Ostatni dzień tygodniowego urlopu na Mazurach. Cały tydzień idealnie mijały nas wszystkie deszcze, przedostatniego dnia zmoczyło mnie do suchej nitki, ale na szczęście ostatniego dnia słońce pozwoliło wysuszyć żagle przed zwinięciem i przepakować się na sucho do samochodu.
Polował ktoś na perseidy?
Moja pierwsza próba, niestety następnym razem muszę znaleźć zdecydowanie ciemniejszy zakątek, bo łuna bijąca od miasta ograniczyła znacznie widoczność (pomijając tę chmurę, która postanowiła zająć większość miejsca w kadrze). Timelaps powinien być dłuższy, ale…a długo by opowiadać
No i mały bonus na odchodne z miejsca focenia (tu też niestety mocno obrabiałem, żeby cokolwiek było widać, bo przez światła bijące od pobliskiej rampy kolejowej musiałem trochę kombinować).