Gorzkie żale

uśmiech przez łzy

wcale nie taka krótka historia drzwi, które miały zostać wstawione między salonem w sypialnią.
Jako, że dzieli je ściana nośna i dawno (40 lat) temu ktoś wmurował ościeżnicę w podłogę, przy remoncie generalnym i usunięciu starej ościeżnicy okazało się, że otwór jest o jakieś 12 cm niższy niż ogólnopojęty standard. Kucie ściany nośnej, żeby go powiększać nie wchodziło w grę ze względu na sąsiadów kapusiów (już jedna bezpodstawna i bezowocna wizyta Nadzoru Budowlanego była) + ilość i koszt takiej pracy.

Zamawiamy drzwi na wymiar i z customizacją (wyciszenie płytą akustyczną, próg opadający, dodatkowy zawias, licowane z ościeżnicą…) - mamy marzec 2020, mają być gotowe w maju, przychodzi pandemia, wszystko się :poop: i zamiast w maju są gotowe w lipcu, ale doręczone dopiero w sierpniu (!).
Bo firma ze Śląska, więc a to do stolicy akurat nie jechała na montaż, a to kurier coś nawalił, żeby je wysłać, a to milion innych rzeczy… Jak już drzwi zostały dowiezione, to po szybkich oględzinach stwierdziliśmy brak progu. Następny miesiąc minął nam na użeraniu się z producentem, żeby nam ten próg wstawił - teoretycznie prosta robota, przyjeżdżają, frezują na miejscu, wstawiają próg, gotowe.

A więc umawiasz się człowieku na dzień i godzinę, dzwonisz rano tego dnia, żeby potwierdzić, mają oddzwonić w południe (nie oddzwaniają), dzwonisz po południu, mają oddzwonić wieczorem, dzwonisz wieczorem, mają przyjechać jutro/pojutrze/kiedyśtam, bo akurat dziś się nie wyrobili, a będą znowu niebawem na kolejny montaż. I serio - miesiąc, jak nie półtora trwała taka spirala kłamstw - codzienne dzwonienie i przekładanie, aż doszło już do sytuacji, że zadzwonili, iż jadą już do nas i będą za pół godziny. I nigdy nie przyjechali…
Przestali odbierać telefony ode mnie, a numer Żony zablokowali całkowicie (dzwoniła częściej)…

I wiecie co - próg miał być gratis, więc nie było go nawet na fakturze, czyli mimo ustaleń i maili na podparcie, de facto wszystko się zgadza ze stanem rzeczywistym, tzw. nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobisz

W międzyczasie między majem a sierpniem przez obsuwę z drzwiami nasz główny wykonawca remontowy wraz z ekipą zdążyli nabrać innych zajęć i przenieśli się na inną budowę - mieli wrócić jak będziemy je mieli, żeby je wstawić i dokończyć kilka innych drobiazgów (2-3 dni roboty) - ale zgadnijcie co - nie wrócili i przestali odbierać telefony…

od tamtego czasu każda kolejna ekipa (przerobiliśmy chyba 3) tylko przyjeżdżała, oglądała, wyceniała, umawiała termin na za miesiąc-dwa, przesuwała później co tydzień o tydzień (bo covid w ekipie, bo poród w rodzinie, bo obsuwa u klienta), albo kończyło się na klasycznym będziemy jutro rano i… przestawali kur*a odbierać telefony…

Trafiliśmy w końcu na poważnych ludzi, którzy się podjęli, skosztorysowali, przyjechali umówionego dnia i faktycznie robią…

Drzwi, które są z nami od sierpnia, sprawdziliśmy kilkukrotnie, tak samo ościeżnicę, czy jest kompletna (jest), tylko że…

zgadnijcie co… (nie, nie przestali odbierać telefonów)

NOŻKURWAJAPIERDOLĘ

DRZWI SĄ PRAWE, A OŚCIEŻNICA…

JAJEBIĘ

…LEWA…


a to jest zasadnicza różnica

11 polubień