Ale to właśnie nie żart. Ja normalnie robiłem i trzymałem w zamrażalniku do takich prostych słodkości. Teraz będę musiał zrobić nowe, bo potrzebuje bez laktozy.
Ale ziołomaslo to wspaniała rzecz.
A teraz to w ogóle można nawet kupić gotowe, no ale u Was ciężej będzie.
Jest jeszcze taki sposób dla leniuszków, kolega mi opowiadał, otóż:
- Dekarbonizujesz zioło (możesz to zrobić w piekarniku albo np. vape’ując je wcześniej w waporyzatorze, tylko wtedy straci część mocy),
- Grindujesz w młynku np. do kawy na de-facto mąkę,
- Dodajesz do roztopionego masła i gotujesz przez chwilę, możesz potem przesączyć przez cheesecloth (nwm jak się to po polskiemu nazywa, gazę?) żeby nie było w środku grubych fragmentów, ale jak dobrze zgrindujesz to i tak ich nie będzie
Wułala, nie trzeba robić masła, z przepisu usuwasz tyle mąki, ile dodałeś zioła
Tak w ogóle to zrobiłem rano te pierogi proteinowe na śniadanie.
Wyszły zajebiście i zajebiście łatwo. Tylko ciasto musi być trochę grubsze, niż w normalnych pierogach bo jest bardziej kruche.
Muszę pokombinować z jakąś zdrowszą mąką, bo tak to przecież nie można żyć, ale chyba będzie ciężko.
Tak czy siak polecam, bo spoko.
Z tym zastrzeżeniem, że to nie do końca smakuje jak pierogi z jagodami, tylko bardziej jak kluski leniwe z jagodami, bo to w sumie to jest
Ale i tak petarda.
Z jednej porcji wychodzą cztery pierogi.
U mnie na śniadanie wjechało półtorej porcji.
I do tego 50g śmietanki posłodzonej słodzikiem.
Mniam mniam. Jutro też robię
Gej, hehe
cc: @hoook84
Jak zapatrujesz się na poglądy niektórych trenerów, że wincyj niż 30g białka w posiłku to bezsens?
Zapatruje się tak, żeby zamknęli japy i zaczęli udzielać swoim klientom realistycznych porad.
Musiałbym jeść sześć posiłków dziennie, żeby spiąć białko i się zastosować do takiej porady.
Niech spierdzielają.
High five!
Zdradzę Ci nawet sekret, od którego tym trenerom włos by się zjeżył na głowie:
Ja sobie specjalnie układam tak jedzenie, żeby mieć miejsce na lody i słodycze codziennie. Znaczy na sorbet. Ale to lody.
Teraz staram się schudnąć (bo nienawidzę terminu redukcja, brzmi za bardzo sterydziarsko), więc celuję w 500kcal deficytu dziennie.
Jak mi wychodzi, że mam tysiąc, to żre sorbet aż wyrównam do 500. I co? I żyje. I działa. I jest zajebiście, bo prawie codziennie są lody albo inne żelki Z CUKREM.
Ja celuję ostatnio w więcej kupnych. Bo i tak gotuję obiad raz na dwa dni i czasu na dobę brakuje.
Dlatego ostatnio moim przyjacielem jest Lidl High Protein: https://drlifestyle.pl/dietetyka/high-protein-lidl-aktualna-oferta-sklad-makro-rekomendacje/
mnie na studiach to uczyli że 50g, słownie: pisiont gram
to jakis sredniowieczny poglad
Nauka w dziedzinie okolofitnessowej bardzo szybko ewoluuje.
Kiedyś myśleliśmy, że szejk białkowy po treningu jest niezbędny. Dziś wiemy, że to bardziej wygoda i nagroda/rytuał, a nie dealbreaker.
Albo kiedyś stretch mięśnia podczas ćwiczenia był kompletnie pomijalny, dziś wiemy, że to dużo ważniejsze, niż koksowe “spinanie” w szczycie ruchu.
Ale, i to jest bardzo ważne ale, to są wszystko rzeczy, które wpływają na wyniki pewnie nawet nie w procentach, tylko promilach.
Ćwicz ciężko, jedz zdrowo, śpij długo i bierz rest daye. Wszystko inne to detale.
Ktoś kogo uważam za mądrego powiedział mi kiedyś, że wszystkie porady i suplementy świata, gdyby zsumować, dadzą mniejszy improvement, niż poprawienie jakości i długości snu.
Wg mojej logiki masz rację, ale moja żona pracuje z trenerką która jej wbija do głowy takie mądrości jak:
- nie więcej jak 30g białka
- nie wolno odżywki białkowej brać więcej niż 2x dziennie
Wg mojej bardzo ograniczonej wiedzy NAWET jeżeli organizm nie jest w stanie przemielić większej ilości białka na aminokwasy to i tak przemieli to na energię a na trawienie białek i tak zużyje energię.
A co do odżywki białkowej to nie wiem, ale też nie wiem jak niby się różni odżywka białkowa od np. proteinowych pankejków, skyra czy batona proteinowego. IMHO bullshit ale siedzę cicho i się nie wychylam.
niech jej spyta co z osobami na IF gdzie maja okno zywieniowe 4, 6 albo 8 godzine albo co z ludzmi na diecie OMAD (one meal a day)
A tam. Wolę mieć w domu ciszę i spokój
Ale musiałem się utwierdzić w przekonaniu, że pewnie mam rację.
Nie różnią się niczym, ale produkty z serwatki, nawet izolat, nawet dla ludzi z turbo tolerancją w większych ilościach powodują regularne i bardzo śmierdzące pierdzenie.
Więc o ile trenerka Twojej żony jest najprawdopodobniej jebnieta, to lepiej nie wyprowadzaj Oksany z błędu.
I tyczy się to wszystkich właściwie produktów “nadzwyczajnie białkowych” bo te produkty, które normalnie białkowe nie są to po prostu jest tam dowalony koncentrat serwatkowy. Batony, naleśniki, gofry, mleko, desery. Wszystko to jest mieszanka jakiejś tam formy serwatki albo kazeiny, jeśli produkt ma być gęstszy.
Dlatego na przykład naleśniki proteinowe dużo lepiej robić samemu bo ma się kontrolę nad składnikami. Te kupne to nic innego jak mieszanka, którą można zrobić w domu, tylko gorszej jakości.