Dziadu, Ty w ogóle czytasz posty na które odpowiadasz, czy tak w ciemno chcesz się pospierać?
PRZECIEŻ WŁAŚNIE TO NAPISAŁEM.
No faktycznie dosyć słabe, na skrócie chyba tego nie pokazali. Tym bardziej, że dotyczy mojego faworyta, któremu kibicuję od początku sezonu. Do not worry - dogadają się z PIA. Za to VER niebawem kogoś pogryzie, bo odwala coraz bardziej żenujące sceny na torze i na radio.
moim zdaniem fajny wyscig, choc nie swietny, bo zamiast RB na czele mamy jeszcze gorzej bo 2x ML. Jak tak dalej pojdzie to do konca sezonu 2 pierwsze miejsca zaklepane, i cala eksytacja bedzie w walce o 3 miejsce.
ML juz kolejny raz zdupil pit stopy, poprzednio sie spoznili a potem nie zrobili podwojnego, teraz zamiast najpierw sciagnac lidera, to sciagneli Norrisa. A teoretycznie chyba mogli i podwojny zrobic, bo byl odstep. Nie wzieli moze jakiegos stratega z Ferrari?
Nie wiem tez kto taki madry wymyslil aby startowac na softacha, ktore nie wytrzymuja jednego pelnego okrazenia. Chyba wszyscy ktorzy tak mieli dojechali bez punktow.
Ci ktorzy liczyli na safety car na poczatkowych kolkach.
Kurde, ciekawy tydzień poza torem.
- Mattia Binotto wraca do F1 jako szef saubera
- Fabryczny zespół Renault szykuje się do jeżdżenia na silnikach Mercedes XD (to jest skala porażki).
A to dopiero środa
Zaka nie było na wyścigu, chyba że o Stelli mówisz.
Anyway, żałosne co team zrobił, zwłaszcza, że popsuł smak 1 zwycięstwa Oskarowi.
Niech jeszcze Matia weźmie swojego ziomeczka Guntera, to już tam będzie pełen cyrk xD
A wiesz ze mialem identyczna pierwsza mysl jak o tym przeczytalem?
Czwartek i kolejne newsy:
- oficjalne potwierdzenie - Ocon w Haas
- Pracownicy fabryki silników Renault nie wiedzieli wcześniej o planach przejścia na silniki Mercedes, co oznacza zamknięcie fabryki, mają zamiar strajkować
Nadal czwartek:
- Bruno Famin ustąpi ze stanowiska szefa zespołu Alpine, a jego następcą może zostać Oliver Oakes, założyciel Hitech GP.
Pierdzielony jaszczur. Niesamowite.
Bez kitu. Czuję się zaszczycony, że mogłem to na żywo zobaczyć. Piękny to był Dżordż. Nie zapomnę go nigdy.
Wprowadził jakieś emocje do wyścigu!
Niesamowita atmosfera w cooling room
Toto jakiś niezadowolony był
A na podium zamiast stać i kibicować se do żony zadzwonił.
Już oficjalnie zdyskwalifikowany. Okropne. Taki wspaniały win, taka taktyka, takie masowanie opon, takie uciekanie Lewisowi. Wszystko na nic. Wyjątkowo strasznie mi żal Dżordża.
Najsmutniejsze jest to, że mówią, że nawet normalny cooldown lap mógłby go uratować, bo by pozbierał trochę gumy z toru. To + zajechane opony i półtora kilo zabrakło. Masakra.
Nooo.
Chciałem żeby Lewis wygrał, ale na torze i żeby George był drugi a nie tak.
To był kolejny fajny wyścig. Takie trochę szachy.
Znowu wystawili Ricardo na softach, i znowu nie było safety car. Ileż można? Co prawda trochę mu to pomogło, bo musiał szybko zmieniać i kilku podciął, ale raczej był to głupi pomysł.
Alonso był nigdzie, w takim limbo.
Czołówka się fajnie tasowala i wreszcie coś ciekawego dzieje się w czubie. Byle tak dalej.
Widać że mamy F1 dwóch prędkości. Przed Alonso wyścig właściwy, i z nim w dół peleton