Wsi spokojna, wsi wesoła

Warte przeczytania. Zwłaszcza przez tych, którzy żyją w mieście i wieś znają z ekranu telewizora tylko.

Przesada.

1 polubienie

Oczywiście, że tak :slight_smile: Przecież do książki/reportażu trafiają właśnie takie przejaskrawione przypadki.

Tzn. ja żyję pod małym miastem. Na wsi. Jednak moje osiedle jest “przyklejone” do małego miasta. W 8 min. piechotą dojdę do przystanku, gdzie autobus (2x na godzinę) zawiezie mnie do centrum miasta wojewódzkiego w 35-40 min. Dzieciaki większość znajomych mają “na osiedlu”. Dzięki temu, że osiedle jest ‘wsiowe’, dzieciaki latają same od wieku lat 6-7. Jest światłowód, dojazd do roboty to 30-35 min autem :). Jednocześnie mam 40 metrów do pola na którym uprawia się żyto. Tyle, że wszystkie te kwestie dokładnie sprawdziliśmy przed zakupem. I chyba o to chodzi Martinowi.

Jedyną obawą jest, że dzieciaki zdecydują się na szkołę średnią w mieście wojewódzkim i dojazdy będą po godzinę w jedną stronę, a znajomi po całym mieście. Czyli dojazd do kogoś to +/- 70-80 min.

1 polubienie

dlatego kce rozwiązać problem w ten sposó, że od poniedziałku do piątku mieszkam na moim ukochanym Ursynowie a na weekend spierdalam do domu jakieś 40km max od wawy.
wilk syty i owca cała:)

3 polubienia

Owszem. Ale jak @hoook84 pisał - takie przypadki się wybiera do reportażu.

Ale dużo zachowań jest prawdziwych. Jak jestem u siebie na ranczu, to normalnym jest, że sąsiad wchodzi mi do domu jak do siebie. I nikogo to nie dziwi. Jeśli drzwi nie są zamknięte na klucz, to znaczy że otwarte ¯_(ツ)_/¯

Cześć z tego też wynika z nieznajomości wsi. I dlatego warto wiedzieć w co się pakujesz jeśli byś się decydował porzucić miasto (zwłaszcza jak całe życie w takim mieszkałeś) na rzecz wsi (ale prawdziwej wsi, a nie wsi typu Piaseczno).

1 polubienie