Tym razem zbieramy się tutaj razem po to, aby porozmawiać na temat MVP (minimal valuable product) ślubu, o problemie synchronizacji zakładek w przeglądarkach i o sterowaniu rzeczami głową. W sensie myślami. Nie rotacją.
Linki:
https://raindrop.io/
https://www.nexstem.ai/headset
Zostań mecenasem naszego podcastu. Już od 15 zł lub 3$ odblokuj dostęp do półodcinków After Dark dostępnych tylko dla Patronów. Kliknij tu (https://www.patreon.com/ywp) i wspieraj redakcję Yes Was.
Porozmawiaj z nami i naszą cudowną społecznością na forum Yes Was Podcast (https://forum.yeswas.pl).
Ej, czy możecie przybliżyć temat tych planerów do social media? Moi żona startuje z biznesem i walka z socialami jest dla niej katorgą a takie narzędzie brzmi spoko!
Grzechem jest - mówiąc do polskich słuchaczy - nie przypomnieć, ze w For All Mankind gra Piotr Adamczyk, ma bardzo fajna role, jest go sporo na ekranie i pięknie i bez obciachu mówi po angielsku. Za to ostatnie ma u mnie naprawdę wielki szacun, bo domyślam się, ile to kosztowało pracy.
Życzyłbym wszystkim Polakom, żeby mówili z takim akcentem jak Adamczyk. Zwłaszcza żeby wymawiali tak samogłoski. A jego twarde „R” w serialu jest wymuszone, bo czasem się zapomina i wymawia je „po amerykańsku”, a nie „po wschodnioeuropejsku” - zwłaszcza kiedy słowa się na „r” kończą.
Dla mnie to wyglada jakby najpierw nauczył się mówić poprawnie, a później nauczył się to zniekształcać na potrzeby roli. Ale ja się nie znam. Pewnie @tompacior będzie wiedział lepiej.
Poza tym, matko boska, jakie to jest polskie. Jeśli ktoś kiedykolwiek czepia się angielskiego w wykonaniu Polaka to jest 100% pewności, ze to inny Polak.
Albo ten sam Polak. Ja bardzo nie lubię swojego własnego akcentu i chciałbym umieć mówić bardziej jak native speaker. Ale nic tak nie leczy z kompleksu odnośnie akcentu niż mieszkanie za granicą. Wtedy zauważasz, że tylko tobie twój własny akcent przeszkadza (chyba, że trafisz na jakiegoś Polaka który akurat też po angielsku potrafi mówić, on ci prawie na pewno akcent wytknie, mając taki sam lub mocniejszy).
Z czasem przekonałem się, że jak po kilku zdaniach ktoś cię spyta skąd jesteś albo strzeli, że jesteś Polakiem (mi się też zdarzało Litwinem, Czechem, Norwegiem lub Grekiem XD ) to to nie po to żeby ci coś wytknąć, tylko przez ciekawość kogoś z innego kraju/kultury i zazwyczaj idą są tym pytania o to co lubisz tu w kraju i czego ci brakuje z ojczyzny itp.
Adamczyk udaje twarde /r/ na potrzeby serialu, bardzo dobrze to zauważyłeś. Pewnie został do tego zmuszony, żeby dodać mu “wschodnioeuropejskości”, której w jego naturalnym angielskim aż tak dużo nie ma.
Słuszna uwaga a propos jego samogłosek - ma ich bardzo dużo, bardzo ładnych. W szczególności - TRAP (e.g. cAt, mAd, bAt, Actors), THOUGHT jest blisko (AUdience, fOURth), nie ma problemów z rozróżnieniem KIT vs. FLEECE (bitch vs. beach; shit vs. sheet, itd.).
(odnoszę się tutaj do krótkiego wywiadu z nim: Actor Piotr Adamczyk Hawkeye premiere - YouTube)
Ostatnio właśnie zrobiłem badanie odnoszące się do problemu English as a Lingua Franca w Polsce i jego percepcji (ukarze się dopiero listopad / grudzień, leży w redakcji), w sumie nieważne. Co ważne, to pytałem w badaniu polskich nauczycieli angielskiego między innymi o ich zdanie na temat “polskiego” akcentu w języku angielskim.
Matko z córko. Ile tam jest nadal kompleksów. Ja nie wiem, jak Ci ludzie mogą uczyć Polaków, skoro czują takie obrzydzenie do sposobu w jaki mówią - np. “neandertalski angielski”, “podjęzyk”.
Całkowicie tego nie rozumiem.
Oczywiście, jeśli jesteś filologiem, nauczycielem angielskiego, jakimś language professional lub planujesz wtopić się w jakiś target community to niweluj akcent.
Natomiast jeżeli używasz angielskiego do komunikacji międzynarodowej, to musisz zniwelować go tylko na tyle, żebyś był ogólnie zrozumiany.
Na szczęście mamy już na ten temat badania i zbiór tych dźwięków, które musimy ogarnąć można sobie sprawdzić pod nazwą: Lingua Franca Core.
Nagle każdy Polak, który się uczy angielskiego, chce przestać być rozpoznawany jako Polak. Dlaczego? W sensie, oczywiście można mieć powody, natomiast naprawdę - każdy Polak ma takie powody? To tylko prowadzi do frustracji i zaniżonej samooceny.
Taki Polak stawia sobie barierkę tak wysoko, że nie doskoczy, a później w obecności Amerykanina boi się usta otworzyć, a jak otwiera, to zaraz przeprasza, że tak słabo mówi po angielsku.
to wynika z procesu nauczania. Sluchalem podcastu, w ktorym jedna Polka, nauczycielka angielskiego, opisywala, ze wyjechala do USA, i tam uczyla angielskiego imigrantow. Po pierwszej lekcji malo jej nie wyrzucili za to ze zwracala uwage uczniom na pomylki, gdy mowili. Tam podejscie jest take, ze nie wazne jak mowisz byles mowil. A w Polsce rózga za każdą złą literkę.
W takich sytuacjach moje pytanie jest zazwyczaj takie - jaki native speaker?
Języków angielskich jest taka mnogość, że naprawdę ciężko tutaj szukać jakieś jednolitości.
Możemy się oczywiście zbliżać do jakiś określonych standardów, e.g. Received Pronunciation, General American. Tylko, że General American nie istnieje, bo jest tworem sztucznym, a w RP mówi mniej niż 2% mieszkańców Anglii (mind you, Anglii, a nie Wielkiej Brytanii).
Jak mieszkałem w Stanach, to w większości sytuacji mogłem passnąć jako Brytyjczyk. Fajnie, dla filologa super opcja, że mu się udało. Czasami nawet w Wielkiej Brytanii, dopiero po jakiejś dłużej rozmowie dopytywali, skąd jakieś features akcentowe się tam pojawiają, nad którymi nie mam panowania / nie jestem ich świadmy. Tylko, że nigdy nie byłem “lokalny lokalny”, tj. zawsze dostawałem odpowiedź, że “sounds British, but from nowhere” / “generic British”.
Tylko, że dla normalnego profesjonalisty - po co?
Plus to też nie jest tak, że akcent się nie zmienia, bo ja zupełnie inaczej mówię do uczniów a zupełnie inaczej jak jestem za granicą.
Kiedyś z inną koleżanką doktorantką lecieliśmy na konferencję do Belfastu i na lotnisku odezwałem się do kogoś po angielsku, na co koleżanka zareagowała: “O, już przestawiłeś się na Twój piękny angielski”.
Język to narzędzie, którego używamy tak, żeby działał.
Swoją drogą, ciekawa historia, a propos bycia native speakerem.
W ostatni piątek byliśmy na międzynarodowym weselu, tj. osoby z Polski, Ukrainy, Australii, Kanady i Hiszpanii. To ważne, ponieważ to pokazuje, że w środowisku było zawieszenie założenia, że wszyscy mówią po polsku.
Pan z obsługi rozmawiał z moją narzeczoną (Polką z dziada pradziada) i po chwili zapytał - “bardzo ładnie mówi Pani po polsku. Ile lat już tutaj Pani mieszka?”
To pokazuje, że bycie native speakerem czy też bycie uważanym za native speakera, to najczęściej kontekst, w którym udaje nam się odhaczyć pewne wymagania. Moja narzeczona, któregoś z tych wymagań musiała swoim polskim nie spełniać. Być może dlatego, że wesele było w Wielkopolsce, a ona jest z lubelskiego
I to na częściej taki, który za granicą nie był akcji języka nie używa.
Wystarczy pomieszkać trochę w kraju, w której angielski jest językiem używanym, żeby zauważyć jak ludzie, dla których to jest język natywny mówią i jakie mają akcenty.