Wąsy, jest dramatycznie… Waga pokazuje już prawie 100 kg😳 Macie jakieś rady dotyczące odchudzania? Lecieć od razu do dietetyka czy kombinować we własnym zakresie?
liczysz kalorie i jedziesz na deficycie + zmiana sposobu odżywiania + ruch. jak jesteś zdrowy to wystarczy.
To jest właśnie taka dobra teoria, natomiast z mojej praktyki - idź do dietetyka. Zrób to od a do z, podziękujesz sobie. Ja też powinienem wrócić (albo po prostu wrócić do tamtego trybu życia), ale naprawdę - najlepsza zmiana to pójść. Trzymasz się potem tego, bo inaczej palisz pieniądze:)
ok to jest argumnet
Komplet badań.
Od tego zacznij.
A później, w zależności od wyników to abo lekarz albo żryj mniej jak wyjdzie że jesteś zdrowy tylko leniwa świnia.
To co wyżej plus:
- mniej żreć;
- ale żreć więcej zielonego;
- ograniczyć węgle;
- jeść w stałych porach;
- regularnie pić.
Plus oczywiście nie podjadać, nie wpieprzać słodyczy, odstawić alko.
Jak chcesz szybko, ale smutno, to keto. Za pół roku będziesz ważyć 80.
Ale najlepiej wypracuj sobie mądrze deficyt kaloryczny robiąc cardio* - polecam 20-25%. Będziesz sensownie chudł, ale nie głodował.
Jeśli będziesz ćwiczył i robił cardio to zapomnij o bzdurach z ograniczaniem węglowodanów. Nie musisz. Ograniczaj opychanie się głupimi węglami, jak pieczywo, czy makaron, ale w sumie to nic poza tym. 2g protein na kg ciała, 25-30% kcal z tłuszczy, a reszta to węglowodany. Bez nich cardio to będzie męczarnia.
*Przy Twojej masie godzinny spacer to będzie prawie 500 kcal, a truchcikiem to pewnie z pół godziny, wiec to nic strasznego.
Dokładnie do miałem na myśli.
I nie zgadzam się z opinia na temat dietetyka. Jeśli masz nadwagę bo za przeproszeniem siedzisz na dupie i za dużo żresz, a nie wynikajaca z jakiejś choroby albo nietypowości organizmu, to dietetyk nie jest Ci niezbędny.
Dla mnie to w 90% wymówka dla otyłych nie chcących się odchudzać „jak tylko pójdę to dietetyka, to zacznę się odchudzać”. A potem nigdy nie idą i tyle. Dietetyk to te ekstra 5% sukcesu, tak jak odżywki. Ale jak masz mózg, to to 95 Ci w pełni wystarczy.
Co osoba to inne polecenie Z mojej strony mogę Ci polecić trenera personalnego, który robi też diety. Masz wtedy dwa w jednym.
Dzięki za rady, myśle, że zacznę od dokładnego przeglądu stanu zdrowia i postaram się ograniczyć żarcie.
Autoironicznie:
Dietetyk jest po to żeby dobrych nawyków żywieniowych wyuczył i jest dodatkową osobą z batem, imo pomaga, ale każdemu jego porno
To jak u Ciebie z tymi dobrymi nawykami żywieniowymi?
No tak w pandemii sobie nie poradziłem najlepiej, ale do pandemii było dobrze!
Czyli nie takie nawyki jednak
Point taken
Mój point jest taki, ze można o tym równie dobrze poczytać, skoro wizyta u dietetyka jak widać nie przynosi spektakularnych rezultatów, kiedy ktoś zwyczajnie nie chce i - sorry - obarcza wina pandemie. No offense, ale ja to odbieram jako wymówkę, a nie powód.
Moim zdaniem wrzucanie ludzi w wydawanie pieniędzy na samym początku jest kiepskim pomysłem, kiedy to naprawdę - u zdrowych ludzi - nie jest rocket science.
fuck yeah:)
ja w trakcie pandemi zlazłem z 78 do 72 wiec można, wystarczy chciec:)
Pandemia pod tym względem moim zdaniem była super, bo argument „mam za mało czasu, żeby ćwiczyć” odpadał przez ostatnie dwa lata. A bieganie po parku i lesie to już z półtora roku jest chyba w Polsce legalne
Dietetyk.
Ja ze 106 zszedłem do 85. Po 5 latach od “terapii” jestem gdzieś pomiędzy 84 a 88 więc nie ma dramatu. Sam nie potrafiłem się zmobilizować więc wizyta u kogoś kto zadbał o moje jedzenie i nawyki bardzo mi pomogła.