Linuxowe życie od strony softu

Cześć wszystkim!

Widzę, że cały czas są tutaj poruszane tematy programów dla Windowsa i dla Maca, ale jeszcze nie spotkałem się z programami natywnymi dla Linuxa. Czy są tutaj stali użytkownicy systemów z jądrem pingwinka, którzy mogliby podzielić się tym, jak zarządzają swoimi zadaniami, projektami, itd?

Pomimo tego, że jestem użytkownikiem Maca, chętnie poznałbym życie “po trzeciej stronie barykady”, w wypadku gdybym musiał uciekać z systemu Apple’a :smiley:

1 polubienie

I use arch, btw ( ͡° ͜ʖ ͡°)

  1. Zarządzanie projektami - głównie siedzę w kodzie, więc bardzo dużo mam rzeczy poupychanych na repozytoriach na GitHubie. Ostatnio nawet przy zakładaniu koła na uczelni udało mi się ogarnąć, że piszę spokojnie w markdownie, a przez GitHub Actions generowany jest PDF.
  2. Zadania bardziej prywatne - taskwarrior + dużo aliasów w terminalu.
  3. Notatki jakieś - tu różnie, zależy co w danym momencie szybsze - Evernote albo pliki *.md

Tylko taki mały disclaimer - używam vima, więc mi terminal nie jest straszny, narzędzi GUI za bardzo nie znam. W wątku o zarządzaniu zadaniami wrzucałem kiedyś jakiś śmieszny frontend do Todoista, ale się odbiłem dość szybko od niego

4 polubienia

Pracowałem na Ubuntu 1,5 roku i musiałem mieć obok Windowsa 10 na gierki xD
Niby fajny ten linux do pracy, ale jako szeregowy programista Javy nie widzę póki co żadnych plusów Linuxa. Noo może jedynie terminal to sztos bo wszystko działa, a jak nie działa to “sudo” i działa XD

Intellij, Chrome, Opera, klient pocztowy, Office itd(przez jakiś czas byłem nawet w stanie korzystać z Libre Office i zrobiłem w nim wszystko co chciałem, czyli napisałem nowe CV :smiley:) wszystko to samo co na Windowsie mam teraz. Dużo programów można instalować z poziomu takiego jakby ichniejszego sklepu. Jako tako to działa, a zawsze można pobrać jakiś plik tar.gz i samemu rozpakować; a jakże by inaczej jak nie komendą w terminalu xD, i zainstalować co się chce. Problemy mogą czasami występować jedynie jakimiś sterownikami, niby linux daje wszystkie potrzebne po zainstalowaniu systemu, ale jak czegoś brakuje to już trzeba kucować i przeglądać fora z 2010 roku, żeby coś zainstalować :smiley:
Dużo rzeczy potrzebnych do programowania to apki webowe postawione gdzieś tam przez Dev-Opsów i jak chciałem sobie obejrzeć logi czy wykresy to localhost:port/path_to_logs i śmiga.
Postman do requestów też jest jako osobna apka na linuchu.

Jedyne co mnie ograniczało to jak chciałem raz na tydzień zagrać w lige legend to musiałem się przepinać na Windowsa.

Od 7 miesięcy jestem w nowym miejscu gdzie do tej samej pracy(java dev) używam Windowsa 10 i niczego mi nie brakuje. Jakiś mit jest z tym linuxem dla programistów :smiley:

Za to pisanie w pythonie na windowsie to katorga, bo co chwila coś nie działa

1 polubienie

Jak tak czytam to zaczynam doceniać multiplatformowość zawodu managerskiego :smiley:
Mogę pracować na wszystkim na co jest dostępny pakiet O365. Kiedyś zdarzyło mi się trzy dni pracować (i to serio pracować) z telefonu z podpiętą klawiaturą BT. A na bardzo upartego jestem w stanie pracować nawet z cudzego sprzętu niewiadomego pochodzenia bo backupowy Citrix :smiley:

3 polubienia

Trochę od złej strony podchodzisz do tematu. Pamiętaj, że z OS to trochę jak z religią (przypomnisz sobie moje słowa jak temat się rozwinie) i każdy będzie ciągnął w swoją stronę.

Ja byłbym najszczęśliwszy na świecie jak by windows przestał istnieć. Nad Mac OS pewnie bym zapłakał.

Przez to gdzie jest Windows i Mac OS, Linux jest tam gdzie jest. Gdyby nie zapaleńcy i prywatna kasa Linux desktopowy już dawno przestał by pewnie istnieć.

Nie wydaje mi się że jest gdzieś na świecie firma, która robi komercyjny soft natywnie na Linux bo czuję, że tam jest “kasa”. Zazwyczaj wersje na Linux są mocno przy okazji. Tak samo jest z grami i koło się zamyka.

Ale jak pokazuje przykład System 76 można kupić sprzęt klasy Apple natywnie wspierający Linux-a.

Jeśli chodzi o moją pracę to jest trochę odwrotnie, cierpię pracując na Win10 i moje głowne narzędzie, które używam to port z Linux-a lub po prostu aplikacja, która udaje Linux-a.

Przepraszam, a tak z ciekawości, to czy 2020 jest już rokiem Linuxa, czy czekamy do 2021?

7 polubień

Czekamy na 2137 rok

5 polubień

W sumie zależy jak na to patrzeć, jeśli rokiem Linux-a określamy miarę jego popularności względem innych systemów to mamy rok Linux-a co roku od jakichś 20 lat :smiley:

Wszystko zależy jak na to się zapatrywać, jeśli mówimy o Desktop to ta mantra powtarzana jest od wieków :wink: a jeśli środowiska serwerowe etc. to jest to obecnie mega popularne i cały czas zwyżkujące (głównie przez konteneryzację, K8s itp.)

Oj tak, to właśnie System 76 skłonił mnie do takich rozważań. Korzystałem chwilę z Pop!_OS , genialny system, ale dalej pod maską jest Linux, który nie wspiera większości genialnych aplikacji i gier :frowning:

Z tymi grami to spokojnie, Steam dzięki Protonowi robi bardzo dużo i wiele da się odpalić, czasem nawet w wyższym FPS niż na windowsie (pewnie kwestia zasobów)
Aplikacje - często przez Wine działają bez większego problemu (chociaż ja nie mam potrzeby korzystać z czegoś windows-only)

Niestety aplikacje nie Windowsowe, a Macowe, które po prostu stanowią albo część mojego zawodowego życia (Xcode) albo są po prostu najlepszymi aplikacjami, z jakimi miałem okazję się spotkać (Omnifocus do GTD). O ile jest już projekt uruchamiania natywnych aplikacji Macowych na Linuxie, tak nie widzę, by im to szybko zeszło zanim udałoby im się większość platformy odtworzyć.

Każdemu jego porno, nie wypowiadam się z perspektywy sadownika, bo, uwaga, nigdy nie używałem sprzętu Apple więcej niż 20 minut

Zabawne ale mi w Mac OS podoba się najbardziej to z czego istnienia nie zdaje sobie większość typowych użytkowników Mac-ów :sweat_smile:

1 polubienie

No … najgłupsze podejście jakie można zastosować poza używaniem konta root na co dzień.

Brzmi jak ubuntu :stuck_out_tongue:

Wiesz… wszystko jest kwestią tego czy tylko klikasz czy coś więcej. Dla zwykłego usera nie ma różnicy jaki to będzie OS. Dla usera któremu się chce poszukać chwilę w necie jak sobie usprawnić życie - no to linux może “trochę” ułatwić w niektórych tematach :smiley:

Nigdy power userem linuxa nie byłem, dlatego jak coś nie działało to “sudo” było moim zbawieniem. Zawsze podchodziłem do tematu w ten sposób: “jak coś spierdole to wszystko mam i tak w chmurze, a system mogę postawić w pół godziny” :smiley:
Pewnie dla bardziej doświadczonych programistów/devopsów to linux wygrywa, ale ja? początkujący programista z ledwie dwu letnim doświadczeniem lubię jak mi coś działa, a nie przeglądam googla i stacka by wpisać magiczny kod rodem z GTA :smiley: Każdy ma swoją piaskownice na pewnym etapie gdzie czuje się najlepiej :slight_smile:

3 polubienia

No i pod tym względem linux/unix staje się podobny do windows - dzięki temu, że masz instalatory graficzne, do tego ładne window manager i wszystko jest wyklikiwalne, a aplikacje instalujesz ze sklepu to masz user experience wszędzie na podobnym poziomie. Wtedy wybór systemu staje się pochodną oprogramowania jakiego chcesz używać.

1 polubienie

W mojej poprzedniej pracy developerzy czasami wybierali Windows-y na starcie ale po czasie widziałem, że szybko przesiadali się na Mac-a. Czemu tak było nie wiem ale wydawało mi się to dość interesujące.

1 polubienie

ja mogę powiedzieć ze swojej perspektywy - narzędzia zarąbane z *NIXa. Sam jestem z tych, którzy raczej siedzą w terminalu. Na Linuxie mogło nie być softu, którego potrzebowali, a na macu owszem. I w ten sposób dostali fajne narzędzia + to co potrzebują, a nie jakieś śmieszne cmd w dużej mierze pamiętające jeszcze dosa. A powershell odpala się wieczność i też wygodny nie jest. Jakbym miał wybrać do pracy win vs mac, też brałbym na 99% maca, chociaż większość pewnie doznałaby szoku co z nim zrobiłem (zainstalował yabai xD)