Public speaking - temat ogólny

Uszanowanko!
Temat zakładam ogólny, bo może jeszcze do czegoś się przyda, ale przychodzę do Was z konkretnym pytaniem.

Zauważyłem ostatnio (zupełnie przypadkiem trafiając na nagranie webexowego spotkania z moim udziałem), że mam problem z kontrolowaniem przerywników typu “um”, “uhm” czy “ahm”, ale tylko mówiąc po angielsku. Gdy rozmawiam po polsku, skala zjawiska jest dużo mniejsza - praktycznie niezauważalna.

Miał ktoś może podobną przypadłość i udało mu się jej pozbyć? Są jakieś sprawdzone metody, oprócz najprostszej, czyli po prostu świadomie myśleć o tym co i kiedy się mówi? U mnie to działa tylko trochę i odciąga uwagę od przedmiotu rozmowy.
Możliwe, że najprostsze rozwiązanie brzmi: “Naucz się języka, to nie będziesz produkować przerywników”, ale

  1. Angielski mam opanowany stosunkowo dobrze, zarówno jeśli chodzi o słownictwo i wymowę
  2. Z moich obserwacji wynika, że u innych ludzi nie jest to bezpośrednio skorelowane z poziomem językowym (niezależnie czy mówimy o języku ojczystym, czy obcym).

Sam nie wiedziałem, że tak robię i chyba mam wyrozumiałych ludzi wokół, bo nikt nie zwrócił mi na to uwagi, ale jak już wiem, że tak robię, to głupio mi przed samym sobą, że takie cyrki odstawiam.

Z góry dzięki, pozdrawiam ciepło!

3 polubienia

Tłumaczysz sobie w głowie polskie wyrażenia na angielskie w czasie mówienia?
Ile, mniej więcej, procent czasu używasz angielskiego, a ile polskiego?

Nie tłumaczę, jadę z głowy od razu. Pracuję w amerykańskim korpo w międzynarodowym zespole. Do tego głównie angielski internet, filmy/seriale i hurtowo podcasty, więc możliwe, że mam większą ekspozycję na angielski, niż polski w ciągu dnia.

Może wrzucę tutaj od siebie dwa grosze. Przyznam się, że jeszcze przed pandemią robiłem dość sporo public speakingu w języku angielskim. Teraz niby też, ale spotkania / konferencje online, to jednak inny vibe.

Słuchaj, myślę, że powodów tych twoich nienaturalnych pauz może być wiele, ale przede wszystkim:

  1. brak pewności siebie w operowaniu językiem - ten może być zupełnie bezpodstawny. Pauzy robimy zdecydowanie częściej, gdy czujemy się trochę zagrożeni. Trzeba tutaj pamiętać, że mówisz w języku obcym, masz prawo popełnić błąd, głowa do góry;
  2. brak wprawy w używaniu języka obcego (to się oczywiście wszystko łączy). Mówisz, że dużo słuchasz i oglądasz, ale pamiętaj, że nie bez powodu w pedagogice języków obcych dzieli się umiejętności na receptywne i produktywne.
    Tutaj moja rada jest taka - słuchaj i oglądaj bardziej świadomie. W ramach ćwiczenia pewności wypowiedzi, pauzuj podcast, powtarzaj to, co mówią, jedź dalej;
  3. zacznij prowadzić tak zwane przeze mnie „rozmowy samochodowe” - jak jedziesz samochodem, opowiadaj sobie po angielsku, prowadź dialogi - możesz obie strony. Brzmi to głupio, ale działa cuda:
  4. pomyśl, na co możesz możesz zamienić te pauzy, są na to sposoby - od przedłużania jakiegoś „so”, poprzez dodawanie fillerów takich jak - basically, generally, broadly speaking, well, itd.

Jeśli chcesz, możemy się dogadać i mogę posłuchać twojej wypowiedzi, żeby może coś Ci podpowiedzieć. Dla Wąsa raz za darmo.

9 polubień

Czego takiego się po Wąsach spodziewałem i w ogóle się nie zawiodłem. Dzięki @tompacior za ofertę konsultacji, ale najpierw spróbuję się skupić na powyższych poradach i zobaczę czy coś pomogą.
Nie wykluczam, że się odezwę kiedyś, ale znając mój mózg, przez te pięć czy dziesięć minut obserwacji będę nagle mówił jak native :smiley:

3 polubienia

Ja mam taki okropny nawyk, że co dziesiąte wymawiane przeze mnie słowo to „like”.
Nie wiem, czy to kwestia przyzwyczajenia, otoczenia (Amerykanie - głównie z Cali - grzeszą tak samo), czy jeszcze czegoś innego.
Nie myśle o tym, co powiedzieć, kiedy mówię, wiec moja niegdysiejsza teoria, ze daje sobie w ten sposób czas na uformowanie myśli po tylu latach posługiwania się językiem na codzień raczej leży.
W pracy starałem się to kontrolować, ale jak jestem podekscytowany wśród znajomych to już tak łatwo nie jest :wink:
Możesz po prostu robić dłuższe pauzy. Będziesz brzmiał jak Obama :wink:

2 polubienia

Spoko. Dzisiaj i tak bym nie dał rady.
Właśnie mnie dziabnęli Astra Zenecą, a ponoć nieźle to kopie!

Ale jak coś, to wiesz.

1 polubienie

Wewnętrzny Brytol Ci się włącza po prostu

1 polubienie

Też mam problem z nadużywaniem “like”. Jestem na 98% pewny, że zaraziłem się od lokalsów po jakimś czasie od przeprowadzki.

2 polubienia

Chodzę od 2 lat na terapię mowy i mam trochę tipów, mianowicie:

  1. Zastępowanie tzw. fillerów po prostu pauzą, przestajesz mówić na pół sekundy.
  2. Ćwiczenia oddechu, żeby nauczyć się wolniej mówić (mówiąc wolniej masz więcej czasu na zebranie myśli). Możesz sobie zgooglować ćwiczenia oddechu, jest to m.in. ziewanie, głębokie oddychanie przed występem lub próbą występu.
  3. Przećwicz przemowę i nagraj się telefonem, tyle razy ile trzeba, aż będziesz zadowolony z ilości fillerów.
  4. Warto też popracować nad dykcją, to pomoże ci mówić wolniej i bardziej ostrożnie (znów google: ćwiczenia na dykcję).

Na początku terapii ćwiczyłem codziennie (miałem problemy nie tylko z fillerami ale, też ze zbyt szybkim mówieniem) więc jeśli chcesz osiągnąć dobre efekty to przygotuj się na dużo pracy. Teraz ćwiczę raz na tydzień i chyba wystarczy. Najlepsze jest to, że te ćwiczenia przekładają się też na inne języki.

11 polubień

Ej, faktycznie, dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że Obama tak gada :open_mouth: mind blown

1 polubienie

Za mało SNL :stuck_out_tongue: