Spożywając dzisiejszą studencką kolację dopadło mnie olśnienie.
Nie znam osoby która nigdy nie jadła zupek “chińskich”, danie proste, szybkie, tanie i łatwo dostępne. Rynek dynamicznie się rozszerza i konsumenci zaopatrzyć się mogą w niemal każdą zupę od kartoflanki po wyszukane kimchi sprowadzane z Korei.
Dla leniwych klusek miłujących inne kluski zakładam zatem ten wątek (pół żartem, pół serio), bo podobno można gadać o wszystkim i zapraszam do recenzji i dyskusji na temat tego działu kulinarii. Co jest dla Was ważne przy wyborze dania? Dlaczego je kupujecie? A może dlaczego je odrzucacie?
Moim aktualnym ulubieńcem jest zupka neoguri. Ja kupuję ją w auchan za około 5 złotych. Ma smaczny, gruby makaron, sporo zieleniny. Ma kawałki czegoś w KSZTAŁCIE PANDY, więc tutaj z góry wygranko. Przyjemny smak owoców morza wywaru, chociaż @Pacimierz walczy ze sobą czy nie wygnać mnie z domu kiedy ją spożywam, bo zapach mu przeszkadza.
Ta zupka strasnie śmierdzi, tyle mogę o niej powiedzieć.
Dla mnie większość zupek smakuje tak samo. Jesli już jakąś jem to jest to albo PHO z Vifona albo Pomidorowa z Knorra. Ostatnio próbowałem też vifona o smaku Raemnu i smakował całkiem jak wszystkie inne zupki o smaku udziwnionego rosołu.
Mi akurat te standardowe Vifony nie smakują. Zdecydowanie bardziej wolę Knorry. Chociaż jakiś czas temu jadłem VIfona z makaronem ryżowym i był świetny!
Mi generalnie z Vifonów smakują bardziej te zupki “w poprzek”, właśnie pho z makaronem ryżowym, czy kim chi też jest spoko i lau thai. Mam wrażenie że mają jakiś inny makaron, bo nie wchłaniają wody i zamieniają się w papkę jak złoty kurczak na przykład.
No to już znasz. Nie chcę tu wychodzić na dupka, tylko bardziej zapytać: am I missing out on anything? To nie moja wina, ja tak wychowany, że to niezdrowe i NIE WOLNO
Ogólnie to nabawiłem się wstrętu do zupek chińskich, jak przyleciałem do Uk i po wynajęciu pokoju w portfelu został kurz i niewielka ilość szekli. Dzień w dzień przez 2 tygodnie na obiad była zupka chińska.
Ale jeżeli wracam do tego wyrafinowanego pełnego smaku (i chemii ) dania to naczęściej jest złoty kurczak z vifona lub to cudo
Kiedyś w domu zawsze był gdzieś schowany Ser w ZiołachKnorra, jednak z czasami przeszedłem na Biedronkę i ich Grzybową, której co ciekawe najczęściej brak na półce. Pomiędzy była też Gulaszowa z NiePamiętamFirmy, ale ona gdzieś zniknęła. Pikantna była, dobra.
Pamiętam też, że kiedyś w Selgros na dziale dla zwierząt były takie wielkie (chyba 5kg) wory karmy dla psów do zalania wodą, kosztowało to chyba poniżej 10 PLN, czy coś takiego. Wyglądało właśnie idealnie jak makaron z zupek z jakimiś dodatkami. To jednak trzeba było doprawić, bo jednak zwierzętom nie daje się tyle przypraw.
Makaron był połamany od razu jak do zupki, a w tych pojedynczych porcjach typu vifonowego lubię czasami nie kruszyć i dać mniej wody, żeby wyszło drugie danie, a nie zupa.
Ja jeżeli mam ochotę na zupkę (z jakiegoś powodu mój organizm ma pociąg do zupek jak zaczynam być chory - nie wiem dlaczego) to zawsze wybieram jedną: Vifon Lau Thai
Jest odpowiednio pikantna i co najbardziej mi się w niej podoba to mnogość dodatków w paczuszce - jest makaron klasyczny, baza zupna, suszone warzywka (marchewka/szczypiorek) i dodatkowo korzonki. Razem tworzą wspaniałe danie, a przygotowując je czujesz się jak szef kuchni, bo robisz ją z oddzielnych składników.