W tym tygodniu miałem pierwszą (dość spontaniczną i nieplanowaną) rozmowę kwalifikacyjną w kierunku przebranżowienia się na Java developera.
Fail.
W sumie wiedziałem, że szukają kogoś z większym doświadczeniem, gotowego samodzielnie od razu wejść w projekt, więc finał był raczej oczywisty, ale i tak trochę przykro…
Rozmowy są jak naleśnik. Pierwszy do wyrzucenia.
A jak znowu nie pójdzie to wymyślę inne porównanie
Pocieszające, że zabrakło “tylko” tego doświadczenia, bo świetnie się rozmawiało. “Mięta” była po obu stronach i dobrze się bawiłem. Z drugiej strony, coraz bardziej zdaję sobie sprawę z tego, że ten brak bieżącego doświadczenia będzie mi cholernie ciążył.
To jest racja z tym doświadczeniem, uważam, że ogólnie bariera wejścia dzisiaj do IT jako Software Developer/DevOps itp. jest coraz większa. Wszędzie się już oczekuje sporego doświadczenia. Nawet jak ktoś poszukuje juniorów to takich ze sporym zacięciem i wiedzą. Ostatnio mam przyjemność uczestniczenia w rekrutacjach do mojego zespołu właśnie osoby ze sporym doświadczeniem i na kilkanaście rozmów nie zatrudniliśmy nikogo a CV były napompowane takimi rzeczami, że wydawali się idealni, weryfikacja ściem trwa kilka minut. Każda rozmowa toczy się oczywiście do końca. O innych aspektach jak wrażenie jako osoby z którą chce się pracować mogę pisać osobne tematy bo też z tym ciężko.
teraz na devopsow onpremowych bedzie coraz większe ciśnienie i nawet nieważne ze kolo nic nie umie jak kce sie uczyć to ma robote od reki od teraz do emerytury za 15k na uop, takie czasy nastają niestety.
Pewnie chodzi o to, że to stawka dla ludzi którzy kompletnie nic nie potrafią a obstawia się, że może będą rokować w przyszłości. Co jest jedna wielką niewiadomą z perspektywy pracodawcy.
Obstawiam, że takich osób nie bierze się pod uwagę przy rozmowie. A jeśli tak jest, to nie jest to raczej stawka 15k
A tak jest chyba wszędzie. Albo ma się nosa / szczęście i się dobrze obstawi, albo trzeba poświęcić dużo czasu na uformowanie pracownika. Wraz z upływem lat podczas rozmów kwalifikacyjnych większą uwagę zwracałem na charakter pracownika.
Coś mi w nocy zdrenowało baterię iPada. Od 23 z 80% do 0. I jeszcze jest napisane, że niedostępne jest pokazanie zużycia wg aplikacji. Więc nie wiem co jest odpowiedzialne. Zdażyło się to po raz pierwszy w czasie 10 dni bo tyle widzę. Niewspółmierne zużycie względem aktywności.
Mnie ostatnio mocno w nocy drenował (ale nie tak, jak Tobie) Pocket Casts i Waterminder (podejrzewam jego widżet na ekranie blokady).
Masz je u siebie?