Troszkę się zmartwiłem że wunderlist zabiją, muszę skrót w iOS przerobić zatem żeby pakował mi wszystko gdzieś indziej… no zobaczymy
Nozbe. Ale to przez to że GTD mi spasowało.
Testowałem Things, ale jakoś wróciłem i zostałem przy przypomnieniach systemowych, nie potrzebuję aż tak rozbudowanych systemów do prostych przypomnień, jeśli zdarzy się jakiś rozbudowany projekt to Nozbe.
To jeszcze dwa centy ode mnie
Wydaje mi się, że moja historia z zarządzaniem zadaniami jest długa …i dość burzliwa. Przechodziłem przez wiele faz i trybów, od kartki i pióra, po wyspecjalizowane aplikacje. Tylko po to żeby na końcu wziąć wypadkową tych wszystkich doświadczeń i stworzyć swego rodzaju potworka, jakim teraz jest mój proces.
Obecnie proces ten mocno łączy w sobie dużo z analogowego i wirtualnego świata. Od lat jestem zwolennikiem papieru i pióra, bo w ten sposób najlepiej udaje mi się planować, brainstormować, myśli-mapować czy draftowa. Jednak finalnie wszystko to i tak trafia w cyfrowej formie do różnych aplikacji. Co dziwniejsze, err… ciekawsze, mimo tych wszystkich aplikacji i tak mam przy sobie kalendarz i notes. I choć wielu z Was może się wydawać, że tę pierwszą analogową cześć procesu można by zupełnie pominąć, bo to strata czasu i energii (i po części trochę tak jest), to akurat tak funkcjonuje mój mózg, że osobiście nie mogę tego pominąć. Istnieją jednak dość częste odstępstwa od tego co właśnie napisałem.
Wiele aplikacji testowałem i powiem Wam, że za moich czasów to było, ale to w jakim dobrobycie teraz żyjemy, to skarb. Zaczynałem od aplikacji typu Remember The Milk #nostalgia, Wunderlist (tę polecam zawsze każdemu, kto chcę w jakiś sposób zacząć zarządzać swoimi zadaniami), Google Keep, Todoist i wiele innych. Pomiędzy wszystkimi tymi aplikacjami przechodziłem swoiste fazy “buntu” i odchodziłem do analoga czy też do podstawowych form typu systemowe przypomnienia. I tak ten cyrk jakoś się kręcił, aż do momentu, kiedy kilka lat temu usłyszałem o OmniFocus, który z kolei zachęcił mnie do zaznajomienia się z ideą GTD i przyswojenia jej sobie. Z perspektywy czasu zacząłem zauważać, że jest to zbyt sztywna metodologia dla mnie i znowu zacząłem eksperymentować.
Dzisiaj w obiegu mam następujące aplikacje: Drafts, Mail, Calendar, MindNode, Things i OmniFocus.
Po latach w OF zapragnąłem nieco odchudzić swoje podejście do GTD. I wtedy w zdecydowałem się na przejście (dość bolesne i kosztowne bądź co bądź) do Things. I przyznam, że to teraz najpiękniejszy manager zadań z jakim może Wam przyjść pracować.
Przejście było ciężkie, ponieważ obie te aplikacje mocno różnią się w pewnych kluczowych konceptach. OF jest absolutnym kombajnem (co jest też powodem mojej świadomej rezygnacji z niego). Things jest ładne i lekkie, a przy tym oferuje wiele. Naszą relację określiłbym trochę jako love-hate. Things traktuję jak dziecko, a to jak wiadomo, kocha się nawet z pewnymi oczywistymi wadami. Długa historia i może o tym będzie kiedyś w następnym odcinku (podcastu;))…
A OF? Ono nadal pozostaje na wszystkich moich urządzeniach z jednego prostego powodu. — Można w nim zautomatyzować tworzenie projektów i zadań, używać template-ów, a wszystko to możliwe dzięki m.in. obsłudze składni TaskPaper i wsparciu JS.
Things również posiada zdolność automatyzacji, jednak nigdy nie miałem czasu i sposobności usiąść do migracji moich szablonów. Przeniesienie to nie będzie trywialne, ponieważ automatyzacja w Things opiera się na x-callback-urlach używanych powszechnie w aplikacjach na systemach Apple, bądź JSON-ach, które akurat wydają się rozsądniejsze przy takim użyciu i w nie umiem, bo jestem kuc.
Teraz jak tak sobie myślę, to stworzenie w Swifcie małego projektu, który umożliwi mi dodanie JSON-em szablonowy projekt do Things nie jest takim złym pomysłem… A może jest na to Shortcut?
Sorki, że przynudzam. O kalendarzu (a w zasadzie kalendarzach), mailu, Drafts czy analogowych kalendarzach i notatnikach (w tym ukochanych Field Notesach) rozpiszę się innym razem.
A ja Wam powiem tak. Te wszystkie metodologie zarządzania są gówno warte jak się nie jest zmotywowanym. Jak masz motywację to naprawdę nie ma rzeczy niemożliwych.
Ja dawno nie patrzę już w kalendarz ksiązkowy - ten faktycznie dawał mi poczucie, że znam każdy termin. Teraz oczyszczam z tego głowę bo bym zwariował. Mam AW, który mi przypomina o spotkaniach. Wbijam w kalendarz zawsze lunch i nikt mi tego czasu nie zabierze. A reszta - proszę próbować zawsze mogę odrzucić.
Przechodziłem przez różne stanowiska i różne obłożenie zadaniami i wiem jedno. Większość aplikacji to jest przerost formy nad treścią. Najbardziej urzeka mnie historia np Krzyśka Kołacza, który jako 27-letni gość opowiada o planowaniu jakby przynajmniej był CEO firmy zarządzającem miliardowymi projektami. Zupełnie bez spiny, na chłodno - zarządzam zespołem kilkudziesięciu osób, więc pracy przy tym jest od czorta, sam lubię mieć ręce mocno brudne robotą i nigdy żadna zajebiście wytwistowana appka nie pomogła. Serio, bardziej to wszystko przeszkadza bo tak czy inaczej życie to ciągłe odstępstwa od reguły. To nie jest skrypt bashowy, który hula codziennie. Poza tym… gdzieś jest algorytm do opłacalności (poszukam i zupdate’uje najwyżej) automatyzacji. Jak miałbym automatyzować swoje zadania, to bym nie miał czasu na pracę albo bym siedział jak debil w robocie po 18h nie mając czasu dla żony i synka. Mam niektórych gagatków w robocie co to są freakami optymalizacji, zarządzania, cudów na kiju i generalnie na koniec dnia zawalają mi terminy albo siedzą na dupie w robocie całe życie nie wychodząc poza “biurowców szklanych drzwi”.
Mój sytem pracy jest następujący:
Robię na koniec dnia listę zadań na jutro. Rano, dopisuje kilka punktów, aby mi nie umknęły. Jak jest za dużo na taczkach to znaczy, że masz problem z asertywnością, a nie z planowaniem.
To była chyba najlepsza nauka jaka wyniosłem z jakiegokolwiek miejsca. Aczkolwiek ja używam GTD żeby był filtrem do tego. W sensie - to część asertywności i analizowania czy za coś się zabiorę. Ale masz 100% racji.
Słusznie ujęte, Łukaszu, choć z doświadczenia wiem, że “nieprawidłowe*” planowanie może doprowadzić do utraty motywacji. Takie błędne koło, którego nie raz doświadczyłem. Zawsze raczej pomagał “hard reset” i asertywność, o której dalej piszesz.
Łukasz, w kontekście automatyzacji nie miałem na myśli tworzenia skomplikowanych mechanizmów, a raczej wydzielenie choćby powtarzalnych schematów. To zwyczajnie może być szablon projektu w JSON-ie (trzymany w Drafts), który jest dla Ciebie powtarzalny, a którego tworzenie za każdym razem jest zbędnym i czasowo kosztownym procesem. W jednej z moich działalności praca nad wszystkimi zleceniami wygląda niemal identycznie za każdym razem, i o ile po pewnym czasie nie potrzebuję mieć listy zadań, to taka lista jako flight checklist sprawdza się świetnie.
*można w ogóle mówić o nieprawidłowym planowaniu, skoro to tak bardzo indywidualna kwestia?
Właśnie… Mam wrażenie, że zarządzanie zadaniami jest tak bardzo indywidualną sprawą dla każdego z nas, że rozmowy na ten temat nie powinna polegać na mówieniu, że todo apki to gówno, a dzieleniu się swoim procesem i spostrzeżeniami. Nie ma złotej recepty.
Btw, ja podobnie jak Łukasz, robię codzienne wieczorne planowanie, a rano review backlogu zadań.
Nie no jasne. Nie zwracałem się personalnie tylko raczej generycznie do wszystkich. Jeśli Tobie się sprawdza dany schemat lub pracujesz jako freelancer, który może znaczną część swojej pracy zautomatyzować lub masz pracę w miarę powtarzalną to oczywiste jest, że już opłacalność automatyzacji zapewne jest.
Ja natomiast poruszam się w dość chaotycznym / spontanicznym środowisku, który oczywiście jest kontrolowany, ale niekoniecznie łatwo automatyzowalny. Poza tym jak spotykam się z człowiekiem, który chce podwyżkę to nie zautomatyzuję rozmowy tylko muszę wykazać się empatią. Może inaczej, nie tyle muszę co chcę bo nie mam w zwyczaju być świnią
Jak coś koduję to tutaj też zbyt wiele nie da się zaplanować. Chyba, że mam zrobić zadanie - kod Ok mógłbym sobie rozpisać, tutaj pętelka, tutaj mockupik itd, ale c’mon Robimy teraz projekt o wartości $40 mln i jakbym miał opisywać sobie każdy mockupik, każde review lub inną rzecz to by mi RAMu w kompie nie starczyło
Aha… z doświadczenia pamiętam fajne zjawiska. Cofam się teraz o 4 lata mniej więcej. Robimy projekt jakiś tam dajmy na to mały change request w appce. Można by to pierdyknąć tak naprawdę jednego dnia, ale nie kurwa standupy, srapy, review, retro. Pieprzenia co nie miara. Ludzie in general mają problem z nieprzesadzaniem. Moja ukochana mama swojego czasu była taka 0:1. Jak szliśmy z żoną na obiad to albo niesłone albo trudno było przełknąć a w życiu trzeba sporo dystansu, spokoju, chłodnej kalkulacji i czasem trzeba machnąć ręką z uśmiechem.
Oczywiście, totalnie się zgadzam. Wszystko to kwestia zdrowego podejścia.
Jako programista, wiem jak to jest pracować w takim chaosie. W dodatku, nasze zadania są często nieprzewidywalne i polegają na kreatywności. Jak to zaplanować detale dla takich zadań? Raczej się nie da. Ale ogóle high-level zadania typu: temu zrób code review, temu zaakceptuj urlop, temu zaproponuj 1 on 1, to zadania, które lubię i muszę trackować, bo sam słusznie zauważyłeś “poruszam się w dość chaotycznym / spontanicznym środowisku”, w którym moja pamięć już nie wystarcza.
Jako fotograf pracując nad zleceniem mogę wydzielić bardzo wiele wspólnych punktów programu. Tutaj jest już spore pole do popisu, praca “powtarzalna” i dużo dużo bardziej przewidywalna/łatwiejsza do zaplanowania.
Zatrudniacie remote?
Onsite, ale jest kilka lokalizacji Jakieś Bangalore np Ceny mandaya duże i legacy systems stąd koszty, ale to opowieść na inną okazję - możne na konglongentryfigregację. Przyjechałem tu robić revolut’cje digitalowe, ale chyba mi się nie uda. Koszt tych rewolucji to jeszcze jedno zero za tymi tam cyferkami
To może bym wpadł pogadać na tę słynną konglocośtam…
Stworzyłem grupkę, daj nicka to Cie zaproszę. @pawelorzech Tobie wysłałem zaproszenie, Sprawdź czy masz.
Jak ktoś jeszcze chce dołączyć, podajcie nicka i wyślę wam też invite.
Pytanie dla użytkowników Nozbe.
W ustawieniach można włączyć powiadomienia o godz np. 9 rano, które pokazują zadania na dzień dzisiejszy i na godzinę 18, które z kolei pokazują zadania na kolejny dzień. Problem w tym, ze te powiadomienia mi się nie pokazują, normalne działają. Mógłby ktoś napisać jak z tym u Was? Problem zgłoszony do supportu ale już ponad miesiąc z tym walczą i nic się nie zmienia. Kilka razy zadałem supportowi pytanie czy ktoś jeszcze zgłaszał podobny problem ale jakoś skutecznie pomijają odpowiedz na to pytanie. Używam iOS i macOS, te same objawy.
SOA#1.
Spróbowałem Things i bardzo ale to bardzo mi się podobają. Świetna aplikacja. Szkoda, że nie ma wersji webowej ale ja i tak w 99% obsługuje moje todo z telefonu.
Jak kiedyś zrobią możliwość współdzielenia list zadań (oczywiście za ekstra hajs jak zwykle xD) to będzie najlepiej.
Ja akurat praktycznie nie dzielę się listami, więc dla mnie tak jest okej.
Kochani, istnieje jakiś sposób na dodanie zdjęcia do nowego zadania ( Things 3 ios)?
Niestety nie