[Spoilery] Spider-Man: Far From Home

Właśnie obejrzałem. Jestem w ciężkim szoku jak dobry to był film. Ale nie o tym. Dwie ostatnie sceny po napisach - złoto.

Czy tylko ja uważam, że będzie Green Goblin oraz, że druga scena to Capitan Marvel albo Guardiansi?

1 polubienie

Film świetny. Niestety nie doczekałem do drugiej sceny :frowning:

W drugiej scenie (spoiler, bo może ktoś coś…) okazuje się, że to nie był Nick Fury, ale przez cały czas Skrolle. Dzwonią więc do Nicka Fury’ego, który wygląda jakby leżał na plaży i mówią, że e… prawie wszystko było ok, ale potem coś poszło nie tak, ale sytuacja już opanowana. Nick się wtedy rozłącza, okazuje się, że jest w pokoju na jakimś statku kosmicznym, przechodzi przez niego bez butów i wychodzi z pokoju. Koniec. Nawet WIKI mówi o: In Spider-Man: Far From Home , it is revealed that Skrulls Talos and Soren were assigned to impersonate Nick Fury and Maria Hill by Fury himself, who commands the Skrulls as they build The Peak.

BTW. To, że JK Simmons zagrał znowu J. Jonah Jameson to SZOKERS. Jestem w turbo szoku.

Ja normalnie nie mając zarzutów do filmów z Marvelowskimi bohaterami, tak do tego filmu mam dużo zastrzeżeń. Pierwsza część spider-mana była super, tutaj uderzył mnie nadmiar takiego humoru dla młodszej widowni. Mimo, że film miał trochę naśmiewać się z villanow, ich super złych planów itd to scena w której Mysterio wznosi toasty w barze z tą przesadzoną ekspozycją jakoś mocno mnie wybiła z całego filmu i mocno mi się nie podobała.
Druga sprawa, przed premierą było tyle głosów, że ten film tak świetnie pokazuje jak wydarzenia z Endgame wpłynęły na cały świat… Ja się pytam w którym miejscu, bo poza pierwszymi 30 minutami filmu gdzie wyjaśniali jak to jedni “blipneli” i się nie zestarzeli, a drugim przybyło pięć lat, to nie widziałem jakiegoś wielkiego wpływu.
Podobała mi się natomiast relacja Happiego z Peterem, która zmieniła się drastycznie od pierwszej części. Tak samo, świetna była pierwsza scena po napisach, aczkolwiek cliffhanger z którym nas zostawili na prawdopodobnie dobnie kilka lat trochę mnie boli.

Zgadzam się, ze toast w barze to było przegięcie. Można było to pokazywać etapami na zasadzie jakichś retrospekcji. Ewentualnie wszyscy by się domyślili.

Mi się film straaaaasznie podobał, widać że mają fajny pomysł na Pajączka w MCU - to wszystko jest świeże, ale jednocześnie też z takim odpowiednim hmmm… hołdem dla materiału źródłowego. Piękne. Chcę oglądać Toma Holllanda jako Parkera do końca życia.

W czwartek idę drugi raz :smiley: