Rozmawiamy o: Minął rok od premier nowych generacji. Co nam się podoba? Co bawi? Co cieszy? A co smuci i wywołuje rozpacze?
Zasubskrybuj nasz kanał i bądźmy na bieżąco! Jeśli podobają Ci się nasze treści, zostaw komentarz i łapkę w górze! To nic nie kosztuje, a bardzo pomaga.
Możesz słuchać nas także w formie audio tutaj:
Dołącz do newslettera i oglądaj nasz podcast przed premierą: Nagrany Podcast
2 polubienia
Zgadzam się z redaktorem Andrzejem odnośnie wyboru opcji grafiki. To było moje największe WTF nowej generacji. Na starej spodziewał bym się konieczności wyboru między rozdzielczością a klatkarzem. Nowa powinna być “give me all!”
Taki z resztą w moich oczach był zawsze sens konsol. Odpalam i gram. I chodzi. I nie zastanawiam się czy mój sprzęt to udźwignie. Niestety już od momentu ps4 slim/pro to się rozmywa. I chcesz pograć płynnie? Kup dokokszoną wersję.
4 polubienia
Teraz streaming przejmuje tę rolę.
Nawet z fajnym transferem nie wierzę w superstabilny streaming 4K/60fps.
Jasne, masz rację. Moim zdaniem decydujące będzie co jest wystarczająco dobre dla przeciętnego gracza. A o ile streaming nie jest lepszy, o tyle jest wystarczająco dobry.
Tego się trochę boje. Jak chociażby z netflixem czy Spotify. Wygodne itp. Ale są gry/filmy/utwory które jednak chce mieć na własność, często fizycznie, żeby nie być zależnym od łaski streamera i tego czy coś wywali czy nie.
chciałem tylko powiedzieć, że odpaliłem wczoraj GTA: SA remaster z gamepassa, na Series X i nawet tam są do wyboru opcje jakość / płynność, lol
1 polubienie
Powiem szczerze, że stadia daje radę.
Nie mam porównania do xcloud, ale skoro stadia daje radę, to tym bardziej usługa oparta o Azure
1 polubienie
Słusznie diagnozujecie składowe elementu braku efektu “wow” nowych konsol, ale ja bym poszedł o krok dalej i stwierdził, że wydajnościowo są już one blisko ściany jeśli chodzi o możliwość wywołania takiego efektu. Różnica w odbiorze gry w 60 FPS a w 120 FPS przez casualowego gracza jest słabo dostrzegalna, a przecież wymaga aż dwukrotnie większej mocy obliczeniowej. Do tego, że ray-tracing wciąż jeszcze raczkuje dodałbym to, iż poprzednia generacja została podzielona na pół-generacje, więc tym trudniej o efekt wow.
I doskonale rozumiem rozczarowanie brakiem pełnej obsługi 4K/120 FPS, ale rozdzielczość 4K ma cztery razy więcej pikseli niż full HD, a różnica mocy pomiędzy konsolami to jest około dwa razy więcej. A konsole są dotowane, w tym roku pracowniczka Microsoftu stwierdziła na oficjalnym przesłuchaniu, że produkcja Xboxów nigdy nie była dochodowa, więc w przypadku Sony zapewne jest podobnie, bo ich konsole mają podobną moc. Więc nie spodziewałbym się planów ogromnych wzrostów mocy w następnych generacjach.
Gdyby dziś wyszła gra, która wyglądałaby jak film Avatar (ten z 2009 roku, nie sequel), to chyba wszyscy byliby pod ogromnym wrażeniem, ale jakość takiej grafiki wymaga zapewne mocy wciąż o rzędy wielkości większej niż dzisiejsze konsole. Więc taka gra może powstanie za kilkanaście lat, ale w międzyczasie powstaną inne i ona wtedy wciąż być może nie wywoła efektu “wow”, bo będziemy przyzwyczajani do takiej grafiki stopniowo, a nie skokowo. Chciałbym się mylić, ja też lubię ładne gry, ale nie widzę tego sprzętowo.
2 polubienia
No i to jest powód, dla którego coraz mniej mam ochotę kupić nową konsolę.
Switch już jest lepszy, bo nie obiecuje nie wiadomo czego, a daje frajdę mobilną.
I dlatego na razie jestem zapisany na steam deck.
1 polubienie
Sony również sprzedaje konsole ze stratą, przynajmniej tak było dla ps4 i ps5, nawet nie chce mi się podawać źródeł, bo jest dużo artykułów, jak i wyliczeń na ten temat.
W sumie to odkąd pamiętam, a pamiętam jakieś kilkanaście lat wstecz, mówiło się że konsole zarabiają na grach i licencjach, a nie na sprzęcie…
1 polubienie
PlayStation po latach odchudzania i optymalizacji sprzętu potrafi zarabiać i na konsolach. Nie na starcie jednak. Xbox, jak pisaliście, miał nigdy nie być dochodowy.
2 polubienia
Dzięki za odcinek i za to, że nie wzbudacie we mnie potrzeby zmiany PS4 Pro na PS5
1 polubienie