za raz mi tu jeszcze napiszą, że z ananasem to nie pizza! Ja przez to forum zwariuje!!!
.
.
.
Albo umówmy się, że jeśli ktoś spróbował wszystkich kombinacji i dla niego najlepiej smakuje (białosstoccyzm zamierzony!) w wersji z ogórkiem kiszonym i burakami, na ekstra grubym i z kwadratowej formy to może nie będziemy thunder buddies for life ale 3 stoliki obok może siedzieć (pod warunkiem, że tyłem i że w tym tygodniu były oblucje).
Tego to nie wiem, ale jak jadałem domową pizzę robioną przez włocha to po prostu był to placek z odrobiną zieleniny plus co było (np oliwki), polane oliwą i tyle.
A nie puchate ciasto z tysiącem dodatków.
Ja dodatki lubię, ale jak jest ich za dużo, to już się ich smaku nie czuje
Ziomeczku ale Ty chyba totalnie nie rozumiesz jaka ja pizzę lubię. Cienka, przypalona i chrupiąca. Albo tylko z serem i sosem, albo pepperoni - to jest sztos pizza.
Taki dwucalowy kawał ciasta bez smaku w pysku jest dla mnie tak samo nijakim doświadczeniem, jak pizza „włoska”.
Jeśli na pizzy jest sos pomidorowy, ser (ale nie za dużo) i potencjalnie pepperoni to mnie to wystarcza. Neapolitańska, nowojorska, Piotrowa… nie dyskryminuję, jem.
Zatwierdzone, przez Was (dzięki wam?) dzisiaj do Teda będzie pizza…
A do peperoni dorzuca się coś słodkiego (kukurydza/ananas) i jalapeno, żeby było wszystko - słodkie, słone i pikantne.