#435 - MVP ślubu

Mi jakoś nie idzie. Zawsze podziwiam aktorów którzy to potrafią. I to nawet nie Polak mówiący z amerykańskim akcentem. Wystarczy mi Brytyjczyk płynnie przełączający się między brytyjskim i amerykańskim i/lub australijskim. Albo nawet Amerykanin potrafiący mówić z akcentami z różnych stanów.

Podoba mi się w Irlandii, że to taki tygiel kulturowy. Mam w pracy ludzi z Francji, Tajlandii, Brazylii itp. Oni nie mają żadnych kompleksów odnośnie swoich równie mocnych akcentów. To pomaga nie myśleć o swoim.

Jak dla mnie kompleksy to powinni mieć ludzie którzy tu 10 lat siedzą, nie są w stanie zdania po angielsku zmontować i ciągają znajomych żeby byle pierdołę w urzędzie załatwić.

5 polubień

O to ja z moim francuskim.

1 polubienie

Elewen

Jeśli jest to dla Ciebie naprawdę powód do zmartwień, to polecam tę aplikację - https://www.sayitrightonline.pl/
Myślę, że jest to najlepszy program do neutralizowania swojego akcentu - dostępne wersje to RP i General American. Mają fizyczne opisy tego, jak dźwięki wykonywać, słowa, frazy, nazwy własne, teksty do ćwiczeń i inne.
Korzystamy z niego na 1. roku filologii angielskiej na UAM na zajęciach z fonetyki (między innymi, oczywiście).

1 polubienie

5 polubień

Moim celem/marzeniem kiedyś było mówić na tyle dobrze, żeby nikt mi nie mówił, że mówię dobrze po angielsku.

1 polubienie

Zauważyliście że Hindusi nigdy nie przepraszają za zły angielski? Nigdy.

4 polubienia

Bo Indian English jest oficjalnie rozpoznawalną wariancją języka angielskiego, mającą swoich native speakerów :grinning:
Nie słyszałem, żeby Szkoci przepraszali za swój angielski, dlaczego mieliby to robić Hindusi? :wink:

8 polubień

Bo nikt ich nie rozumie? Pracowałem z jednym przez 3 lata i rozumiałem mniej więcej połowę. Po 3 latach zmienił słuchawki na lepsze i teraz około 80 procent…

Szkotów z Glasgow też nikt nie rozumie. Ja się kiedyś przyzwyczaiłem, bo sporo bywałem, ale czy teraz dałbym radę? Nie wiem, pewnie musiałbym posiedzieć z miesiąc. Swoją drogą, właśnie w Glasgow na lotnisku byłem uczestnikiem sytuacji, w której dwóch Kanadyjczyków nie mogło dogadać się z ticket collectorem w autobusie. Literalnie, nie ściemniam - musiałem im tłumaczyć z angielskiego na angielski. To były oczywiście tylko jakieś dwa zdania, ale sytuacja naprawdę komiczna :grinning:
Od Hindusów niestety tego wymagamy, bo żyjemy w jakimś przekonaniu, że kraje pokolonialne nie mają “prawowitych” angielskich.

2 polubienia

To kwestia osłuchania. Wystarczy duzo dzwonić do call centrów za granica i się osłuchasz pięknie.
Ja na przykład wole Hindusa z jego veel zamiast wheel, niż właśnie jakiegoś hardkorowego brytola.

2 polubienia

Ale to nie chodzi o pokolonializm, oni jako jezyk urzedowy maja Hindi, angielski jest tylko pomocniczy.

Stany Zjednoczone natomiast oficjalnie nie mają języka urzędowego, to akurat nic nie zmienia :wink:
Nadal jeśli spojrzysz na statystki to dla około ćwierć miliona Hindusów język angielski jest językiem pierwszym.
Dla 83 milionów jest to język drugi, a dla 45 milionów język trzeci czy obcy.

1 polubienie

Z drugiej strony gramatyki od Hindusów mógłby się uczyć niejeden Brytyjczyk albo Amerykanin. :wink:

4 polubienia

A jeśli, choć to mało prawdopodobne w normalnych środowiskach, jakiś Brytyjczyk albo Amerykanin przyczepi się do Waszego języka, to nie zapomnijcie o „sorry, to mój drugi język. A Ty w jakim jeszcze mówisz poza angielskim?”

13 polubień

Mialem kiedys managera z Glasgow, wiem o czym mowisz

1 polubienie

Tylko dodam dla wyjaśnienia terminów, których użyłem w poście o Indiach - second language vs. foreign language to dwie różne rzeczy. Według definicji, dla Polaka angielski będzie foreign language. Natomiast dla Kolumbijczyka w USA angielski będzie second language.

2 polubienia

Ale nie myśl, ze taki Brytyjczyk udający konkretny amerykański akcent albo aktor z Cali mówiący jak Italian American z NY czy kowboj z Teksasu to kwestia talentu. To ciężka praca z profesjonalistami.

3 polubienia

Głównym plusem akcentów jaki mi teraz przychodzi do głowy to to, że otwierają na język.

Jak przyjechałem do Irlandii to się szczerze wystraszyłem mając problem ze zrozumieniem ludzi w codziennych sytuacjach bo przecież jak to, tyle lat się uczę, filmy w oryginale oglądam itp.

Dodatkowo jednym z głównych moich współpracowników w mojej obecnej firmie jest hindus który pół życia mieszkał w RPA. Na początku nie byłem w stanie się z nim dogadać bez proszenia trzy razy żeby powtórzył. Aż mi głupio było ale jakoś się trzeba było dogadać więc powtarzał do skutku.

W obu powyższych przypadkach nawet nie wiem kiedy problem przeszedł w czas przeszły, a z każdym kolejnym poznanym akcentem jest tylko łatwiej bo znasz już x wersji tego samego słowa.

4 polubienia

Jedyny akcent jakiego warto się uczyć to teksański. Ostatecznie alabamski.

No może jeszcze Southern-Kentucky żeby mowic jak Timothy Olyphant w “Justified”. C’nie @piotrek69?

3 polubienia