No dobra… chyba nie mieliśmy jeszcze wątku z przekleństwem w tytule. Oburzonych przepraszam, zarządców proszę o wybaczenie. No ale niestety nie umiem inaczej nazwać tego tematu.
Wszyscy kupujemy, niektórzy dużo i czasem bez sensu. Ja właśnie zaliczyłem totalnie bezsensowny zakup.
W drodze do mnie są kolejne słuchawki. I uwaga… to są słuchawki potrzebne mi do grania z synem w Fortnite co czynię regularnie raz na 2-3 miesiące.
Te słuchawki to Sennheiser Epos H3 Hybrid.
I nie jest najgorsze to, że kupiłem kolejne słuchawki. Najgorsze jest to, że chcąc zaoszczędzić 300zł kupiłem taką wersję kolorystyczną:
Takich zakupów, bez kitu, mam wiele. Sporo w kategorii słuchawek, mniej w kategorii gier, których nigdy nie ogram, sporo w kategorii butów. Konsumpcjonizm jest straszny. To się powinno leczyć…
Najpierw pomyślałem, że przecież w tej sytuacji by styknął jakikolwiek headset ale to jest tak jak z chodzeniem po bułki.
Chcesz zacząć chodzić po bułki? Super! Tylko pewnie masz nogi te same od urodzenia, które niestety po 2-3 pójściach do biedry ci się rozpierdolą więc musisz ujebać nogi i zamontować tytanowe protezy za 9000 dolarów, do tego buty z aerożelem za 5000zł (dostępne w naszym sklepie internetowym), no i urządzenie mierzące pokonany dystans, tętno oraz poziom starego w twojej dupie, bo inaczej jest ryzyko zawału. Przeczytaj też koniecznie poradnik Sebastiana Gałeckiego (niestety niedostępny w PDF ale możesz kupić w naszym sklepie internetowym za 99,99zł) o przechodzeniu przez ulicę, bo z samochodami nie ma żartów i głównym błędem większości początkujących jest wjebanie się pod TIRa. Jeżeli chcesz kupować do 6-8 bułek to wystarczy taka torba sportowa za 500zł ale jeżeli 10 bułek i więcej to potrzebujesz już torby COMBAT z uranu i pajęczej sieci, czasami się pojawiają na allegro. Amerykański żołnierz w Iraku nosi w takiej granaty jak szczela więc to solidny sprzęt, będzie służył latami. Mam nadzieję, że pomogłem, pozdrawiam!
No widzisz??? Przecież ja już mam headset do grania w single, headset to telekonferencji, headset przewodowy do… dupy…
A do co chodzenia to kupiłem ostatnio buty do chodzenia na spacer z psem do lasu jak jest świeżo po deszczu (nie mam psa).
Mam sporo zakupów które są nietrafione. Najgorsze są te że kiedyś się przyda. Od dłuższego czasu stosuje podejście że jak coś na być na zapas to znaczy że nie jest potrzebne. I nie kupuje. Sprzedawcy nienawidzą mnie
Z perspektywy czasu mogę powiedzieć że czym będziesz starszy tym mniej będziesz potrzebował czyli wystarczy poczekać
No to ja, tak trochę w innej kategorii, ale jak jeszcze nie było progenitury i co roku jeździliśmy na targi książki do Krakowa, to mam hołdę wstydu, bo kupką tego się nie da nazwać.
mi przeszło, jak się zaczęło miejsce kończyć na kolejne rzeczy, tj. płyty CD, winyle, książki, buty, słuchawki, wszelka elektronika… każda katogoria ma przypisane miejsce i pojemność tegoż miejsca (np. książki są tylko w regale w salonie) więc teraz, żeby coś nowego kupić, musze uwolnić miejsce sprzedając/wyrzucając coś starego… czyli coraz częściej dzieje się to coraz rzadziej
no oczywiście, bo jak to tak, zakupy bez researchu? impulsywne, nie znaczy bezmyślne
Dobry temat! Chociaż ostatnio się powstrzymuję i zastanawiam się 5x zanim coś kupię, czekam kilka dni, myślę i okazuje się, ze mogę bez tego żyć. Przeszedłem zakup switcha, PS5 i innych, na które niepotrzebnie wydałbym kasę. Temat konsol powraca, ale Xboxa Series X miałem 3 miesiące i sprzedałem wiec nie chcę powtórki z rozrywki.
Mnie ratuje amazon - często jest tak, że coś kupię, po czym zanim minie te magiczne 30 dni to odsyłam, bo się okazuje, że od 25 leży nawet nierozpakowane
Mój sposób to wydzielone konto pod tytułem „gadżety&bzdety”, z osobną kartą płatniczą, na które co miesiąc ląduje z automatu ściśle określona kwota. I z niego opłacam wszelkie subskrybcje, zachcianki (gadżety), wyjścia z kumplami itp. Jeśli chcę coś większego- muszę pooszczędzać kilka miesięcy i ograniczyć inne zakupy, przejrzeć i skasować subskrybcje itd.
Też tak miałem, kusi mnie by kupować różne bibeloty. Mieszkam na Śląsku, w centrum miasta i się kurzy, bardzo się kurzy.
Nowy bibelot oznacza potrzebę znalezienia miejsca, to oznacza zawalenie pustej, łatwej do przetarcia przestrzeni, co oznacza komplikacje przy sprzątaniu. I ja nie wiem czy to rozsądek czy też jakieś pojebanie.