Ale do zastosowania go w dużych zespołach potrzeba więcej managerów a przecież managerowie są be
u mnie zespół 10 osób 1 menago. ale akurat moja banda jest bardzo specyficzna i karna. pewnie nawet 2x większy zespół dałbym rade ogarnąć ale składający się z takich samych typów:)
10 to jeszcze nie duży zespół
rozszerz to do np. 300 osób, daj 15 menago i nad nimi jeszcze ze 3 dyrektorów, to już zarządzanie nie będzie się działo samo
do tego statystyka jest nieubłagana i jeśli do 10 osobowego teamu jesteś w stanie znależć 10 identyczny osób, to przy 100 czy 500 jest to niemożliwe, więc dochodzą jakieś nowe, abstrakcyjne problemy z zakresu zarządzania zasobami ludzkimi, bo ludzie mają różne charaktery i inaczej pracują w zespołach o różnej skali
przykład z bardzo dużego korpo od kolegi, z programisty awansował na jednego z team leaderów, a potem wyżej na menago tego teamu, w związku z czym zaczął mniej pisać kod a więcej bawić się w przedszkolankę - na przykład w dawanie opierdolu podwładnym, bo jeden się obraził na drugiego i nie zjawiał się na calle, który tamten wystawiał
jak ktoś pracował w dużym zespole i słyszy że PM-owie czy menago nie są potrzebni, to nawet nie ma siły się śmiać
pewnie ze tak jak patrzysz na korpo/software house ale u mnie jest jednak troche inaczej 10 osób to już megawielki zespół przy tym co robimy.
pracuje w korpo ktore ma 10tys ludzi na pokladzie. Gdyby skoncentrowac wszystkie dziwne sytuacje ktorych bylem swiadkiem, moznaby nakrecic kolejny sezon The Office. A za uszami maja wszyscy, i podrzedni pracownicy, i menedzerowie sredniego szczebla, i tego najwyzszego.
szczególnie w formie plotek
I tak sie konczy era pracy zdalnej.
W wielkim skrócie: Narodowa Rada ds. Stosunków Pracy (NLRB) oskarżyła Apple o naruszanie praw pracowników poprzez wymuszanie podpisywania nielegalnych umów o poufności, zakazie konkurencji oraz zbyt szerokich polityk dotyczących zachowania i mediów społecznościowych.
Apple would never!
takie same umowy ma ms, gugiel i wszystkie pozostale bigtechy. wczesniej czy pozniej w nich to jebnie. ejpl dostał pierwszy, teraz poleca nastepni:)
Wprowadzenie do tego posta mógłbym zamieścić w “Gorzkich” ale… dziś czuję się nieźle więc patrzę na świat raczej z optymizmem. Do rzeczy zatem.
Wiele wskazuje na to, że moja dotychczasowa kariera (i życie… oby) brnie w stronę końca. Nie wnikając w szczegóły - najbliższe miesiące a może lata (zobaczymy jak będzie z kasą) chcę poświęcić na coś innego niż zapierdol dla korpory. Zacznę od 2 tygodniowego nic nierobienia. Później może jeszcze ze 2 tygodnie nic nie będę robił. Pójdę sobie na rower, wreszcie pójdę z konkubiną do kina albo do knajpy, posiedzę na siłowni i obejrzę kilka filmów i seriali, zacznę planować z siostrą uruchomienie fundacji.
Ale… muszę też wymyślić co ja mogę w ogóle robić. I pomyślałem sobie, że mogę na przykład sprawdzić czy spodoba mi się dłubanie w dużych zbiorach danych. Jakoś tak big data zawsze mnie pociągała tylko, że czysto teoretycznie. Nie wiem z czym to się je, jakimi narzędziami i co trzeba umieć.
Może wiek 43 lat to nie jest najlepszy moment na zmianę wszystkiego w życiu ale mówią, że lepiej to zrobić teraz niż w wieku 47 lat po dwóch zawałach i jednym udarze, z kilkoma nałogami na karku.
Pytanie: Od czego zacząć przygodę z analizą big data? Linki do konkretnych kursów mile widziane.
Dziękuję.
zależy od której strony chcesz podejść - czy od klepania kodu czy od dashboardowania i rzeczy bardziej klikalnych (szybciej widać efekty, ale oczywiście na mniej to pozwala)
jak chcesz dashboardy, raporty i inne takie, to tableau albo power bi (nie znam jakichś większych tutoriali)
a jak klepanie kodu, to raczej niezmiennie oficjalny tutorial do pythona
Nie wiem w sumie czego ja bym chciał. Jednego i drugiego. Biorę wszystko. W życiu nie napisałem linijki kodu ale może nie jestem na to za stary.
Dzięki!
Nie chce psuć zabawy, ale jak idziesz w big data to ponownie to będzie duża firma z pokoju korpo lub firmy niby z płaską strukturą ale możliwe, że na pograniczu korpo. Małe firmy rzadko kiedy potrzebują obrabiać duże zbiory danych.
a to już bardzo zależy, sam pracowałem w małej firmie produktowej jako DS, a dostarczaliśmy rozwiązania dla korpo
To nawet nie chodzi o rozmiar firmy ale sposób pracownia. Od dwóch lat byłem w podróży służbowej. Chociaż tak naprawdę to od 9 lat. Nie mam już na to siły i ochoty. Potrzebuję pracy w biurze blisko domu, pracy zdalnej, pracy na część etatu i czasu na robienie swoich rzeczy.
Big data przyszło mi do głowy bo lubię cyfry i ich zrozumienie. Kto wie… Może moją kolejną pracą będzie handel płodami rolnymi na rynku. W sumie to wszystko mi jedno na dziś. Chwilowo pragnę znikomej odpowiedzialności i usunięcia się z poziomu n-1.
Ok, teraz rozumiem, no IT to rzadko będą ogólnie podróże służbowe, chyba, że pracujesz na naprawdę wysokim szczeblu w specyficznej branży, że np. trzeba jeździć po jakiś fabrykach itp.
Nie dasz rady porozmawiać “szczerze” z kimś władnym w firmie? Jakiś układ typu 50% czasu na to co teraz, bo jestem przecież “niezastąpiony” i 50% na big data. Może uda się Cię przebranżowić wewnętrznie. To by było najlepsze i bardzo płynne rozwiązanie.
Temat raczej dobrze przemyślany. Generalnie pracuję w bardzo “ludzkiej” firmie. Dobry zespół i pode mną i nade mną. Ale branża wali mi w moralność więc nie jestem (i nigdy nie byłem) w stanie tam pracować.