Szkoda tylko, że przychodzą nam gry sprzed 4-5 lat za 200zł. Trochę przegięcie. Gdyby cena była niższa to wziąłbym pewno większość z tych gier tutaj, ale po 200zł - to tak średnio.
Ceny to jeszcze bym przeżył - ja z reguły ogrywam grę i sprzedaję dalej, dokładam parę złotych (albo i nie) i ogrywam następną, a czasami nawet na olx udaje się wymienić akurat na to co szukam grę za grę.
Ale czasu nie kupię
Z jednej strony baldur na switcha mnie kręci, z drugiej tak bez modów, to nie grałem już z 10 lat, więc nie wiem jakbym to przeżył. Pewnie przy jakiejś promocji wpadnie.
Torment za to wpadnie na 100% chyba najważniejszy tytuł jaki ogralem. Do dzisiaj pamiętam jak pierwszy raz “robiłem” rozmowę z Ravela Szkaradna. To już będzie z 18-19 lat a dalej mam ciary na wspomnienie tego skrzypiacego głosu pytajacego ‘Cóż może zmienić nature człowieka?’ aaa dajcie mi te grę lol
Do grania mobilnego BG EE, ID EE i PT zdecydowanie wolałbym brać na iPada, bo sterowanie dotykowe działa świetnie (a szczególnie z Pencilem), ekran większy i 100 razy lepszy, do tego na baterii trzyma kilka razy dłużej. Jak się podłącza do TV to granie w to na Switchu jak najbardziej OK.
Z trochę podobnych gier na Switcha, czekam na Neverwinter Nights EE (Ale to dopiero 6 grudnia), bo tam się gra prawie jak w Hack&Slash. Kumpel namawia mnie jeszcze na tą ten nadchodzący remake Zeldy, ale nie jestem przekonany czy to dla mnie. Jeszcze Luigi’s Mansion 3 zapowiada się świetnie.
Obecnie mam kupionych 10 gier, których jeszcze nie zacząłem :(.
Już za 4 dni nowa/stara Zelda. Tej części z Gameboya nigdy nie liznąłem, zapowiada się dobra zabawa.
W ogóle ostatnio dodali też emulator SNESa w subskrypcji Nintendo Switch Online i tam jest The Legend of Zelda A Link to the Past i będzie to moje 2 podejście do tytułu, bo rok temu grałem w to na emulatorze na telefonie (ten niestety się zepsuł i “sejwa” już nie odzyskałem).
Dziś premiera Ring Fit Adventure. Kupił już ktoś lub ma zamiar?
Zastanawiam się nad tym, tylko czekam na pierwsze opinie od “prawdziwych” ludzi, a nie prasy z której obiektywnością różnie bywa. Na jesienno-zimowe wieczory może być fajna zabawa, pogra sobie człowiek, a przy okazji porusza i mam nadzieję, że chociaż trochę się zmęczy.
Ja bardzo czekałem na jakąś grę w stylu wii fit. Mógłbym teoretycznie za kilka groszy kupić wii i podkładkę i grę i mieć wszystko co potrzeba, ale żona krzywo patrzy na pomysł posiadania piątej konsoli. Tez mam nadzieję na dobrą grę do “treningu”.
Oglądam jakiegoś Fina na Twitch, który w tej chwili streamuje jak gra w Ring Fit Adventure i przekonał mnie aby kupić. Facet normalnie chodzi na siłownie, jest dobrze zbudowany, a gra daje mu wycisk, aż koszulka cała mokra. Myślał że gra będzie śmiesznie łatwa, a się pozytywnie zaskoczył
Nigdy nie grałem w żadną cześć, ale mam dzisiaj nastrój żeby się czepiać :DDR nie prowadzi statystyk kalorii itp. A tak serio to podajesz dobre przykłady.
Kupiłem RingFit Adventure. Wcześniej testowałem maksymalnie trial Fit Boxing. No i muszę powiedzieć, (choć na razie tylko po jednym wieczorze zabawy), że RingFit miażdży Box.
Głównie dlatego, że mimo tego, że przy boxie dość dobrze się bawiłem i pociłem to miałem wrażenie, że mimo różnych ciosów i kombinacji wciąż męczyłem tylko niewielką część mięśni. Głównie pas barkowy. Nogi podskakiwały, ale…
A RingFit jest bardziej wszechstronny, ćwiczeń jest dużo, od jakichś pajacyków po elementy jogi. Mimo kreskówkowej oprawy, (dla niektórych może największy minus, ale to w końcu Nintendo, czego się spodziewaliście) bardzo poważnie podchodzi do treningu, zbiera sporo danych, robi ładne podsumowania, można dobrać poziom intensywności. Trybów zabawy też jest kilka, można zrobić Quick Play do szybkiego treningu, albo pograć w tryb fabularny, który składa się z plansz będących ładnie animowanymi torami przeszkód z walkami z potworami co jakiś czas. Tor przeszkód pokonuje się biegnąc w miejscu i robiąc rzeczy z pierścieniem, a walki to zestawy ćwiczeń.
Co do osprzętu, pierścień jest fajnym gadżetem, taki elastyczny plastik, służący do ściskania i rozciągania. Joycon zapewnia orientację w przestrzeni. Pierścień rozpoznaje siłę ściskania i rozciągania, można nim nawet sterować w menu. I teraz najlepsze, joycony aktualizują się zaraz po podłączeniu do pierścienia i jedną z funkcji jaka się pojawia jest mierzenie tętna przy pomocy czujnika IR. Magia, gra pyta po treningu czy chcesz sobie zmierzyć tętno i określa na tej podstawie jak intensywny był dla ciebie trening.
Wracając jeszcze do trybu przygodowego, mógłbym teoretycznie robić te ćwiczenia bez niczego, patrząc na trenera na białym tle czy jak to tam wyglądało w WiiFit, ale ta animacja odzorowująca nasze ruchy i głupiutka historyjka fantasy jest naprawdę super urozmaiceniem podczas ćwiczeń.
Zobaczymy jak będzie mi szło z treningami w kolejnych dniach, ale po jednym wieczorze mi się super podoba i polecam. Choć na razie jest dość drogo, bo nie znalazłem nic za mniej niż 280zł.