Ja siedziałem na Windowsie od 14 lat. Pamiętam chwilę z W98, potem XP, Vista (bardzo dobrze mi się kojarzy), 7 i 10 (miałem nawet betę). Generalnie po wyjściu 10 zaczęło się dziać coraz gorzej - system lubił nagle nie wstać, menu start przestawało działać, najróżniejsze błędy przy próbie instalacji aplikacji z Windows Store (dziś MS Store). O Macach wiedziałem przez długi czas, lecz nigdy mnie do nich nie ciągnęło, mimo tego, że z iPhonami trzymam się od dzieciaka. Właśnie po wyżej wymienionych błędach postanowiłem sprawdzić macOS, a że nie miałem za bardzo 5k na sprawdzenie systemu, to postanowiłem postawić Hackintosha. Zabawa niesamowita (uwielbiam grzebać w sprzęcie), a sam system zdawał się zbawieniem. Po odpowiednim skonfigurowaniu PC system śmigał jak marzenie, do tego współpraca między urządzeniami, coś niesamowitego, a do tego zacząłem programować w Swifcie, co mi się bardzo spodobało, więc już z Maciem musiałem pozostać i nie żałuję. Kupiłem “na szybko” MBP 2017 8/128, który jednak nie był tak świetnym zakupem, ale już zbieram na MBP 16" z ARM (nie śpieszy mi się ).
Kilka dni temu z PC usunąłem Windowsa. Jedyne co zostało to VMka na Parallels Desktop, żeby uruchomić normalnie Terrarię (jedyna gra, która nie działa dobrze pod macOS z tych, w które dzisiaj gram) i aplikację do podcastów (Grover Pro jest znacznie lepszy niż Apple Podcasts, a do tego nie ma tego lekko zniekształconego dźwięku przy zwiększaniu prędkości odtwarzania, na co cierpią wszystkie natywne aplikacje do podcastów na Maca). Niestety trochę boli pomimo wszystko odejście od Windowsa, zawsze lubiłem uruchamiać ten system, tak po prostu. Może dlatego, że tak długo się z nim trzymałem, nie wiem, ale jestem pewien, że jako programista do Windowsa nie wrócę, nawet jeśli rzuciłbym programowanie aplikacji na Maci (no i czasem iOS). Wybrałbym Linuxa, z którym miałem kilkumiesięczny romans w czasie przejścia z Windowsa na macOS. Nie wybrałem Linuxa na swój główny system ze względu na brak aplikacji, które zwyczajnie mi ułatwiają życie.
Mam bardzo dobre wspomnienia z Windowsem, ale mam nadzieję, że niedługo przestaną na mnie one wpływać, bo cały czas to kusi do ponownej instalacji kolejnego systemu, tak bez powodu.