Żonie spodobały się krzesła brazylijskie. Takie cuś:
bo zobaczyła u znajomych i chciała, żeby było i u nas.
Więc zmajstrowałem szubienicę coś takiego:
Wg mojej oceny wkręcenie haków w “sufit” nie utrzymało by ciężaru takowego krzesła, stąd pomysł na belkę z podporami.
Wizyta w tartaku po kantówki 100 x 100 mm, w castoramie po łączniki metalowe, łańcuchy, karabińczyki, szekle, uchwyty ogrodzeniowe, farbę, lampy, przewody…
A że się spodobało to i dwie ławki odnowiłem w barwy patriotyczne (dekoloryzowane):
A za rok trzeba pomyśleć nad ścianą w tle…