Swoją drogą u mnie sraczki nie było. Chyba bym wolał niż moje objawy.
Wiem jak to jest, jak alergia wejdzie na pełnej to jest to dramat. Mi dużo dał kontakt z alergologiem, szukaliśmy całkiem długo dobrego leku na alergię i to zmienia jakość życia.
Jest jeszcze odczulanie tylko to trzeba robić zimą, a każdy sobie o tym przypomina w czerwcu
Odczulanie nie jest też receptą na wszystko. Nie jest gwarancją, a kłują przez jakieś 3 lata.
Muszę się temu przyjrzeć bo tabletki bez recepty dużo nie pomagają w moim przypadku.
To zabawne ale na alergię wszystkie tabletki są na receptę, ale te same są bez recepty, tyle że w małych opakowaniach, i są droższe.
A tak na marginesie, to sprawdzałeś różne substancje? Na mnie na przykład Allegra i Claritine nigdy nie działały, Zyrtec działał tylko trochę. Xyzal za to jest zajebisty.
Kiedyś trochę mi pomagał jeszcze Claritine Active, ale to chyba bardziej przez pseudoefedrynę, tylko to nie było sensowne rozwiązanie długoterminowo, bo strasznie mnie usypiał.
Spróbuj Xyzal.
Żona kupiła mi ostatnio allegra bo nie było innych, mało co do rowu nie wjechałem autem, w ostatniej chwili odbiłem jak już jednym kołem tłukłem po poboczu, bardzo nie polecam.
Claritine było spoko i generalnie działało, na mnie o dziwo najlepiej działają te wszystkie najtańsze wersje i najprostsze mam wrażenie.
Tego jeszcze nie sprawdzałem - dzięki. Reszta była testowana z takim sobie skutkiem. Teraz biorę Allegre, na szczescie nie mam problemu z sennością. Dodatkowo codziennie wieczorem płukanie zatok.
Sprawdź co jest generykiem czego, bo substancji czynnych jest chyba ze 4 tylko.
To ewidentnie nie mój tydzień.
W niedzielę wyjazd do pracy po 22 aby być rano w Hamburgu. Przed granica jeszcze na S10 i przy 140 i pustej drodze do granicy pojawił mi się przed maską jeleń/sarna kopyta kończyły się jej jak lusterko. Na szczęście jakiś unik zrobiłem i podskoczyła. Lekko z prawej strony zachaczylem kopytem przy nadkolu. 200km później. Zjazd z autostrady i jeszcze 120 km do magazynu zmienić auto na służbowe. 3 sarny, Lisów nie liczyłem, dzik. Prawie wszystkie zeszły gdy się zatrzymałem. Zostało 30 km mniejszego dzika nie zdążyłem wyciągnąć i mniej więcej przy prędkości 20-30 uderzyłem. Światło do jazdy dziennej stracone. Dziś potknąłem się i poleciałem tak dziwnie na rękę, że od razu puchła. Zawieźli mnie do szpitala. Pierwsza moja wizyta w szpitalu. W godzinę rejestracja, pierwszy kontakt i rentgen. Znowu doktor i jeszcze raz pyta jak to się stało. Pyta kiedy jadłem, piłem i paliłem fajki. Jutro wizyta w innym że skierowaniem i jakaś operacja. Moje pierwsze złamanie kciuk i pierwszy pobyt w szpitalu w życiu
Wstępnie ocenił mi 6-8 tygodni chorobowego.
Edit
Dziś kolejne 2 zdjęcia rentgenem, lekarz, tomograf albo rezonans, łapa w gips. Znowu spotkanie z lekarzem i termin operacji na wtorek, jutro znowu mam jechać do nich i rozmawiać o operacji. Tylko co mi to da jak oni mi wyjaśnią, jak mój zasób słów nie jest na tyle bogaty żeby zrozumieć ich. Dziś nie chcieli mówić ile czasu zajmie powrót do zdrowia. Z opisu wiem, że mam złamanie Rolanda, a wujek Google mówi że lato spędzę w gipsie i powrót do pełnej sprawności może zająć rok.
Ja tylko się KURWA potknąłem i wystawiłem rękę żeby się podeprzeć
Zaczął się LM24H a mi AppleTV wyzionęło ducha. Dioda miga i się nie włącza. Internet mówi że serwis. Czarne pudełko nie wytrzymało nawet 3 pełnych lat.
Drogie Apple - oby serwis pomógł i nie za milion monet.
10-dniowy MacBook Pro i takie „coś" na jednym z klawiszy. Za małe, żeby być pewnym zwrotu, za duże, żeby nie zauważyć.
Update. Udało mi się uruchomić TV. Wyniosłem pilota najdalej do piwnicy jak się da żeby nie było zasięgu. Czarnulka się uruchomiła. Mogę sterować via iPhone. Czyli coś pilot psuje. Jest szansa że będzie taniej!
No i rozwaliłem się na rowerze. Wsiadłem na bardzo techniczny zjazd w Świeradowie na rower kolegi. Nauczka jest taka, że na trudne techniczne zjazdy leci się na swoim sprzęcie, który zna się na pamięć.
Póki co grzecznie leżę w opatrunkach. Może jutro się okaże, że to nic poważnego. Ale może się tak nie okazać…
- dziura w biodrze (które miało operację w styczniu)
- dziura w piszczelu,
- kolano w kształcie, kolorze i wielkości melona,
- rysy na ciele w miejscach rozmaitych.
Dobrze, że zawsze jest kask, nakolanniki i nałokietniki…
Dobrze, że wczoraj kupiłem dwa ubezpieczenia na sporty ekstremalne.
Pa na Gordona. Tylko do końca musisz obejrzec.
Na lejący się katar żony poleciłem jej Acatar w tabletkach. Ja czuje się po nim wyśmienicie, a pseudoefedryna działa na nią jakby obuchem dostała i tak sobie śpi już drugą godzine