Dzień dobry, czy znaleźli by Państwo chwilę, żeby porozmawiać o bo… znaczy broni…?
Od paru ładnych lat hobbystycznie strzelam sportowo, głównie strzelectwo dynamiczne IPSC.
Na wstępie chciałbym podkreślić, że proszę nie mylić mnie z myśliwymi i innymi ludźmi, którzy najebani “for fun” zabijają zwierzęta i jeszcze tłumaczą, że to dla dobra flory i fauny. Ja strzelam do papieru lub ewentualnie do metalowych poperów
To mnie naszła nostalgia teraz. Jako dzieciak bawiłem sie w strzelectwo z KBKS który był wtedy dla mnie za ciężki. Bez sukcesów, ale chętnie bym wrócił do strzelania.
Pijani myśliwi owszem też są, jednak deprecjonowanie roli myśliwych bo “biedne zwierzątka” nie jest do końca słuszne. Trochę inaczej byś mówil po spotkaniu dzika przy placu zabaw w środku osiedla (fakt)
Rola myśliwych jest w teorii jasna i słuszna, ALE mówimy tutaj o prawdziwych myśliwych, a niestety ostatnio takich jest bardzo mało, bo ludzie zrobili sobie z myślistwa prosty sposób na zdobycie broni, bieganie z nią i strzelanie gdzie popadnie i to przeważnie po pijaku. Jest to w tym momencie takie lobby, że czują się praktycznie nietykalni.
Ja wbrew pozorom taki trening statyczny na strzelnicy traktuję jako formę uspokojenia się, moment na zapomnienie o codziennych problemach. Natomiast treningi i zawody dynamiczne to czysta adrenalina, wyżycie się i dopaminka