No dobra wąsy, jak zobaczyłem ten temat to otworzyłem grodziskową White Ipe i usiadłem wygodnie, więc się rozpiszę. Mam nadzieję, że ciekawie.
Przez ostatnie dwa lata poznałem w cholercie dużo muzyki przez działania w studenckim radiu i tak się stało, że współprowadzę audycję, w której zapodajemy muzyczkę alternatywną po całości (piosenki z mniej niż setką wyświetleń są na porządku dziennym).
Podziele się trzema pozycjami z wami, na początek Dla mnie totalnie ważne płytki, z każdym zespołem zrobiłem kiedyś wywiad i daję znak jakości, zero lamusiarstwa, same dobre mordki.
Zwidy
Zespół, który śmieje się z siebie, że grają korpo punk, bo za dnia siedzą w mordorze, a w nocy jeżdżą po Polsce i dają super koncerty. Zapytałem ich czy mieli kiedyś jakieś zwidy i jedyne jakie mieli to po wódce z redbullem, bo uznaliśmy, że paraliże senne się nie liczą. Dużo feelsów inside, ale w math-rockowej klimatyce bardzo dobrze to się łączy. Wydali też drugą płytę niedawno, ale w trochę odmiennej klimatyce.
Merkabah
Dodawanie instrumentów dętych do ciężkich brzmień jest zawsze mile widziane według mnie. Jak włączycie zembedowany utworek to dajcie mu tak 2 minuty i jeśli wam nie podjedzie to ok, wyłączanie po paru sekundach uważam za lamerskie Podczas nagrywania ostatniej płytki saksiarz i VJ najwięcej czasu spędzili na testowania jaka rzecz jest najwygodniejsza do leżenia. A propos visualek to człowiek który się nimi zajmuje jest trochę szalony. Przez pewien okres woził mnóstwo kineskopowych monitorów, które ustawiał w ścianę przy scenie i na nich prezentował odtwarzał swoje wideo. Jednak jego zapał opadł po jeden z tras i nie dane mi było zobaczyć tego na żywo. Rok temu na pytanie o plany powiedzieli, że muszą wbić 70 level Mnichem w Diablo 3.
[głeboki wdech]
…And You Will Know Us by the Trail of Dead
Osobiście nadal nie mogę uwierzyć, że miałem okazję z nimi rozmawiać i myślę, że to największy fuks w kategorii robienia wywiadów. (Muszę zrobić jeszcze wywiad z Converge oraz Baroness i będę spełniony). W zeszłym roku grali na OFF Festivalu. Sam koncert jakościowo nie był najwyższych lotów, bo za bardzo zasmakował im nasz alkohol. W sumie to się nie dziwie bo ten album, który grali jest najsłynniejszy z całej dyskogrrafii, a zarazem najbardziej kultowy (Dostał 10/10 w pitchfork.com), więc już mają go dość i prawdopodbnie więcej na żywo go nie usłyszymy.