Trening pamięci i koncentracji

No dobra… sprawa wygląda tak, że zapominam ciągle i wszystko. Tylko w pracy dobrze funkcjonuję - bazuję na kalendarzu i rzeczy po prostu mi tak łatwo z głowy nie uciekają. Chociaż… nie jest tak dobrze jak było kiedyś.
Po wyjściu z pracy nie zapamiętuję kurwa nic. Zero dosłownie. Gdzie zaparkowałem samochód, co kupiłem na zakupach, że obiecałem konkubinie cośtam, co kupiłem na allegro i czemu kupiłem to co już mam… krótko mówiąc: jest źle. Z koncentracją jeszcze gorzej. Nie jestem w stanie bez przerywania obejrzeć odcinka serialu a tym bardziej filmu.
Może jestem jakoś zajebiście chory i powinienem iść z tym do lekarza ale może zacznę tu. Mamy tu maniaków od optymalizacji, trackingu picia wody, mailowych fanatyków, wyznawców apek do zadań i ludzi, którzy za hobby przyjęli sobie wojowanie z czeską Ikeą. Dosłownie przekrój przez całą lepszą część społeczeństwa.
A mamy kogoś kto zna się na jakimś treningu mózgu, koncentracji itp?

5 polubień

to powinno byc zlotymi zgloskami jako wiadomosc powitalna na forum

18 polubień

Też się z chęcią dowiem, bo jeśli chodzi o pamięć mam podobnie.
Pamiętam jakieś pierdoły, ale nie mam pojęcia co jadłem na śniadanie. A żona dostaje szału, bo jak nie mam czegoś na todo liście, to na pewno nie będzie zrobione.

5 polubień

Powiem Ci ziomek, że dotknąłeś bardzo dużego tematu. W sensie dużego w życiu dużego.
Ja miałbym dosłownie tak jak Ty opisujesz ale zaczęło mnie to denerwować i staram się nad tym pracować. W sensie realnie 30-40% dziennej energii wydatkuję na zapamiętywanie, koncentrowanie się na tym co teraz robię (żeby nic mnie nie oderwało bo wtedy będąc w połowie zadania zapominam co robiłem). Na bycie tu i teraz i kierowanie myśli w to miejsce.
Mam wrażenie (nie poparte badaniem - czysta organoleptyka), że to się u mnie znacznie pogorszyło po tej “jak zwykła grypa”. Może coś się jeszcze na to nałożyło ale tak to zauważam.

Co ja robię?

Jak jestem w pracy to korzystam z kartek/notesów, żeby nie zapomnieć. Staram się, żeby to nie były elektroniczne formy tylko pisane.
Dodatkowo jeśli mam jakieś zadanie to jest zapisane na kartce albo w remindersach / kalendarzu. I wiem, że jak tam tego nie będzie to zapomnę. Nie walczę z tym.

Do ćwiczenia mózgu i koncentracji wróciłem do grania w szachy w tempie rapid (10+0, 15+10). Od małego lubiłem łamigłówki i mnie to koncentruje, odpręża i ćwiczy ten szary mięsień.
Staram się nie używać telefonu z doskoku, pod wpływem bodźca (jest na to wyraz ale zapomniałem).
Wprowadziłem sobie cykliczne rytułały mające porządkować życie: zapisywanie wydatków, porządkowanie niepotrzebnych dokumentów (fizycznych i cyfrowych np w download), planowanie dnia dzień wcześniej aby miał swoje ramy.

I generalnie nic ze sobą na gębę bo zawsze się okiwam. Muszę mieć wpisane i się z tego rozliczać (jaki ja w to jestem kurwa słaby…)

A z żoną staram się umawiać tak, że jak mi coś mówi co jest do zrobienia to albo od razu wpisuję sobie na listę albo ona powinna to wpisać we wspólną listę/kalendarz.

4 polubienia

a co do braku koncentracji, polecam zmierzyc sobie cisnienie. Jak mam za wysokie to koncentracja jest niemozliwa.

A to raczej u mnie zawsze w normie dość często mierzę bo kiedyś mi nieźle wystrzeliło w kosmos i się przestraszyłem. Od lat jest ok ale mierzenie zostało.

Jeśli chodzi o koncentrację to… medytacja.
I tak, wiem jak to brzmi, sam byłem sceptyczny do takich rzeczy, jednak jest sporo badań świadczących o poprawie koncentracji i pamięci u osób regularnie medytujących.

Badania
Badania

Mnie finalnie przekonał do pochylenia się nad tematem Sam Harris (jeden z czołowych przedstawicieli nowego ateizmu). Sporo o tym pisze w swoich książkach, czy mówi w podcastach. Harris jest racjonalistą, ma świeckie podejście do sprawy i popiera swoje tezy dowodami (jak choćby obrazowanie EEG podczas medytowania czy inne) co mi bardzo odpowiada i jest zbieżne z moim podejściem. Wcześniej medytacja miała u mnie swoje miejsce gdzieś w okolicach Zbyszka Nowaka i jego “rąk, które leczą”.

Niestety medytacja to trening i sporo pracy, co skutecznie przesuwa u mnie rozpoczęcie “tej przygody”. Także sam jeszcze się nie podjąłem na całego - jest chęć i świadomość płynących z tego benefitów. Sam liczę głównie na ogarnięcie w głowie nieskończonej gonitwy myśli. Niedawno ściągnąłem sobie appkę Waking up Harrisa do nauki medytacji i zacząłem ją trochę robić “po łebkach”. Akurat miałem dość intensywny okres w życiu w tamtym czasie i nie podchodziłem należycie do ćwiczenia. Mimo to po przerobieniu kilku lekcji doszedłem do momentu w, którym odciąłem się od napływu myśli i (wiem jak to zabrzmi) - było to na tyle obce i nieznane uczucie, że trochę spanikowałem :smiley: Jednak choć troszeczkę poczułem to “ŁAŁ”. Postanowiłem, że zacznę od początku ale solidnie.
Także u mnie postanowienie jest.
Chyba, że jak to zwykle ja i widzę też Ty - zapomnę, że powinienem się w końcu za to zabrać :slight_smile:

Dopisek:
Wydaje mi się, że są tu jeszcze dwie strony medalu. Jedna strona → notoryczne używanie kalkulatora upośledziło nasze umiejętności liczenia, GPS wyciszył naszą umiejętność orientacji w terenie. Przez słownik w telefonie często zdaży nam się coś napisać z przymróżeniem oka ( :wink: )To samo może być z przypominajkami wszelakiego rodzaju. I nie mówię, żeby to odpuścić, bo nie o to chodzi. Bardziej chodzi o wskazanie przyczyny.
Druga strona → (moje przybliżone założenie :slight_smile: ) jeszcze nie tak dawno, chłop pracując w polu w ciągu całego roku miał tyle nagłych bodźców zewnętrznych, co pewnie każdy z nas podczas jednego przejazdu autem. Nie jesteśmy przystosowani do takiego napływu informacji, nie zdążyliśmy do tego ewoluować. Tutaj kwestia rozbija się o umiejętność filtrowania tego, co do nas dociera. Nasz mózg stara się to ogarnąć, ale robi to na ślepo.
I dalej - UŻYWAM KARTY MEDYTACJI!

8 polubień

Dobrym rozwiązaniem krótkoterminowym jest notes + długopis/pióro. Ja nosiłem taki malutki reporterski + kaweco w kieszeni kurtki.

PLUS ODRUCH NOTOWANIA

1 polubienie

To ze mną nie jest aż tak zle bo nie pamietam co było na obiad dzień wcześniej :joy:

Juz się balem, ze to początki alzheimera.

Nie obiecam (szczególnie sobie), że w to pójdę ale brzmi obiecująco. Nigdy nie doprowadziłem do końca treningu oddechowego jak mi zegarek mówi, że jestem w stanie dużego stresu i muszę się zrelaksować. Jestem cienki w relaks i uporządkowanie. Jestem dobry w chaos. I w zniszczenie. Totalną kurwa apokalipsę! (ale to już zupełnie inny temat…)

2 polubienia

Ooo mam podobnie jesli chodzi o koncentracje. Jesli bardzo sie skupie, to jestem w stanie przeczytac ze 20 stron ksiazki bez przerwy. Ogladanie filmu czy serialu bez zerkania na telefon staje sie coraz trudniejsze… Na szczescie nie mam problemow z pamiecia i jestem w stanie przypomniec sobie co jadlem na obiad w zeszla sobote:D

1 polubienie

A we wtorek tydzień temu co jadłeś?

Kiedyś w sądzie dostałem pytanie w stylu “co Pan powiedział do Powódki dnia 12.07.2012 o godzinie 12:34” - to jest już level hardcore.

1 polubienie

Pytanie było otwarte czy wielokrotnego wyboru?

1 polubienie

Chyba kebbaba.

1 polubienie

Pamiętam jak dziś, że nic nie powiedziałem. Siedziałem w fotelu z otwartym kalendarzem na kolanach wpatrując się w sekundnik zegarka…

Nic nie wniosę do tematu, ale po 17-18 jestem mentalnym trupem który działa na autopilocie. Np. kupienie bilety kolejowego to czasami dla mnie zadanie nie do przeskoczenia i kupuje go o 3 rano jak się “wyśpię”.

3 polubienia

Odświeżam temat, żeby zapytać Was - jak progres?

Zapomniałem o temacie

1 polubienie

Aaa, zapomniałem znowu ¯_(ツ)_/¯

1 polubienie