To tak jeszcze zostawię coby było widać komu na czym zależy
https://next.gazeta.pl/next/7,166612,26075345,usa-nowe-tereny-dla-wydobycia-ropy-naftowej-administracja.html
Trochę odkopię temat (należy się odznaka złotej łopaty?) ale nie chcę tworzyć dubla, a to pasuje idealnie:
Pod lodem Syberii mamy masę metanu i dwutlenku węgla, których nikt nie uwzględnił w modelach matematycznych, więc nagle wychodzi na to, że załatwimy sobie zamianę Ziemi w piekarnik szybciej niż nam się wydawało.
Ruskie majoo wyebane więc koniec jest bliski.
I tak mamy przechlapane. Może lepiej szybciej niż wolniej. Ludzkość nie zasługuje na istnienie - jak oglądam społeczeństwo to nie mogę uwierzyć w to, że tak długo przetrwaliśmy.
BTW - zaraz zaczną się zawody, kto odkopie starszy temat.
Fajnie że moje dzieci nie będą musiały walczyć o wodę i tlen chowając się w bunkrach.
Mamy wbudowany mechanizm resetu - każda cywilizacja która się zbytnio rozwinęła była cofana w rozwoju przez barbarzyńców. Teraz też tak będzie, tylko cofną nas albo atomówki albo klimat.
Niech przybiją piątkę moim dzieciom, które też się na to nie piszą
Czy Wasze dzieci mają jakieś specjalne strefy bezpieczeństwa, czy są tak jak moje dzieci - w kwestii wyobraźni?
Czy wy w ogóle macie/zamierzacie mieć dzieci?
Nie przewiduję dzieci, ten świat ma wystarczająco dużo ludzi. Nie będą istnieć = nie będą walczyć.
wiecej nie
ale nie posiadanie ani jednego to tzw porazka genetyczna
z punktu widzenia ewolucji - tak
z punktu widzenia, że i tak wszystko pierdolnie, tylko nie wiadomo dokładnie kiedy - to posiadanie max jednego dziecka to pragmatyzm (którego ja nie podzielam w całości, ale to inny temat)
Google mówi, ze nie ma czegoś takiego, wiec w takim razie co to znaczy i przez kogo jest tak zwane?
Z ewolucyjnego punktu widzenia brak potomstwa to porażka, bo brak potomstwa prowadzi do wymarcia czyli porażki. Znaczy to że geny osobnika nie były odpowiednie aby przedłużyć gatunek.
Mógł też osobnik wybrać, aby nie dokładać się ze swojej strony do przedłużenia gatunku, ale wiedzieć, że decyzja ta nie wpłynie zasadniczo na rozwój i przetrwanie jego konkretnego gatunku. Porażka jest tu mocno negatywnie nacechowanym słowem.
To tzw. wzór Philipa Riversa lub Szacunek wartości anona:
Gdzie:
Vanon - wartość anona
k - liczba dzieci
b - liczba operatywny jąder anona (przyjmuje wartości 1 lub 2, dla wartości 0 anon jest rozpatrywany wg. wzoru dla Cervidae)
xD
Ktoś może to odbierać negatywnie ale porażka to po prostu część ewolucji. Osobniki niepełnosprawne to też zazwyczaj tego typu porażka. Ale zdarzają się mutacje genów które mają wręcz odwrotny skutek i one są sukcesem ewolucyjnym.
Być może porażka to mocne słowo, ale ma zwrócić uwagę, że gdyby wszyscy nie chcieli mieć dzieci, to gatunek szybko by się skończył.
W skali makro, może i tak. Ale nie da się rozliczać dzietności jednostek w kategoriach imperatywu przetrwania gatunku. Bo niczym się nie różni świadomy wybór nierozmnażania się (z powodów wszelakich), od bezdzietności osobnika z powodu bezpłodności, śmierci potomków w wypadku, ale też wynikającej z homoseksualizmu, niepełnosprawności, bądź po prostu nieznalezienia życiowego partnera.
Poza tym przetrwanie gatunku ludzkiego nie jest zawarte ani w kontrakcie wynikającym z ewolucji, ani z teistycznych dogmatów (niepotrzebne skreślić), a nawet jeśliby było, to również nie sposób rozliczać z tego jednostek.
Edit:
Ewolucja nie jest procesem uporządkowanym, prowadzącym “ku lepszemu” i cała jej chaotyczność może sprawiać, że ludzkie wybory o świadomej rezygnacji z rozmnażania są właśnie tej ewolucji wyrazem.
Taka ciekawostka. Naukowcy spierają się czy ewolucja u ludzi wciąż następuje, skoro wyeliminowaliśmy dobór naturalny i rozmnażać się może byle kto.
Brak doboru naturalnego = brak przekazywania cech ułatwiających przeżycie = brak ewolucji.
Ciekawostka nr 2:
“O kurwa, mamy na świecie za mało ludzi!” powiedziało zero osób w historii nowożytnej.