Cześć, mam takie pytanie do obeznanych w temacie, może ktoś będzie miał informacje konkretniej o samej firmie, może o stanowisku, a może to jedna wielka zgadywanka, ale do rzeczy.
Chcę wiedzieć jakie są widełki zarobkowe tutaj, bo temat dla mnie trochę nowy:
Stanowisko to: IT Support Technician
Obowiązki (to opis rekruterki): The working hours are in 2 shifts round: 6am-2pm and 2pm-10pm. Sometimes (very low) there is a night shift and weekend shift as well.
The job is on site, not home office.
Main tasks: provide IT support for end users, create accounts, password, identify and repair hardware problems, configurate mobile services. You will meet mostly Polish colleagues, but there foreign colleagues as well, that is why fluent English knowledge is needed.
Czyli pracownik call center. Pierwsza linia wsparcia, dobra robota dla studenta na wyrobienie sobie cv.
W IBM na takim stanowisku płacili mniej niż na kasie w Lidlu obok można było zarobić.
Pensja w Lidlu to mniej więcej jakieś 3,5k PLN brutto.
Tu bym obstawiał podobny poziom albo niższy, bo na kasie coś trzeba umieć a w takim it support juz niekoniecznie
Też myślę że z samym angielskim to będą okolice 3.5 brutto (jeszcze pytanie jakie miasto). Nie znam realiów w kraju obecnie ale w okolicach 2011-2014 te stanowiska się plasowały między 2500 a 2800 brutto. Pewnie są dodatki za nocki. Już z ogłoszenia widać że wykombinowali jak nie dopłacać za godziny nocne przy zmianach. Krzyknij 4500 brutto i zobaczysz co Ci powiedzą, ale dojeżdżanie na 6:00 rano do biura za mniej niż 4000 brutto to wg mnie padaka, nawet na stanowisku startowym do korpo.
Z tego co tam widzę to mają dwie lokalizacje w PL? No Łódź za średnią krajową to tak słabo, ale już w Tczewie chyba nie było by takiej tragedii?
Taka ciekawostka, w NI taki ktoś z łapanki ulicznej w call center spokojnie dostanie £20k/yr, tzn w takich masówkach. Bo jak idziesz na telefon do “normalnej” firmy (ciężko w to uwierzyć ale są firmy ze swoim call center, które na dodatek nie jest w Indiach) to spokojnie startujesz od 25k/yr.
Poszukaj podobnych ofert wszędzie gdzie się da i porównaj co tam inni oferują. Ale raczej tak jak napisał Tadek, 4000-4500 to raczej takie minimum. W sumie wszystko zależy czy to dla świeżynki czy kogoś kto w miarę ogarnia temat.
W ogóle to kolejna ciekawostka, zaczepił mnie ostatnio łowca na LinkedIn, szukał kogoś na stanowisko w UK ale dzwonił z PL bo to dość duża firma i ma też odział w Polsce. Long story short, to był wstanie podać widełki w UK, ale polityka firmy zabraniała mu podać widełki na to samo stanowisko ale Polsce.
Bo każdy Janusz chce jak najtaniej. A jak musi nowemu dać więcej niż obecnym pracownikom to mu zakaże rozmowy o zarobkach, bo jeszcze nie daj Boże by mu starzy pracownicy się zastanowili czemu po kilku latach mają minimalną krajową.
Tak się w sumie teraz zastanawiam, skoro obawiasz się, że firma Cię wydyma(bo pewnie dlatego szukasz jakiegoś odniesienia?) to chyba w złe miejsce składasz papiery?
Po pracy i jej typie mogę chyba przyjąć, że to jedno z pierwszych tego typu stanowisk w Twoim życiu? Temat jest w sumie prosty, masz na pewno w głowie minimalną kwotę za którą będzie Ci się chciało wstawać z łóżka? I tego się trzymaj, ani się nie podkładaj, ani nie oczekuj, że za drugą wypłatę kupisz sobie nowego ajfona. Po prostu ustal swoje sensowne minimum i dodaj do tego netto 500zl i zobacz co się stanie. Firma wie na co może sobie pozwolić i jeśli przestrzelisz to Ci o tym powiedzą. Nie licząc patologii u Januszy biznesu, jeśli firma ma zaplanowane widełki X, a Ty się jakimś cudem podłożysz za bardzo to nie znam przypadków aby firma chciała to „wykorzystać” i zaoferować Ci kasę poniżej tego co ma zaplanowane. Chociaż z drugiej strony dawno w Polsce nie pracowałem to ręki sobie za to uciąć nie dam.
Druga kwestia to taka abyś nie spinał się za bardzo nad faktem czy jesteś dymany na stawkach czy nie. Trawa za płotem zawsze wydaje się być bardziej zielona, ale pamiętaj, że nie podpisujesz cyrografu na całe życie.
Kolejna sprawa to cel dla którego idziesz do danej pracy. Bo jeśli nie masz konkretnego celu i tylko chcesz zarobić na chleb to może faktycznie taki kasjer w Lidlu będzie lepszą opcją i być może większa kasa na start?
W pracy zawodowej jest albo learn albo jest earn oraz oczywiście w idealnej sytuacji jest to i to, ale nigdy na początku drogi.
W ogóle ten cały wątek to można by było przenieść do tematu o pracowaniu. #@pawelorzech
ostatnio dla klienta robiłem szacunki na HD i pojedynczy człowiek koszt dla pracodawcy mi na UOP wyszedł 8k PLN, czyli jakieś 5k netto chyba to wychodzi dla człowieka.
czlowieki do HD to ludzie najlepiej bez umiejętności żadnych, ważne tylko żeby mózgiem umieć się posługiwać:)
po co po anglistyce? jak jest w stanie zrozumieć co ja do niego mówię z moimi zmieniającymi się akcentami w lengłydzu i z zaduża ilością wulgaryzmów, a do tego w miarę poprawienie napisać 3 zdania to do HD wystarczy, nie ma co przesadzać:)
Prowadziłem duży service desk w Katowicach dla dużej firmy z UK. Najlepsze wyniki “customer care” mieli ludzie po anglistyce, przeważająco dziewczyny. Każdy pracownik po trzech tygodniach był w stanie poradzić sobie z większością “typowych problemaów IT”, za to customer care, aktywne słuchanie, nieprzerywanie klientowi i empatia przeważająco na stronę kobiet.
Do resetowania haseł możesz mieć w miarę poprawny angielski. Ale jak musisz spędzić z userem na telefonie 20 min bo jedziesz z troubleshootingiem to small talk i umiejętność tłumaczenia “na ludzkie” tego co robisz na ekranie są absolutnie niezbędne.
“Po anglistyce” napisałem w znaczeniu, że lepiej do takiej roboty zatrudnić kogoś kto mówi po angielsku a nie zna się na IT, niż kogoś kto się zna na IT a po angielsku wyłącznie duka.
odniosę się bardziej tylko do tego, ale to też krótko bo w sumie jest to dość złożona opcja i nie chcę i nie widzę też potrzeby tłumaczenia się z tego ale dzięki za opinie bo to zawsze pomaga
nie chcę komentować swojej sytuacji czy powodów dla których o to pytam ale rozważam miliony opcji ogólnie (pracę na kasie również bo chyba ogarnę kod na ziemniaki) i chcę wiedzieć pewne rzeczy które przez ostatnie 15 lat mieszkania w UK mi uciekły bo nie byłem totalnie zainteresowany pewnymi tematami.