Anker król. Tylko ja nie jestem ostatnio wiarygodnym recenzentem, bo w ogóle powerbanków nie używam odkąd nie pracuje.
Tego znalazłem gdzieś „w koszu” w BestBuyu gdzieś tak za $25 i tak sobie leży na wszelki wypadek. Jak raz na trzy miesiące go zużywam, bo tak Anker poleca, to mecze się ze dwa dni, żeby go rozładować
„PowerCore Metro Essential”, 20000mAh, 18W, 1x USB-A i 1x USB-C PD. Tyle o nim wiem. Mogę tylko powiedzieć, że mam go już z rok, a może i dłużej i nie zauważyłem ani zmniejszenia pojemności baterii, ani szybszego samorozładowania. Co trzy miesiące ma 4/4 kropki.
Także polecam
Od siedmu lat mam Ankera 16Ah (model Astro pierwszej generacji, na zdjęciu jest druga) kupionego za 159zł w Anglii przez ebay. Służy do dziś, tylko chyba trzeba podlutować jedno gniazdo USB, bo czasem nie kontaktuje.
Powerbank z panelami na obudowie - pic na wodę.
Rozkładana płachta (zazwyczaj bez powerbanka, po prostu ładowarka) - ma ograniczony sens, ale tak naprawdę tylko na camping. I raczej lądował bym tym powerbanki, niż urządzenia. Telefon w idealnych warunkach będzie Ci się realistycznie ładował min. 4 godziny. Duży powerbank ze dwa dni.
Odkopuję.
Poszukuję stosunkowo małego (wymiarami) powerbanku.
Minimum dwa wyjścia USB-C. Ładowanie też przez USB-C.
Używany będzie w ekstremalnych sytuacjach do ładowania iPhone.
Ekstremalnych - bo na drobne potrzeby mam Applowy akumulator magsafe.
Alternatywy są równie duże tylko ze ich podstawą jest wąski prostokąt a nie kwadrat. Mam wrażenie że ten anker jest łatwiejszy do spakowania do plecaka niż tej samej pojemności Baseus.