Gotowanie ryżu w kielichu z mojego doświadczenia jest najbardziej generującą przypalenie czynnością. Regularnie mi się to dzieje jak robię rizotto. Trzeba trochę potestować jak tego unikać.
Jeśli chodzi o ryż to ja lubię jaśminowy. I lubię jak jest trochę lepki. Te “lepsze” jaśminowe wychodzą bardziej sypkie i nie są tak jaśminowe, bardziej przypominają biały ryż. A ja nie lubię białego ryżu bo jest mdły.
Dlatego preferuje nieco tańsze ryże z Kambożdy niż te z Tajlandii. Może nie mam zbyt dużej próbki jeśli chodzi o te tajskie ale w porównaniu do kambodżańskich wypróbowałem 2 tajskie i były na mój gust gorsze.
A poza tym nie ryż, tylko kasza gryczana FTW. Znaczy rzygam już nią, ale jednak dużo zdrowsza od ryżu.
Poza tym z kaszą (tez bez woreczków) doszedłem metodą prób i błędów do takiego fenomenalnego przepisu na gotowanie, ze wychodzi absolutnie idealna zawsze i wszędzie.
Fox jeździ 150 mil do najbliższej żydowskiej piekarni po tradycyjną chałkę . Nie dogodzisz.
próbowałem jakiejś czekoladowej wersji i nie przypadło mi to do gustu, ale z owsianką u mnie to trudno trafić akurat, ja lubię taką dość suchą, na mleku, sporo owoców i trochę jogurtu.
przecież jedno i drugie ma taką samą konsystencję, jedno i drugie tłuste, do smarowania, ja nie mówię o maśle w kostce 100% zimnym prosto z lodówki, tylko takim typu rama (taaaaaa wiem koło masła nie stało nawet ) i tego się smaruje mało właśnie, żeby podbić tym słonym smak.
Dżem + salami jeszcze zrozumiem, ale truskawki i majonez tak samo parówka + jogurt, to dopiero jest różnica w konsystencji.