Na koniec wakacji wspominamy swoje czasy szkolne. Potem zaglądamy w usprawniony obiektyw Snapchata i eksplorujemy rynek wyszukiwarek. Ile dolców Google płaci Apple za bycie domyślną przeglądarką w Safari? Na pewno mniej niż kosztuje dostęp do dodatkowego półodcinka YWP.
Zostań mecenasem naszego podcastu. Już od 3$ odblokuj sobie dostęp do półodcinków After Dark dostępnych tylko dla Patronów. Kliknij tu (https://www.patreon.com/ywp) i wspieraj redakcję YesWas.
Porozmawiaj z nami i naszą cudowną społecznością na forum YesWas Podcast (https://forum.yeswas.pl). Serio, to jedno z takich miejsc, gdzie istnieje kultura wypowiedzi! Gorąco zapraszamy do debaty.
U @pawelorzech to najgorszy chyba był skutek → wybity ząb. Szczególnie, że raczej był to już ząb stały? W tym wieku u chłopaków, mniejsze czy większe utarczki są na porządku dziennym. U nas na szczęście obywało się bez uszczerbków na zdrowiu- co najwyżej większy siniak.
Dużo bardziej zdziwiło mnie podejście do konfiskowania rzeczy (na czas lekcji) przez nauczyciela. [starczy mode: on] Za moich czasów, to był element umowy, nawet niepisanej, że przyniesienie do szkoły rzeczy, która nie służy nauce i używanie jej w trakcie lekcji, to po zwróceniu uwagi, druga ‘wpadka’ kończyła się właśnie konfiskatą [starczy mode: off]. Działało
Wiadomo, że z kilku minut podkastu ciężko wysnuwać wnioski, ale myślę, że właśnie to, że zaraz dzwoniłeś po Tatę, który przychodził i momentalnie zwracał Ci telefon bardziej przyczyniło się do braku sympatii u grona nauczycielskiego, niż jedna fanga wyprowadzona w pierwszej klasie :).
Za to @AndrzejKotarski mocno mnie zdziwił, dlatego dopytam: to ‘popychanie’ Batona było dosłowne, czy w przenośni? Ponieważ naprawdę ciężko mi uwierzyć w to pierwsze.
Co do czasów szkolnych, to podobnie do @AndrzejKotarski i @6ghost9 pod koniec sierpnia już nie mogłem doczekać się początku szkoły. Nauka nigdy nie stanowiła dla mnie problemu (poza niemieckim w liceum), a lubiłem ludzi w klasie i spędzanie z nimi czasu :). No i był WF czy inne SKSy Piękne czasy - szczególnie jak plan nie zakładał początku lekcji o 7:30 czy 8:00.
Nie, nie, sympatia u grona nauczycielskiego była, generalnie. To były pojedyncze przypadki. No i case z rodzicem przychodzącym to gimnazjum, a kosa z panią od polskiego to liceum, w innym mieście zupełnie:)
Ja myślę, że to raczej nie wpływało dobrze na szacunek do grona nauczycielskiego, ale cóż - wielu rodziców robi wszystko, by zniweczyć wysiłki nauczycieli ¯_(ツ)_/¯
I słusznie Chodziło o takie werbalne lub postawą przepychanie granic i patrzenie na co pan Baton nam pozwoli. Na początku wydawało nam się, że na dużo, ale później mieliśmy bardzo, bardzo zdrową relację. Bardzo też możliwe, że z perspektywy nauczyciela wyglądało to inaczej, bo nie było to takie typowe “bullying”. Jednak nam wydawało się, że możemy sobie pozwolić na niemal wszystko, nawet jak z tego przywileju nie korzystaliśmy. Później po prostu traktowaliśmy się po partnersku, z humorem i szacunkiem.
Aha i jeszcze jedna rzecz, ale ja to mówiłem w podcaście - używanie na przerwie. Nie mówię o lekcji. Na lekcji to w liceum nikogo to nie obchodziło - masz przed sobą maturę, jak zjebiesz to na Ciebie. Przypadki zabierania telefonu o których mówiłem miały miejsce na przerwie, w gimnazjum:)
Pamietam w gimnazjum mieliśmy takiego małego Radzia, chucherko takie i outsider. Bardzo się fascynował Wrestlingiem. Brał go mega na poważnie.
Kiedyś na przerwie coś do niego powiedziałem w stylu „wrestling jest udawany, oni tylko grają”. Jak się chłopak odpalił, w ułamku sekundy leżałem na ziemi, z duszeniem w ogół szyi. Smierć w oczach i Radzio krzyczący że „Oni nie udają”. Wtedy już mu uwierzyłem
Potem Radzio poszedł do policyjnego liceum, i na lekcji wciągnął nóż, i przystawił koledze z ławki do szyi, bo go czymś wkurwil.
Mogłem zginąć. A to tylko jeden z normalnych dni w gimnazjum w Sosnowcu.
Panowie, Wy z tym Banksym to tak na serio serio? W sensie planowaliście/byliście na nieautoryzowanej przez autora wystawie która składa się z replik i kradzionych instalacji?
Bardziej mi chodzi o podejście rodzica - nauczyciel coś robi, ponieważ są pewne zasady, a rodzic przychodzi i pokazuje, że można te zasady olać.
Czyli generalnie uczy dziecko, że zasady są do olewania - to chyba mało wychowawcze nie?
Ja byłem na tej wystawie. Bardzo ciekawie było to zobaczyć, dowiedzieć się o nim dużo więcej. Wiedziałem, że jest to wystawa nieautoryzowana, stylizowana, co nie przeszkodziło mi docenić kunsztu artysty.
Miałem też okazję ostatnio obejrzeć pierwszego Banksy’ego na żywo w naturalnym środowisku - racja, że jednak to dużo większa frajda niż na wystawie.