👌 Ten pozytywny temat

Pracuje nad tym teraz, eh. Spokojny weekend

Licznik odżył :slight_smile:
Btw ja wczoraj wchodziłem w świat HA.
Osiem godzin w plecy, jak w robocie normalnie, ale przynajmniej dwie instancje chodzą.
Szkoda, że ta debianowa sypie błędami.

2 polubienia

Piecze mnie dupka, jak widzę te wasze problemy pierwszego świata xD
Problem ze znalezieniem routera na 2gbs…
Tymczasem w NAAJWIEKSZEJ BRYTANII, boje się aktualizacji pasjansa.

2 polubienia

Przynajmniej reklama się załadowała - jest jakiś pozytyw :smiling_face:

4 polubienia

Aż mi się przypomniały czasy działania na mobilnym internecie do biura w Play.
Jakie to było gówno.
Dodatkowo ciągłe problemy z infolinią:
“Mieszka Pan pewnie gdzieś na wsi, więc są problemy z zasięgiem”
Właściwie, wie Pani, to w centrum Poznania.
“Ach, no tak, w takim razie za dużo ludzi korzysta”
:confused:

8 polubień

W poniedziałek zaczęła się panika bo nikt z firmy nie może otworzyć EPUAP.

Zaczynamy dochodzenie, wygląda na to że wszystkie strony gov.pl nagle dostały geoblokady i są dostępne tylko z PL. A korpo, jak to korpo, ma proxy wszędzie tylko nie w PL (naszą lokalną usunęliśmy jakieś 10 m-cy temu).

W połowie dnia dzwonią do mnie że problem jest dużo większy bo co najmniej pięć innych farma-korpo ma ten sam problem. Nie ma jak robić zgłoszeń, deklaracji, certyfikacji, no totalna padaka. Przypuszczalnie dla większej ilości firm niż te pięć korporacji.

4h usiłujemy znaleźć jakiś workaround, żeby to zaczęło banglać.

Tadek w którymś momencie wpada na szaleńczy pomysł: wpinam się prywatnym VPNem do Wawy, otwieram Epuap, idę do zakładki “Pomoc”, znajduję maila do admina i w przypływie rozpaczy wysyłam zgłoszenie.

Przez kolejne 5h znajdujemy połowiczny workaround który pozwala przynajmniej wysłać użytkowników do domu żeby dokończyli pracę zdalnie (VPN split tunneling, proxy bypass i takie tam).

Rano przychodzę do biura, w MS Teams czekają wylewne podziękowania, maile z gratulacjami.
Okazuje się że serwis EPUAP ma całkiem sprawny zespół pracujący nad zgłoszeniami i w 12h usunęli usterkę przywracając dostęp zzahranicy.

Najprawdopodobniej byłem jedynym który wpadł na to żeby zgłosić to u źródła.

Jestem z siebie dumny. Nikt więcej nie doceni więc przychodzę się pochwalić tutaj :smiley:

32 polubienia

maszyna się składa dzisiaj/jutro zaczynają testy obciążeniowe tak że koło środy/czwartku powinna dotrzeć:)

oczywiście festyn zostanie wyłączony - oszalałbym z takim czymsiem świecącym w kompie:)



7 polubień

Wąsy, właśnie dokonała się ostatnia rzecz z tych, o jakich marzyłem aby mieć odhaczone do 30tki. No, z rocznym poślizgiem.

Tl;dr Obroniłem inżyniera na 5

A tutaj dłuższa historia:
Posiadanie wyższego wykształcenia nie jest teraz niczym z czego ludzie są wyjątkowo dumni. Ot, normalna sprawa. Dla mnie jest trochę inaczej.

Kiedy rówieśnicy szykowali się do studniówki, matury i planowali studia, ja w tym czasie rzucałem szkołę, szukałem pracy, próbowałem sprzedać moją ukochaną lustrzankę aby mieć jakikolwiek grosz i w atmosferze wielkiej afery wyprowadzałem się z domu (takie typowe problemy mieszkańca małej wsi, o którym nagle wszyscy dowiadują się, że kocha inaczej niż większość).
I kiedy ci sami rówieśnicy zaczęli się chwalić swoimi magistrami i innymi sukcesami to ja żyłem w przeświadczeniu, że nie mam perspektyw i jestem do niczego - Edytą Górniak nie jestem, aby moje podstawowe wykształcenie było wystarczające do robienia kariery :smile:

Jak skończyłem 25l. to wziąłem sprawy w swoje ręce i znalazłem sposób na skończenie liceum: egzaminy eksternistyczne - coś jak zdanie 11 matur aby zdobyć świadectwo ukończenia szkoły średniej. Dosyć szybko odkryłem „klucz” tych egzaminów, ale mimo wszystko przygotowania zajęły rok - wieczory i weekendy. Udało się, po kilkumiesięcznej sesji dostałem świadectwo z ocenami, o których nawet nie marzyłem (90% piątek) :smile:. Więc mogłem już zdać maturę - ciekawie się czułem będąc najstarszym na salach egzaminacyjnych :grin: Ale poczucie własnej wartości zaczęło rosnąć.

Po maturze dostałem się na zaoczne studia - informatyka, bo zawsze coś kucowałem nad skryptami i wysadzałem z nudów linuxy. A z matmy zaczęło mi iść zaskakująco dobrze (choć nie lubimy się za mocno). Na pierwszym roku poznałem fajnych ludzi i dzięki nim dostałem pracę - w jednym z największych korpo w Polsce, na stanowisko więcej niż juniorskie :slight_smile:

I tak to żyćko leciało. Poczucie wartości i sprawczości rosło, zarobki również. Choć włosy mocno posiwiały i widzę że zaczynają się przerzedzać :smiley: Mam też fajne stanowisko, ktore mnie nie wykańcza. Oraz od 13 lat partnera, który mnie mocno wspiera :slight_smile: (kiedyś nie wyobrażałem sobie, że mogę mówić o tym obcym ludziom tak wprost) :melting_face:

Więc ta inżynierka to dla mnie zwieńczenie wielu lat pracy - nad własną edukacją, sobą po tym jak wszystko się rozpadło i moim związkiem.

Teraz bucket list wyczyszczone, więc wpisuję nowe rzeczy:

  • ruszenie dupska i zrzucenie 20kg nadmiaru
  • powrót do muzyki, którą zostawiłem wraz z liceum
  • poświęcenie więcej czasu na zwykle życie. Grabienie liści, gotowanie.

Do pełni szczęścia zamówiłem Samsunga S23 Ultra :blush:

Nic nie muszę, ale zajebiste uczucie!

45 polubień

Cudownie :heart: gratuluję z całego serca!

2 polubienia

Dla takich postów tu przychodzę :heart:
Gratulacje

8 polubień

Dopisz sobie do listy zabezpieczenie przyszłości w postaci inwestycji, dopiero to uczyni cię naprawdę wolnym. A że tu działa, możesz obserwować na przykładzie @piotrek69

4 polubienia

Szanuję i bardzo podziwiam ludzi, którzy potrafią robić takie rzeczy z pieniędzmi, ale to nie dla mnie. Umarłbym ze stresu, a ten chciałbym zacząć ograniczać :grin:

Zbyt mało o tym wiem, a jakbym chciał się dowiedzieć to wpadłbym w kolejną króliczą norę na kolejne 10 lat - bo mam tak, że albo nie wiem nic, albo chce wiedzieć wszystko.

Model w postaci zarabianie na etacie, zakupy, rachunki i przyjemności + comiesięczne odłożenie czegoś na czarną godzinę to dla mnie maks jaki w tej chwili chce poświęcać tematowi pieniędzy.

Może za jakiś czas, jak wyczerpie mi się obecne poczucie wolności :wink:

5 polubień

Popełniasz standardowy błąd przeceniając ile trzeba poświęcić czasu aby inwestować. Może to zajmować tylko 15 minut miesięcznie. Sam bardzo żałuję że nie zająłem się tym 30 lat temu
Ale nie namawiam, tylko pokazuje opcje.

1 polubienie

To przelewasz na wybrany portfel inwestycyjny i z głowy :wink:

Nawet nie musisz się tego szczególnie uczyć, są doradcy.

1 polubienie

@Tadek, @Marx spróbuje za jakiś czas liznąć temat :stuck_out_tongue:

Ee tam doradcy. Poświęcasz parę godzin na przeczytanie inwestomat.eu odnośnie ETF, zakładasz konto, robisz stałe zlecenie, i potem raz w miesiącu kupujesz ETF. Oto cały plan.

3 polubienia

W połowie czytania tego już czułem niemoc :smiley:

Wolę komuś zapłacić żeby przeczytał to za mnie.

2 polubienia

Mamy na forum jakieś nołhał for beginners?

1 polubienie

Potraktuj to jak szczepionkę. Raz zaboli a zostaje na całe życie.

2 polubienia

Ale jak chcesz w kilku zdaniach:

  1. idziesz na stronę brokera Bossa i zakładasz konto IKE. To najbardziej skomplikowanych krok, ale dasz radę. Są poradniki na sieci :wink:
  2. logujesz sie do banku i ustawiasz miesięczne stałe zlecenie. Kwota zlecenia to roczny limit IKE podzielony przez 12
  3. Logujesz się do Bossa raz na miesiąc i za przelana gotówkę kupujesz ETF na cały świat np MSCI World accumulating.

Tym sposoben masz zainwestowane około 20 tys zł rocznie. IKE zwalnia cię z podatku Belki więc nie musisz wypełniać żadnych PITow

Jeśli chcesz inwestować więcej, to w punkcie pierwszym wymieniasz Bossa IKE na zwykłe konto w XTB i powtarzasz cały proces. XTB nie ma żadnych opłat. Wpłacasz tyle ile chcesz. Kupujesz ETF. Tak długo jak nic nie sprzedasz, nie musisz wypełniać żadnego PIT, ponieważ nic nie zarobiłeś. Done.
.

4 polubienia