O pracy i pracowaniu

10 za mało

Jak jesteś z Pabianic to kontakty możesz mieć pod budką z piwem :slight_smile:
Niestety, ale żyjemy w takich czasach że “amerykański sen” jest niemożliwy - po prostu rozwarstwienie klasowe jest takie że biedak zawsze będzie biedakiem, a bogaty dostanie biznes po rodzicach.

1 polubienie

ja jestem z Łodzi :slight_smile: wychowałem się w kamienicy i bloku. Rodzice są dawno na moim utrzymaniu. Nie uważam się za osobę co to jakiś sukces osiągnęła, ale jakieś tam propozycje w ciekawych miejscach się pojawiają, tyle, że to są oferty do szklanych więzień :smiley: Więc chyba lepiej jednak coś odziedziczyć po rodzicach i być jak Rob Gryn :smiley:

3 polubienia

Ja jestem z Częstochowy :stuck_out_tongue:
Jedyne co tam mnie czekało w czasach gdy wchodziłem na rynek pracy to przemysł obuwniczy albo świąteczny (można było jako fizol klepać cholewki albo montować sztuczne choinki) - akurat w tamtych latach huta zwalniała na potęgę i bezrobocie szalało.

Koniec końców siedzę we Wrocławiu (przynajmniej na razie), szukam pracy która pozwoli mi utrzymać rodzinę i marudzę na forum yes was :smiley:

Z drugiej strony mogłem zostać w UK ale to by się wiązało z rozwodem którego nie chciałem (yhhh, jaki ja głupi byłem :stuck_out_tongue: wolność przepadła…)

Ale fakt faktem - z korpo odszedłem bo miałem dość pracy 40h+40h nadgodzin tygodniowo, teraz może mniejsze możliwości awansu, kasa też nie idealna ale mam więcej czasu na życie co w efekcie dało synala już na świecie od jakiegoś czasu i córę w drodze :smiley:

PS Do moderatora (któregokolwiek) - To już taki OT się robi że chyba powinno zostać wydzielone do osobnego tematu w hyde parku :smiley:

3 polubienia

true :slight_smile: OT jak talalala…
Co do korpo to w PL do kwoty 20k da się pracować w miarę bezstresowo, bo na ogół to jest poziom do menedżera średniego szczebla do mniej więcej zastępcy dyrektora. Oczywiście od — do jest cała masa pomniejszych stanowisk i rozpiętość zadaniowo-zarobkowa również ogromna, natomiast to jest pewna reguła. W IT kontraktorzy seniorzy mogą zarobić nawet więcej i mają spokój bo nie muszą się zajmować przy okazji zespołem, ale… to nie jest tak powszednie.

Od stanowisk dyrektorskich zaczyna się walka i nie każdy na dłuższą metę chce w tym uczestniczyć. Są natomiast ludzie, którzy żyją intrygami i walką.

Więc i w PL można zarobić bez konieczności wyjeżdżania i rozwodzenia się.

Ja i tak wiem że wyjadę :slight_smile:
Moja cygańska dusza mnie ciągnie ciągle w nowe miejsca. Tylko na razie sprawy rodzinne - jak już będzie dwójka dzieciaków i będą miały po 2-3 lata to się wtedy będę zastanawiał :smiley:

A najchętniej to praca 100% zdalna i wyj…ne na to gdzie będę :smiley:

no to go for it! Życie jest jedno :slight_smile:

Jakoś nie mogę trafić na pracę zdalną z odpowiednim poziomem zarobków :smiley:
Cały czas trafiam albo zdalną albo dobrze płatną, nie chcą się te dwa warunki połączyć :smiley:

Wydzielę potem jak będę na komputerze wątek z tych postów, ale… To jest mój cel. Dobrze płatna, praca zdalna. Ja nie potrzebuje też aż tak dużo kasy, ale spoko płacą i fakt, że nie muszę być w żadnym biurze - jestem sprzedany. Teraz wyjechaliśmy do UK, bo chciałem od zawsze tu mieszkać i pracować, jest to fajny i ciekawy moment który zdecydowanie da duże plusy w przyszłości, ale na sam koniec cel jest właśnie zdalny.

2 polubienia

@pawelorzech i to jest mądre podejście. Pomieszkać tam gdzie się chce, posmakować chleba z różnych pieców :smiley: a potem wybrać to co dla siebie najlepsze.

Myślałem wiele razy o tym, ale jakoś nigdy nie mogłem się zebrać, ale mnie Magda w końcu zmotywowała do tego, żebyśmy spróbowali i się udało. Teraz mamy trochę bardziej otwarte głowy i właściwie cały świat stoi otworem. Ale najbardziej bym to czuł gdybym jeszcze nie był w ogóle przywiązany do jednego miejsca. Teraz muszę być w Londynie (no, może nie w 100%, ale w 99%), a chciałbym po prostu móc jednego dnia się spakować i wyjechać gdzieś indziej i dalej robić to co robię, ale z zupełnie innego miejsca. Zobaczmy. Może któregoś dnia tak będzie, byłoby fajnie. No i jeszcze oczywiście plusem teraz jest zarabianie w GBP. O ile nie są to kokosy, to jest to zdecydowanie tyle, że starczy żeby mieszkać właściwie praktycznie gdzie bym chciał (poza SV, ale tam nawet bym nie chciał TBH).

2 polubienia

Normalnie jak ten temat zdriftowal na bok to az milo popatrzec :slight_smile:
@luke-g Zgadzam sie. Dziecko zmienia punkt widzenia. Mnie akurat kopnelo zebym cos ze soba zrobil i sie ruszyl.
Jestem z Gdanska , na prace nie narzekalem. Zanim wyjechalem do UK pracowalem w Computerlandzie/ Sygnity (czy jak to sie teraz nazywa) przez prawie 10 lat. Dlaczego tak dlugo? kasa zawsze byla, stykalo no nasze wydatki i tak dalej. po prostu wygodnictwo.
W pewnym momencie po urodzeniu corki usiedlismy z zona i sie zastanowilismy co chcemy robic w zyciu. ja zawsze chcialem gdzies wyjechac, poznac inne kultury i tak dalej. UK mi sie zawsze podobalo, wiec decyzja zapadla. Przyjechalem w 2006, znalazlem prace. zona dolaczyla w 2007. I tak sobie powoli zyjemy. Raz lepiej raz gorzej.
Mowiac szczerze jak czytam co piszecie o korporacjach w PL plus to co znajomi mowia to to wyglada dla mnie dziwnie, troche wrecz nierealnie.
Pracowalem w Korporacji. okolo 10000 ludzi na calym swiecie. I nigdy nie doswiadczylem pracy 80h w tygodniu, czy innych tego typu rzeczy. Wprawdzie jestem tylko inzynierem IT a nie dyrektorem. Ale ani moj manager, ani dyrektor raczej sie nie przemeczali.
Z kolei moi znajomi na swojej wlasnej dzialalnosci. Pracuja zawsze. Tak zwana wolnosc raczej jest iluzoryczna. Zawsze jest cos co musisz dopilnowac, zalatwic i tak dalej. No prawie wszyscy, jeden jest tylumaczem. Pracuje 100% zdalnie i bierze prace jak chce. ale to tak naprawde nie wlasna dzialalnosc tylko praca na kontrakt/ zlecenie.
Reszta z wlasnymi biznesami wprawdzie ma wakacje, ale ja bym tak nie chcial.

2 polubienia

Ja pracowałem w korpo które zatrudnia nawet więcej osób na całym świeci jako inżynier IT i pracowałem po 80h tygodniowo, za to dyrektorzy (a raczej managerowie jak to się w korpolengłydźu mówi) nie pracowali tyle na pewno :stuck_out_tongue:

Bo pytanie jest czy mają własne firmy i sami szukają sobie klientów (i wtedy faktycznie zawsze jesteś w pracy) czy po prostu firma nie chce dać UoP więc wymusza B2B bo nie musi płacić wtedy ZUSów, martwić się L4, robić badań itp. a jednocześnie zyskuje to że zamiast mieć pracownika to ma koszty na fakturze (co jest swego rodzaju skurwysyństwem na które sam też się godzę przez nasz chory system podatkowy - jednak 18%-32% vs 19% minus koszty (czyli realnie z 15%) powoduje że B2B nie jest aż takie złe.

1 polubienie

Z tym 10K to sie machnalem :blush: jak startowalem bylo 20K jak odchodzilem 15K. Ale to nie istotne. Istotna dla mnie byla kultura pracy. Na pewno nie taka jak opisujesz. raczej normalna. 8h dziennie, wszystkie weekendy wolne. A jak nie wolne, albo trzeba bylo cos zrobic to bylo placone. Wlasnie rowniez dlatego wyjechalem do UK. Tutaj jednak kultura pracy jest inna.

Rozmawialismy o pojsciu na swoje. Ja rozumiem to tak ze masz swoja firme a nie pracujesz na zlecenie, kontrakt , B2B czy cokolwiek tego typu.
Masz firme = dbasz o nia, o klientow, o pracownikow (jezeli sa) i tak naparwde 24/7 jestes za nia odpowiedzialny. Ja nie mowie o firmie ktora zatrudnia iles tam ludzi i masz pod soba zespol kierowniczy ktory robi sporo roboty o ktora trzeba sie mniej martwic. to zupelnie inny przypadek.
Ja mam na mysli taka firme max do 20 osob, czyli nadal raczej mala/ srednia.
Patrzac na mojego kolege widze ze daje sporo satysfakcji, ale tak naprawde jak przyjezdzam do PL to musimy szukac malutkiej dziurki w jego kalendarzu zeby sie na kawe umowic.
To nie dla mnie.

1 polubienie

Zależy pewnie od firmy. Może miałeś szczęście pracując 8h? natomiast pomyśl, czy nie milej by było pracować tak jak chcesz? Masz ochotę 8h rozłożyć na 4h rano i 2 wieczorem? Proszę bardzo (tak, wiem, że to 6h, ale skoro mógłbys decydować to czemu nie pracować 6h zamiast 8? :slight_smile: ).

Generalnie temat pracy nie jest łatwy, bo:
W korpo można zarobić po prostu dobre pieniądze, które bez ekstrawagancji wystarczą na wygodne życie i można mieć work life balance. Potem jest dobra kasa i lepsza, lepsza itd, ale to idzie zawsze w parze z jakimś poświęceniem. To jest trochę tak jak w baśni - niby możesz mieć życzenia, ale za każdym tracisz coś z siebie :slight_smile: I potem np możesz dostać robotę za powiedzmy $ 1mln rocznie i co robisz? Poświęcasz się i idziesz, bo to poświęcenie jest wymagane czy jednak odpuszczasz? Wybory nie są proste, a łudzenie się, że łatwo z tego wyjść można wsadzić między bajki - to jak wychodzenie z nałogów.

Generalnie korpo tak działa… masz wysokie wynagrodzenie, ale jednak nie na tyle, aby już nie pracować po roku. Musisz zapierdzielać.

Po odchowaniu dziecka mógłbym pracować za dużo mniej, ale musiałbym robić w Google w Cali na jakiejś pozycji, gdzie można by coś zdziałać. Jak się to nie uda to chcałbym tak poukładać życie, aby nie musieć już patrzeć na korpo :wink:

2 polubienia

Myśleliście kiedyś nad “drugą ścieżką”? Nad przygotowaniem sobie umiejętności i doświadczenia nie będącego naszą aktualna profesją?

2 polubienia

W sumie tak. Zrobilem uprawnienia instruktora nurkowania jako back up (z tym ze sciezka sie posypala bo mialem wypadek i nie moge juz nurkowac :cold_face: )
Nadal uwazam ze posiadanie jakiegokolwiek innego wyjscia jest przydatne

Ekhm… mam… certyfikat technika polisomnografu. Jak coś nie wyjdzie, to zawsze mogę robić badania polisomnograficzne. Zrobiłem go na serio kiedyś, musiałem przejść test, etc. Nawet przez jakiś czas wisiał u mnie na ścianie bo taka duma była.

1 polubienie

badałem się niedawno polisomnografem i mam taką wizję, że raczej niedużo jest przy tym roboty, więc jeśli taki certyfikat pozwoli Ci kiedyś sporo zarobić i się nie napracować, to szanuję

Ja jestem uprawniony do tego, żeby wziąć wyniki z polisomnografu i ocenić, czy i jak głęboko spałeś. Nie za dużo mogę z tym zrobić, NO ALE… Kosztował sporo kasy, fajna to była zabawa.