🥟 Tęsknota na emigracji

Zawsze jak na coś ponarzekam, to się okazuje, że jednak jest w UK lepiej niż w PL. Sprawdzałem wczoraj jakiś zabieg, którego w PL w ogóle nie robią. Tutaj - 2 tygodnie waiting time.

Nie zmienia to oczywiście tęsknoty za POLSKĄ, a właściwie za życiem i rzeczami tam. Ja, każdego dnia, tak naprawdę robię sobie analizę w głowie - gdzie lepiej by się żyło w konkretnym momencie. Teraz jadę na parę dni do PL (hej, kongregacja!) i mam takie wrażenie, że pewno będę się cieszył na powrót do PL, przyjadę i będzie ok, ale będę może tęsknił za niektórymi rzeczami z UK… We’ll see, bo właściwie jestem bardzo ciekawy.

1 polubienie

Też wyruszam do Polski (dzisiaj) :slight_smile: i mega się cieszę ale głównie dlatego że nie widziałem od 2tyg żony i córki, jednak Polska to nie urlop, zawsze jest milion rzeczy do zrobienia, załatwienia czegoś, odwiedzenia ludzi, tak że wracam bardziej zmęczony po niż byłem przed :wink:

2 polubienia

Nie wspomniałem, o jeszcze jednej rzeczy która mi w UK przeszkadza, to cholerna wyspa i pojechać autem gdzieś dalej, czy to do Polski czy gdzieś, to prawie jak wyprawa na księżyc. :-/

Co do pracy remote to fakt, to nie jest typowe 9-5, zacząć mogę kiedy chce i skończyć mogę kiedy chce, ale człowiek się pilnuje, żeby nie przeginać w żadną stronę chociażby dla samego zdrowia psychicznego.

Ludzie na “wygnaniu” zwłaszcza ci co zostawili bliską rodzinę w PL stają przed odwiecznym dylematem. Do Polski czy na Teneryfe i często Polska wygrywa.

Wtedy przyjeżdżając z funtami Polska wydaje się taka fajna, na luzie, a my tacy światowi. Takie coś pewnie tylko podkręca tęsknotę. Człowiek szybko się przyzwyczaja do dobrego i nie widzi już tych małych rzeczy w UK które zafascynowały go na początku. Po czasie to pewnie i Londyn może się przejeść. A wtedy tylko “prawdziwe” powody mogą nas tu trzymać.

3 polubienia

Pawel. Ale ty jestes na emigracji raptem troche ponad pol roku jezeli dobrze kojarze. Jak przyjechalem tez robilem porownania.
Taka prawdziwa tesknota to Ci sie pewnie wlaczy albo wylaczy po kilku latach.
Ja to cyborg chyba jestem bo od dnia 1 nie czuje zadnej tesknoty ani przywiazania do PL. Moze troche nostalgia jak jade do Gdanska i odwiedzam stare znajome katy. Ale to wszystko. W UK tez mam nostalgie jak odwiedzam miasto w ktorym mieszkalem jako pierwsze tak nawiasem mowiac :smiley:

4 polubienia

To jak Ty jezdzisz? Ja wsiadam, podjezdzam pod tunel i w 80% przypadkow po 45 minutach jestem we Francji. jaki ksiezyc? :slight_smile:
No wyprawa do Polski to sama w sobie jest calkiem niemala. Zalezy do miejsca gdzie mieszkasz w UK i w PL to od 800 do prawie 2000 mil :cold_face: Wiec to raczej popoludniowa przejazdzka nie jest z zalozenia.

Niby opcji mam kilka:

Prom 2-3h, później autem (non-stop) jakieś 9h na dół do tunelu, lub ~2h autem za Dublin i później prom do Francji jakieś 15h. Dla mnie to wyprawa na księżyc :smiley:.

1 polubienie

No teraz sie rozumiemy :slight_smile: jestes z tego drugiego konca blizej 2000mil niestety. Zgadza sie UK to wyspa. Ale calkiem duza ta wyspa jest. I obojetnie czy musisz promem czy nie. To tak odleglosciowo jak ze srodka Hiszpanii - Valencia na przyklad. Calkiem spora wyprawa. Wiec zwalanie na to ze to wyspa to tak troche nie fair jest :smirk:

Prom przynajmniej dwukrotnie zwiększa koszty wyprawy, lądując we Francji to dalej już jak wyprawa do parku. :smiley:

Teraz jeszcze Ryanair zamyka loty do Polski z tego zadupia i zostaje Dublin lub lot przez Londyn co w sumie nie wychodzi tak źle bo mogę wtedy do Olsztyna lecieć :smile:

Oj tak tak.
Człowiek chce odpocząć, a tu do rodziców jednych, drugich, potem rodzina się zgłasza, że chcieliby się zobaczyć, a jak powiesz ze nie ma czasu, to obraza, że tak rzadko w kraju i jeszcze cioci/wujka etc nie odwiedzisz i na koniec cała rodzina na focha.

1 polubienie

Ryanair to inna sprawa. Ostatnio tym tak zwanym “tanim linion” to sie juz zaczyna przewracac w glowach.
Moje ostatnie 2 loty do PL. Londyn - Warszawa taniej mi bylo BA. Londyn - Gdansk Lufthansa z przesiadka w niemczech. Taka sama cena, z tym ze w LH dostaje bagaz dla kazdego pasazera i posilek na pokladzie.
O ilosci osob w samolocie i co za tym idzie dostepnego miejsca na nogi to ja juz wspominac chyba nie musze.
Nie zawsze sie udaje takie super oferty jak powyzej dorwac. Ale moim zdaniem warto szukac. Nawet jezeli trzeba doplacic kilka funtow, po przemysleniu co dostajemy za cene biletu, moze sie okazac ze oferta jest naprawde niezla.

1 polubienie

Ja mam w sumie na świeżo za sobą podróż samochodem. Nie pierwszy raz bo chyba już 4. I tylko pierwszy raz był dla mnie ekscytujący, wiadomo wielka podróż i w ogóle. Teraz nie dość że na codzień 10-22 godzin w samochodzie to na urlop ~20h w jedną stronę.
Do promu z domu mam 3 godzinki (zawsze wyjeżdżam na noc. W ciągu dnia m25 to wieki parking i wyszło by z min godzinę dłużej)
Z promu to już prościutko i nuuuuudno. Tym razem cała podróż wyniosła jakieś 19 godzin z hakiem.
Jedyny plus jest taki że nie przejmuje się bagażem i jego restrykcjami. Chcę zabrać meblościankę to zabieram jeśli się tylko zmieści. No i cena w tym wypadku też była dość ważnym elementem.
W sierpniu bilety lotnicze są jednymi z droższych (Wakacje) i w terminie który nam odpowiadał wychodziło około 220-300 za osobę. Samochodem podróż w obie strony wychodzi mi około 300 do 350 w obie razem z promem. Czasem zabieram ze sobą kogoś kto jedzie w tym samym kierunku (chodź bardzo tego nie lubię) i koszty już w ogóle fajnie schodzą.

A no i jeszcze zawsze w Polsce coś w samochodzie można naprawić (CEBULA) znacznie taniej niż w Uk

Ja juz od dawna staram sie samochodem nie jezdzic na wakacje czy do Polski (w sumie wyjazdu do PL jakos nie jestem w stanie nigdy wakacjami nazwac). Jak juz naprawde musze to jade, ale unikam tego jak moge. Chyba juz za stary sie zrobilem i zaczynam bardziej odczuwac taka podroz. Tak wiec w tej chwili to wygoda > koszty.

Za kilka miesiecy stuknie mi w UK 14 lat :scream: Jakos nigdy nie tesknilem za Polska, bardziej bylo mi przykro jak omijaly mnie rozne imprezy rodzinne typu urodziny bliskich itp. W Polce jestem 1-2 razy w roku na kilka dni, najdluzej nie bylo mnie chyba 2 lata. Jakos nie moge znalezc powodu dla ktorego mialbym wrocic, wiekszosc doroslego zycia spedzilem tutaj i to mi odpowiada. Licze, ze na emeryturze wyjade z UK ale gdzies na poludnie Europy.

1 polubienie

To i ja dorzucę swoje “trzy grosze”. Wyjechałem prawie 3 lata temu i nie żałuję. Początki miałem mega ciężkie i prawie wróciłem po dwóch miesiącach ale zacisnąłem pas i jest super! Podoba mi się to, że zarówno w Edynburgu jak i w Bristolu ludzie są wyluzowani. Często uśmiechnięci i mocno życzliwi (nawet gdy robią to sarkastycznie co brytole uwielbiają). Wyjechałem szukając alternatywy dla siebie, tak się stało, że musiałem zmienić pracę więc doszedłem do wniosku, że to może czas na inny kraj. Od zawsze mega chciałem zobaczyć Londyn więc padło na Anglię (i w ciągu tych prawie 3 lat nadal go nie zwiedziłem SIC jakoś tak mi nie po drodze tam). Jarałem się też mega brytyjskim akcentem którego zaczynam mocno ogarniać i sporo ludzi mi mówi, że brzmię jak native (jaranko!).

Z Polski brakuje mi jedynie pizzy, serio jeszcze nigdy nie trafiłem na taką, która choć trochę przypominała by polską a o kebabie to już nie wspomnę. Czasem brakuje mi też mamy ale to bardziej ze względu na to, że mieszka sama i wiem, że to jej brakuje mnie i brata więc to chyba taka najcięższa “rzecz”.

Czy wrócę do PL? Na chwilę obecną nawet o tym nie myślę, jak przyjeżdżam do domu ten raz w roku to po godzinie mam dość, widząc wszędzie tych smutnych/wkurwionych ludzi, chamskie zachowania i odzywki. Prędzej znajdę sobie jakiś kolejny kraj do zamieszkania i od dłuższego czasu myślę o Kanadzie choć jeszcze nie analizowałem tematu w żaden sposób. Dodatkowo moja dziewczyna pochodzi z Hiszpanii więc raczej pozostaje mi szukać angielskojęzycznych krajów do zamieszkania lub zacząć naukę kolejnego języka.

2 polubienia

Dlaczego Polacy ustawiają się w kolejce do bramki sekundę po tym jak pada ogłoszenie „przygotowanie bramki” nawet nie otwarcie a przygotowanie i stoją tam np pół godziny skoro i tak mają miejsce przydzielone? Jakieś racjonalne wyjaśnienie ktoś ma?

2 polubienia

Pozostałość z czasów komuny, wtedy stanie w kolekcjach to był sport narodowy. Młodsi wyssali z mlekiem madki…

2 polubienia

Rozumiem starych ale młodzi ? Serio ? I jak pytasz to wszyscy się dziwią i nikt nie potrafi tego wyjaśnić jak by to jakaś fikcja była i nikt tak nie robi a jednak przecież widzę to przy każdym locie wiec jest to realne zjawisko.

1 polubienie

No przecież musza gdzieś zmieścić swoje torby wypchane kiełbasami ;p a wejdziesz na końcu to jeszcze ci zabiorą torbę do łuku. A tam to wiadomo kradnooo i wybierają co lepsze

logika jest prosta :slight_smile: Jak latasz regularie to wyłapujesz regułę. Ja robiłem (dzięki komuś tam, ze 2019 był inny) ~100-120 lotów rocznie i jak nie ustawisz się w tej zasranej kolejce to często torbę masz w drugim końcu samolotu lub nie masz wcale bo jest overbooking i w ostatniej chwili trafi do luku, lub masz ją pod fotelem, a wtedy nogi zdrętwiałe na amen.

Także tego… jest w tym logika :wink:

P.S. nie obowiązuje to w klasie biznes, ale realia są takie, że p-p lotu biznesem są niższe, aniżeli eco.

2 polubienia

Dokladnie. W wiekszosci wypadkow chodzi o bagaz podreczny. jak spe spoznisz to biora do luku towarowego. Mi to w sumie nie przeszkadza. Ale zauwazylem mentalnosc tlumu ze jak maja poczekac 10- 15 minut na bagaz a “somsiad” juz wyszedl to dostaja “malpiego rozumu”.
Dla mnie czy wyjde 10 minut wczesniej czy pozniej nie ma zadnego znaczenia.