W poprzedniej firmie istniała tradycja, że jak ktoś odchodził, to pisał na firmowe skrzynki do wszystkich maila o temacie “Zmiany, zmiany, zmiany”
Ilekroć przychodził taki mail, to juz czytając nagłówek czuło się ten nóż wbijany w serce
Cancel culture poszła o krok za daleko i zabrała nam Andrzeja