Czy jest gorsza rzecz, którą wymyślono w produkcji oprogramowania niż scrum?
Tak, programistę nieczytającego treść zadania i produkującego to co mu się wydaje, że zlecający miał na myśli.
Scrum nie jest zły. Źli są “adżajl kołcze” którzy wprowadzają swoje zasady, czasami nie mające pokrycia w manifeście a czasami wręcz przeciwne.
Ja bym poszedł o krok wyżej. Scrum i inne metody agile to tylko narzędzie które należy umiejętnie stosować. Tak jak rodzaj samochodu dostosowuje się do typu tego, co zamierza się głównie nim transportować, na jakich trasach itd. Tak i agile nie do każdego typu projektu i każdego rodzaju zespołu się nadaje. A managerowie tego nie rozumieją. W pewnym momencie w moim korpo padło hasło- skoro wszystkie firmy stosują scruma to my też. I zaczęły się prośby o rozpisanie sprintów z zadaniami na dwa lata do przodu żeby być zgodnym z harmonogramem produkcji hardware.
Na szczęście po jakimś czasie się z tego wycofano
Scrum-y sramy, ja to czekam aż biznesy sobie uświadomią, że K8s to największy scam dekady.
Rozwiń proszę
scrum jest ok, uzywam od wielu lat. Na poczatku wydaje sie to troche dziwne, a z pewnymi nacjami nawet trudne, ale elastyczny scrum master da rade.
k8s to zloto. Ja sie zastanawiam jak mozna bylo kiedys zyc bez niego Jasne, to wszystko mogloby byc troche prostsze, ale i tak jest to wielki postep w stosunku do VM-ek. A jak jeszcze sobie postawisz Talosa…
Z K8s jest trochę właśnie jak ze Scrum, jakiś exec to gdzieś usłyszał i ciśnie za wszelką cenę. I projekt, który mógłby ogarnąć jeden platform engineer dwoma dockerami, teraz musi obsługiwać sztab ludzi. Pół biedy jak to jest jakiś EKS, tylko, że to dalej kombajn na trawnik przed domem. Sam K8s jest spoko, ale pchanie go wszędzie jest czystym złem.
To jakieś raczej marginalne przypadki, owszem, że do jakiś pierdół może być armatą na muchy, ale k8s daje naprawdę wielką wartość w tym świetnie się buduje na tym platformy. Do tego jest standardem, że jak ktoś już pozna k8s to w jednej firmie która jego używa poczuje się prawie jak w domu w nowej firmie (pomijam kwestie specyfiki platform, że każda może być zbudowana inaczej itp.). Jak organizacja dojrzała to właśnie k8s masę rzeczy ułatwia jak platforma jest dobrze zrobiona. Wiadomo, że każdy przypadek jest inny, ale jak akurat jestem wielkim fanem tego projektu
Pierwsza kropka: XD Klient nie jest zwykle w stanie wytrzymać wymagań przez tydzień.
Ale to planowanie jest faktycznie srogie. W pierwszym projekcie scrumowym w jakim uczestniczyłem mieliśmy co tydzień około 2 godziny omawiania zadań z klientem. Miałem wrażenie że faktycznej pracy programisty to jakieś 35%. Z drugiej strony teraz brakuje mi tak dobrze opisanych zadań oraz odpowiedzialności za ich treść. Mam teraz w zespole podejście managerocentryczne i to team leader ciągle daje zadania. A są one opisane tak, że nic z nich nie rozumiem i ciągle muszę się dopytać. Po miesiącu pracy wciąż nic nie wiem, wciąż się pytam i czuję się coraz bardziej sfrustrowany.
jezu, przypomniałeś mi o estymowaniu wielkościami t-shirtów
U nas w zespole przeszliśmy ze scrum na kanban, wymagało to sporo szlifów tego drugiego by być mega zadowolonym. Już nie wyobrażam sobie powrotu
Mamy 4 osobowy zespół. Estymacje robimy w trakcie planowania, do tego mamy tylko daily I jeden preplanning. Ja biorę na siebie większość spotkań z klientami. I tak od kilku lat. Wszyscy zadowoleni. Czy to jeszcze scrum? A Jake to ma znaczenie? Ważne że taski dowiezione
No i tu się muszę nie zgodzić. REAL scrum wygląda trochę inaczej. Ale rozumiem skąd się to bierze. Niestety
Moim skromnym zdaniem - tak. W końcu na tym polega cała idea zwinności, by nie pakować się w sztywne ramy procesów, ale dopasować je do siebie. I skoro wam to działa, do tego macie swoje rytuały i się to sprawdza? To jest do dla mnie scrum. Może nie ksiązkowy przykład z egzaminu na cert, ale qrwa, to jest prawdziwe życie a nie egzamin.
Ja to będąc w infosec-u „uwielbiam” tą „zwinność”, zwłaszcza jak kończą się story pointy i wtedy pada magiczne „zrobię to w następnym sprincie”.
Ja nie pracuję w scrumie, bo dla zespołu, który nie planuje pracy, a pracuje reaktywnie scrum nie ma sensu. U nas to typowy kanban, wszystko wpada do backlogu, a później wg priority jest brane na warsztat. A kanban dlatego, że można ustawić limity wip i obserwować, gdzie są wąskie gardła.
A moim- nie. Scrum to dokładnie zdefiniowana metodologia. Jeśli ją modyfikujesz to możesz powiedzieć że nadal pracujesz zwinnie, możesz powiedzieć że pracujesz scrum-like. Ale jeśli użyjesz sformułowania scrum to jest to bardzo mylące.
Podobnie jest z innymi metodologiami, np GTD