Jaki cudowny temat.
Ogólnie to ja nawet nie tyle co wierze, a jestem przekonany, ze Ziemia nie jest jedynym miejscem we wszechświecie z jakąśtam formą życia.
W UFO jako takie nie wierze - w sensie w to, ze jakiś zielony ludzik w swoim rondelku lata sobie wokół nas i eksploruje szto my. No way Jose.
Ale uważam, że przy założeniu, że wszechświat jest nieskończony a) jest statystycznie prawdopodobne, ze gdzieś jakaś forma życia jest, b) jest mocno naiwne, a właściwie zakrawa na ignorancję, ze my, o tutaj, jesteśmy tacy wyjątkowi, ze nigdzie nic innego nie ma. Mimo, ze patrząc nawet pod czysto chemicznym względem tak daleko, jak znamy wszechświat nie ma w nas pierwiastka wyjątkowości (dosłownie).
Now, to, co my rozumiemy przez życie może wyglądać zupełnie inaczej lata świetlne od nas. To, co my uważamy za istoty rozumne tez może wyglądać zupełnie inaczej gdzie indziej.
Może są miejsca, które maja totalnie inna od nas tablice Mendelejewa i cała mechanika „życia” wyglada zupełnie inaczej.
Tak jak w żadne bóstwa, niepokalane poczęcia i nadprzyrodzone siły nigdy nie wierzyłem, tak uważam, ze jest statystycznie prawdopodobne, ze gdzieś coś jest. Tylko, że to może być tak daleko, że ani my, ani oni, ani miliardy innych skupisk „zycia” mozemy się o swoim istnieniu nigdy nie dowiedzieć.
A co do samego wideo, to to może być wszystko, od jakiegoś dziwnego kłębka gazu, przez testy jakiejś broni po jakaś sprytnie zorganizowana ściemę. To, w co nie wierze to to, ze wysiądzie kiedyś z tego zielony kurdupelek i zastrzeli laserowym pistoletem nasze Chihuahy.