No i stało się. Po 7 latach posługi mój soundbar wyzionął ducha.
Poproszę zatem o polecajkę, najchętniej do 1000 zł. Jak będzie trochę więcej to też przeżyję, ale dla ścisłości: nie jestem melomanem, nie będę na tym słuchał muzyki, jest mi to potrzebne do zastąpienia pierdzików w TV i właściwie tylko tego.
Co musi mieć:
HDMI ARC
Czego mieć nie musi
Airplay / WiFi
Asystenta głosowego
Bluetooth
Czego nie może mieć:
Subwoofer (bo nie mam gdzie postawić)
Przeguglowałem przez problem, rozkręciłem, zastosowałem wytyczne. Nie pomogło. Wygląda jakby się kompletnie zbrickował po ostatnim padzie prądu i wg reddita jest to nienaprawiane.
No niestety muszę Cię rozczarować, bo mam praktycznie zerowe doświadczenie z soundbarami entry-level. Słuchałem kiedyś jakiegoś Bose z tej półki, chyba 300 (generalnie bez subwoofera) i grało to mega słabo, mój obecny TV gra na pewno lepiej. No ale wyobrażam sobie, że grał lepiej niż TV manta, do którego był podłączony. W zasadzie nie wiem po co wypuszczać taki model. Być może dialogi byłyby lepiej słyszalne, bo średnica była mocno „wypchnięta”, ale to tyle z zalet. Praktycznie zero niskich tonów. Na pewno kosztował 3-cyfrową kwotę (byłbym bardzo zdziwiony, gdyby było inaczej).
A tak z ciekawości, co miałeś do tej pory, że szukasz kolejnego, i jaki masz TV? Ciekawi mnie Twój punkt odniesienia
Mam jakiegoś starego Philipsa (TV) który nie chce się zepsuć więc nie mam jak kupić czegoś lepszego. Do tego miałem podpięte Sony HF150 które wtedy (7-8lat temu) było polecane jaki przyzwoity soundbar do TV.
Dźwięk w TV nigdy nie był dla mnie jakimś specjalnym źródłem fascynacji, jedynie muszę mieć coś co pozwoli mi zrozumieć dialogi i słyszeć poprawnie film/serial. Dlatego nie szukam kina 5.1.
Do słuchania muzyki mam w biurze monitory Presonus 3.5 a po całym mieszkaniu rozrzucone Nest Audio. Więc jestem melomanem dokładnie żadnym. Słoń nadepnął na ucho.