Hej,
Stanąłem właśnie przed problemem bezpośrednio związanym z Brexitem i umową o podwójnym opodatkowaniu, która w pełni weszła w życie w styczniu 2021 r. Pewnie powinienem zwrócić się do księgowej, ale liczę na to, że ktoś jest/był tu w podobnej sytuacji.
Obecnie przebywam w Polsce, studiując zdalnie w kraju UE. Mam trochę czasu, więc chcę przyjąć miesięczne zlecenie na project support w Polsce. Kwota jest taka, że nie zapłacę za to żadnego podatku w Polsce. Natomiast w sierpniu przenoszę się do UK, gdzie będę już pracował full time. I teraz pytanie, czy będę musiał zapłacić podatek w Polsce od dochodów uzyskanych w UK za rok 2021. Jest tu kilka kluczowych faktów:
będę przebywał w Polsce w 2021 r. więcej niż 183 dni(taka liczba jest w tej umowie o podwójnym opodatkowaniu jako wartość graniczna)
od razu po wyprowadzce wymelduję się z Polski i zgłoszę wyjazd na stałe do US
w UK przekrocze kwotę wolną w 2021 r.
w Polsce na tym zleceniu mogę zarobić poniżej kwoty wolnej
Zastanawiam się, czy przyjęcie tego zlecenia w Polsce sprawia, że wpadnę w podwójne opodatkowanie; czy wpadnę tak czy siak; czy może mogę przyjąć to zlecenie, wymeldować się, zgłosić wyjazd do skarbówki i nie być zmuszonym do zapłacenia podatku podwójnie.
Wiem, że długi i skomplikowany post, ale właśnie przez to skomplikowanie artykuły o umowie o podwójnym opodatkowaniu nie są w stanie mi pomóc.
Jeśli centrum życia masz w Polsce (rodzina, dzieci itd) to urząd skarbowy będzie oczekiwał pitu i podatku.
Nie wiem czy to dotyczy rodziców. Możliwe, że wtedy już nie. Pytanie do doradców podatkowych.
Tak tylko gwoli ścisłości zniesienie ulgi abolicyjnej nie ma związku z brexitem. Tylko daty się pokrywają. W Irlandii (Republice) i kilku innych krajach nie tylko w Europie też ta ulga zniknęła.
Już punkt pierwszy czyli przebywanie na terenie Polski ponad połowę roku kwalifikuje Cię do podwójnego opodatkowania. Nie jestem do końca pewny jak oni dokładnie sprawdzają ile dni gdzie przebywasz, zwłaszcza, że możesz po prostu wsiąść w samochód i wyjechać z kraju. Znając polskie urzędy to w sytuacji spornej, będziesz musiał sam udowodnić jak było.
Przyjęcie lub nie zlecenia w Polsce nic nie zmieni bo sprawa dotyczy podatku od dochodu uzyskanego za granicą.
Sam mam wiedzę w temacie raczej szczaktową. W momencie pojawienia się click baitowych nagłówków, że WSZYSCY pracujący za granicą będą podwójnie opodatkowani próbowałem się doszukać ile w tym prawdy. W momencie jak upewniłem się, że mnie to nie dotyczy to już głębiej nie drążyłem bo jak sam powiedziałeś, temat jest skomplikowany.
Taka jest niestety też moja interpretacja tej sytuacji. Jest jednak tak bardzo niekorzystna finansowo dla mnie, że chcę się na 1000% upewnić, że jest tak a nie inaczej.
Moja główna nadzieja jest taka, że przebywanie w Polsce bez ŻADNEGO dochodu jakoś mnie tutaj ratuje.
Myślę też, czy jakos status studenta mnie nie ratuje, ale nic takiego nie widzę.
Singiel bez dzieci here, więc nie m u mnie problemu rodziny w PL, a jedynie ten okres w Polsce z/bez dochodu. Rodzicom wysyałać jakiś zapomóg też nie będę, więc tutaj czysto raczej na 100%.
Tak, to jest to nieszczęsne centrum interesów. Najgorsze, że jest to jedno z tych bardzo ogólnych określeń w polskim prawie, które daje pole do różnych interpretacji. A to w przepisach zawsze jest groźne.
Też nie do końca. Jak to znalazłem na jednej ze stron próbujących wyjaśnić sytuację:
“Ośrodek interesów życiowych, to centrum interesów osobistych lub gospodarczych podatnika. Ośrodkiem tym będzie Polska jeśli przede wszystkim podatnik mieszka wraz z rodziną (małżonek, dzieci) w Polsce. Gdyby miejsce zamieszkania najbliższej rodziny nie było kryterium rozstrzygającym (bo np. osoba jest stanu wolnego) wówczas bierze się pod uwagę stosunki rodzinne i towarzyskie, zatrudnienie, działalność polityczną, kulturalną i wszelką inną, miejsce działalności gospodarczej i miejsce, z którego osoba zarządza swoim majątkiem.”
Czyli jak wyżej. Zależy jak się pracownikowi US zinterpretuje.
No właśnie nie. W Polsce możesz być bezrobotny, liczy się to, że przekroczysz kwotę wolną w dochodach zagranicznych. Kwota wolna w UK jest wyższa, w Polsce niższa. I o tą różnicę się wszystko rozbija.
Lepszego argumentu za pójściem z tą sprawą do księgowej chyba nikt Ci tu nie da.
Okay, wydaje mi się, że jestem uratowany. Doczytałem, że podwójne opodatkowanie liczy się tak:
Kwota do zapłaty w PL = Teoretyczna kwota podatku w PL wg stawek - podatek zapłacony w UK. W moim przypadku dzięki 0% PIT dla młodych do 85 000 zł rocznie, podatek do zapłacenia w UK przewyzsza kwotę podatku wg stawek Polskich, co sprawia, że nie będę nic winny polskiemu US. Wiem, że 0% PIT dla Młodych działa też dla dochodów za granicą.
Powiedzcie mi, czy dobrze rozumuję? I tak pójdę jutro do biura podatkowego jutro od rana, bo nie da mi to spokoju.
To będzie moja pierwsza praca full time po jakichś stażach w trakcie studiów, więc stąd może wynikać moja niewielka wiedza i niezrozumienie sytuacji.
Tylko pamiętaj się wymeldować, najlepiej przez ePUAP formularzem zgłoszenia wyjazdu za granicę. Wypełnianie trwa dwie minuty i z automatu Cię wymeldowuje. Podajesz tylko kraj gdzie jedziesz. To daje Ci spokój z US.
Nie wiem czy się nie mylę, ale jeśli tak to możecie mnie poprawić. Kiedyś mi powiedziano że po wymeldowaniu są później kłopoty by na przykład wziąć coś na raty czy mandaty trzeba płacić bezpośrednio policjantowi. Czy któreś z tych to jest prawda?
Ej, nie nazywajmy podatku kradzieżą to nie gimnazjum. Chcesz powiedzieć że ty sam nie będziesz korzystać choćby z dróg, a twoje dzieci z szkoły?
Gdzieś słyszałem ze podatki to opłata za życie w cywilizacji
Płacę podatek w UK. Do tego wysyłam wszystko do kraju.
Żona płaci podatek w kraju. Z pieniędzy, które wysyłam 23% z vat i tak trafia do budżetu.
Skoro nie płaciłem dwukrotnie podatku a teraz sobie wymyślili, że muszę zapłacić nawet jak nie mieszkam w kraju (więc nie korzystam z dróg) to czuję się jak okradany. To moje odczucie i nie ma nic wspólnego z gimnazjum.
Zmień żonę
A poważnie, to nie wyobrażam sobie takiego życia, ja tu moja żona tam. Ale to ja, po prostu zbyt wiele widziałem “rodzin” tak żyjących, w większości przypadków tacy ludzie się nawzajem nie znają, bo widując się raz na przysłowiowy rok są dla siebie prawie obcymi osobami (nie odbieraj tego osobiście, takie mam doświadczenia).