I Herkules dupa, kiedy ludzi kupa. Swoją drogą, jakby ktoś dwa dni temu powiedział mi, że Bills w ofensywie ugrają tylko 10 punktów, to na 99% obstawiałbym, że Ravens wygrali ten mecz. Kluczem okazało się właśnie zatrzymanie Lamara. Po wyłączeniu go z gry Baltimore nie mieli zupełnie pomysłu na grę.
Mieli gorąco, bo na początku Mahomes był lekko kontuzjowany, a później musiał zejść z boiska po wstrząśnieniu mózgu. Pytanie czy dostanie zielone światło na grę. Kluczowa okazała się druga kwarta i to co napisałem kilka dni temu. Z Chiefs masz szansę wygrać tylko i wyłącznie wtedy, kiedy jesteś w stanie pójść na wymianę ciosów.
Tak na marginesie, to uwielbiam słuchać Tony’ego Romo. Nawet przestają mi przeszkadzać reklamy tych wszystkich procedurali na jedno kopyto od CBS.
Wracając jeszcze do Browns, to jestem pod dużym wrażeniem tego jak zagrał Baker. Niby jego staty w tym meczu nie powalają na kolana, ale nawet Colin Cowherd musi przyznać, że zagrał jak rasowy QB. Browns z kategorii loosers przeszli do contenders.
Jak jest prognoza pogody na niedzielę w Green Bay? Choć w sumie, to TB jest przyzwyczajony do podłej styczniowej pogody w Foxborough.
Ja mam dziwne, bardzo dziwne przeczucie, że idę w stronę Tampa. Po prostu chciałbym, aby Brady wygrał poza Nową Anglią i pokazał wszem i wobec, że kultura, organizacja, zespół trenerski jest mniej znaczącym ogniwem bez zawodników z absolutnego topu.
Aha, planuję też rozegrać Super Bowl 55 w Madden NFL ze streamem w okolicach weekendu SB. Wrzucę link jak kto chętny.
Wiesz co? O tym samym pomyślałem. Teoretycznie mam wyżej Chiefs ale oni mają kupę czasu przed sobą. Życzę TB12 tego 7 pierścienia i wskakuję do wagonika Tampy.
Choć czysto zdroworozsądkowo nie widzę mocnych na Chiefs, gdy grają swoje. Ale piękno NFL polega na tym, że nie gramy do 4 wygranych i seria, a decyduje jeden mecz. Nie są niezwyciężeni, dlatego widzę szansę. Tym bardziej, że Brady w SB, że w domu, że szybciej zaaklimatyzowani. Choć ciągle Tampa i jej wygrana byłoby dla mnie zaskoczeniem.
@AndrzejKotarski, tylko NFL to nie NBA czy nawet piłka nożna gdzie jedna gwiazda może robić różnicę i doprowadzić drużynę do mistrzostwa. Najlepszym przykładem są właśnie Pats. Rok temu mieli BB i TB a nie byli w stanie powalczyć o coś więcej w PO bo Brady nie miał z kim grać. Teraz w Bucs ma kilku rasowych WR, dobrą OL, running game i od razu widać efekty.
Nie, no absolutnie. Im więcej osób na boisku, tym mniej zależy od jednej gwiazdy. Bez całego supportu to i sam TB12 by nic nie zrobił. Mówię bardziej w kontekście tego jak tłumaczone są sukcesy Patriots jakąś niezwykłą magią BB + TB + kulturą organizacji. To ma znaczenie (patrz Miami Heat, San Antonio Spurs), ale bez lidera na boisku i tego brakująćego ogniwa, niewiele z tego będzie. Polecam w tym kontekście książkę „Capitan Class”, której podstawowe założenie mówi, że najważniejsza dla ekip z ABSOLUTNEGO szczytu i z długotrwałą dominacją (Celtics za Russella, USA w piłce nożnej kobiet) jest osoba kapitana, który niekoniecznie jest zawsze najlepszym zawodnikiem.
Tylko, że coś w tym jest. Przez ostatnie 21 lat Pats zdominowali NFL nie mówiąc już o AFC. OK., możesz próbować tłumaczyć to tym, że AFC East była cienka jak dupa węża, ale nawet to nie tłumaczy ich dominacji:
17 razy awansowali do playoffs;
13 razy grali w AFC Championship Game;
8 razy grali w SB;
6 razy wygrali SB.
Kosmos. Zwłaszcza w erze nowożytnego zawodowego sportu z salary cap. W tym czasie były jedynie dwie drużyny, które miały na nich patent. Nie mam zielonego pojęcia jakie rytuały voodoo odprawiają w Foxborough, ale ewidentnie nie działają one poza Massachusetts i ktoś z trójki BB, TB, RK jest głównym szamanem (kto przekonamy się dopiero za kilka lat). Żaden z asystentów BB nie osiągnął nic w NFL. Być może dlatego, że żaden nie poszedł do stabilnej i sensownie zarządzanej organizacji.
Swoją drogą, nie mogę się doczekać aż za jakiś czas ktoś w końcu popełni jakąś porządną książkę analizującą przyczyny sukcesów i upadku Pats.
Przyczyn sukcesów Pats jest wiele: stabilna organizacja z jasnym podziałem obowiązków i etyką pracy, BB, TB grający za mniej niż mógłby wynegocjować do tego zaszkodzi zgarnąć kilku weteranów chcących zdobyć tytuł odbudować karierę.
Swoją drogą zastanawiam się co czuje Kellerman który z pięć lat temu wspomniał coś o upadku z klifu.
Że wszystkim zgoda. Ale bez Toma Brady’ego taka skala kompetencji byłaby po prostu niemożliwa. To zdecydowanie niego ustawiłbym na szczycie piramidy. Tak samo jak Tima Duncana wyżej w skali ważności od Gregga Popovicha lub Spurs culture.
Czyli wracamy do fundamentalnego pytania. Co było pierwsze, jajko czy kura? Czy to TB mając gigantyczny chip on shoulder postanowił udowodnić wszystkim, że mylili się na jego temat i swoją etyką pracy zaraził całą szatnie? Czy może zastał organizację z kilkoma liderami i dostosował się do nich? Lub być może to BB, dla którego od początku nie było świętych krów wyznaczył kierunek i narzucił standardy?
PS Swoją drogą śmieszą mnie wszystkie hot takes mówiące o tym, że BB jest skończony jako GM. Pokażcie mi organizację może poza Chiefs, która z pocałowaniem ręki nie wzięłaby wyników Pats z ostatnich lat. Seahawks stracili swoje mojo. Eagles są w rozsypce.
Uprzedziłeś mnie. Rams stali się głównym kandydatem do wygrania NFC. Szkoda mi Goffa, trafił do najgorszej organizacji w NFL. Swoją drogą teraz przekonamy się na ile Stafford jest materiałem na HOF. Ciekawe jaki bilans wykręci w LA mając w końcu defensywę na bardzo dobrym poziomie.
Jeśli Stafford poszedł za tyle, to ile Texans wyciągną za Watsona? O ile oczywiście wymusi trade.