Panele Fotowoltaiczne - energia od Słońca

Od przyszlego roku prad ma znacznie podrożeć. Bede oszczędzał :stuck_out_tongue:

U nas 11MWh na rok. 44 panele za 66000PLN.

Nie no kupiłbym sam te panele, ale liczyłeś jakąś stopę zwrotu z tego czy po prostu chcesz być eco? Bo serio kurde… przy zużyciu 10kwh dziennie to średnio 2000-2200 PLN rocznie kosztu prądu.
Chyba, że coś pokracznie liczę. Koszt instalacji po odjęciu ulg i podatku to powiedzmy 35k. W 10 lat się nie zwróci, a do tego czasu należałoby doliczyć koszt obsługi jakiejś. Coś tam się stanie, ze trzeba będzie wymienić na przestrzeni tego czasu czego gwarancja może nie objąć.

I teraz ewentualnie dołożyć do tego koszt Powerwalla 2 w cenie 30k PLN. Jasne… wtedy można grzać dom, więc ekonomika inna już, ale… czy ja liczę to z dupy, że inwestycja żadna tylko hobby?

1 polubienie

Liczac pare razy analize ekonomiczną, to malo kiedy to sie zwracało :slight_smile: ba! Na uczelni doradzali zainwestować te pieniadze w cos niz topic w PV

Dla mnie najważniejsze to właśnie bycie eko. Dodatkowo uniezależnienie się w pewien pośredni sposób od energetyki.
Zakładam również, że ceny poszybują za chwilę i zwrot z inwestycji przyspieszy.

Byłem trochę “off” ostatnio, ale spodziewany jest wzrost kosztów o 100-200%?

Powoli zaczynam myśleć o ucieczce poza centrum i kupieniu domu, wiec z ciekawości liznąłem jakiś czas temu ten temat, mimo ze u mnie w WA to i tak nie ma prawa działać, bo „sorry, taki mamy klimat”.
Ale nawet gdybym mieszkał w Arizonie, czy SoCa, to już nawet pomijając różnice w stawkach za prąd, założenie dachu + 2-3 powerwalle + sprzedaż energii w dzień zwracałyby się prawie dwadzieścia lat. A jak się jeszcze ktoś połaszczy na mityczne fotodachówki od Tesli, to już w ogóle zapomnij.
Zdążysz umrzeć dwa razy - pierwszy, zanim ktoś to przyjedzie założyć, a drugi, zanim to się zwróci.

Akumulator w PL się nie opłacają. Patrząc na koszt zakupu, potem utrzymanie, czas w jakim spada sprawność akumulatorów, pojemność itp. to bardziej opłaca się oddać do sieci i odebrać potem swoje 80% oddanej energii. Te 20% to “opłata” za akumulator który zapewnia ci dostawca prądu. I jak się to policzy (kiedyś to robiłem) to wychodzi to najtańszy akumulator na rynku :smiley:

A co do opłacalności - patrząc na to, że nasza (polska) energetyka jest oparta o węgiel, to niedługo prąd zdrożeje nie o 100% a o 300% (albo i więcej, zależy ile będą kosztowały zielone certyfikaty).

Już się mówi, że prąd ma.isc ostro w górę. Tak jak piszesz - 300% to będzie na pewno. Może nie od razu… Ale w kilka lat na bank.

300% chcecie powiedzieć, że typowa rodzina zapłaci 10-11k za prąd rocznie? Absurd. Nie sądzę, aby to było prawdopodobne. W germanii gdzie dane mi było mieszkać płaciłem 80 EUR / mth za niemałe zużycie. Czy tam ceny tez skoczą? Jeśli nie to nie widzę podstaw, aby w PL miały ceny wzrosnąć 200%. 100% moze, ale wtedy nadal zakup paneli to hobby :wink: tak wynika z prostego liczenia. Nie wiem jak to jest jak chcemy energię sprzedawać i czy elektrownia może powiedzieć - wiesz do Ziomek? Gon się, zbuduj se wieże Nikoli Tesli

1 polubienie

80 euro to właśnie tyle ile średnio płaci się w Polsce, ale raczej na 2 miesiące. Więc jak zdrożeje trzy razy to raczej nie będzie 11k rocznie tylko 4-5k.
A cena wzrośnie z kilku powodów:

  • cena kredytów co2. Palimy węglem i mamy zbyt mało oze więc jesteśmy zmuszeni je kupować.
  • ceny na giełdzie energii są horrendalne w Polsce

W Niemczech niekoniecznie wzrośnie właśnie ze względu na proporcjonalnie niższe ceny na giełdzie plus masa oze i atomu, które pozwalają im generować kredyty oze i tak oszczędzić dużo pieniędzy.

“W Polsce w lipcu tego roku koszt 1 MWh wynosił dla dużego odbiorcy około 69 euro, w Czechach 57 euro, a w Niemczech - przy uwzględnieniu rekompensaty - tylko 38 euro”

Jako że nasza energetyka CO2 generuję masę, to i uprawnień musi kupować dużo, a to przekłada się na ceny prądu. I nawet jeśli rodzina nie zaplaci (bo ceny dla prywatnych są regulowane) to już dla przedsiębiorstw mamy wolny rynek i tu może być tragedia, a rodziny i tak odczują te podwyżki prącu w podwyżkach cen produktów.

A jeśli uwolnią ceny dla prywatnych odbiorców to 300% nie będzie niczym dziwnym.

Generalnie z tego wątku wynika tyle: fajne hobby. Sam w to będę chyba szedł, ale nie ma co się łudzić, że jest w tym ekonomika chyba, że się jakoś tę energię sprzedaje (nie wiem, nie znam się). W przeciwnym razie to nie ma szans się zwrócić. Ot jestem gadżeciarzem, mam automatyczny dom to jeszcze sobie panele założę, a co! :smiley:

Miała być gwarantowana cena ale politycy zmienili zdanie. Co do opłacalności - przy założeniu darmowego prądu i dotacji to zwróci się w 8-10 lat :smiley:

Z tego co rozumiem to produkcja prądu redukuje koszt o 80%, right? Czyli jeśli koszt instalacji to
35k brutto po ulgach, a koszt prądu w wariancie pesymistycznym to 3.500 pln (czym bardziej optymistyczny scenariusz tym dotujesz hobby) to inwestycja ma szanse osiągnąć break even w 14 (opłata za 13-ty) roku przy założeniu, że po drodze nie będzie dodatkowych kosztów.

Średnio opłacalna inwestycja, chyba, że naprawdę koszt wzrośnie do 10k rocznie, ale wtedy to chyba wojna domowa prędzej wybuchnie i ludzie zębami się porozszarpują do reszty.

1 polubienie

Aktualnie koszt energii to mniej więcej 0.50-0.60 za 1kWh.
Czyli u mnie roczny koszt prądu to mniej więcej 6000PLN co oznacza zwrot z inwestycji 11 lat.
Jednakże dla mnie dużo ważniejszy jest spokój. Nie muszę się już martwić o cenę prądu, a ostatnio ciągle są oferty od energetyk o podpisanie umowy na następne lata o stałą cene za dodatkową opłatą. Ja już nie muszę sobie tym zawracać głowy. Natomiast rata jaką płacę za instalację pokrywa się praktycznie z kosztem rachunku za prąd jaki bym zapłacił więc można powiedzieć, że inwestycja się zwróciła już, ponieważ opłacam rate z oszczędności na prądzie. Wychodzę na zero.

2 polubienia

Nie. Wysiada z auto to napisze. Ale możesz zredukować o 100%

Dostałem info, że mój montaż się przesunął aż na czwartek…

Dobra, teraz mam czas to napiszę. Nie będę się odnosił do realnych jednostek, uproszczę sprawę.
Załóżmy, że masz pięć paneli, każdy z nich produkuje 1 jednostkę prądu na godzinę słońca. Czyli w ciągu godziny produkujesz 5 jednostek, a że słońce świeci 12h na dobę (w naszym uproszczonym przykładzie) to produkujesz 60 jednostek prądu na dobę. Jednocześnie twoje zużycie to 2 jednostki na godzinę, więc zużywasz 48 jednostek na dobę.
W efekcie każdej słonecznej doby zyskujesz 12 jednostek. Mamy jednak też zimę, która w naszym przykładzie trwa trzy miesiące i ma po sześć słonecznych godzin na dobę, czyli produkujesz trzydzieści jednostek, a zużywasz nadal 48 - czyli bilans jest 18 na minus. Normalnie płaciłbyś za ten prąd, ale ponieważ jesteś prosumentem, to z każdej oddanej jednostki możesz odebrać z sieci 0,8 jednostki, czyli z każdej doby kiedy oddałeś 12 jednostek nadmiaru do sieci masz teraz 9,6 jednostki do odbioru - czyli w ciągu zimowego dnia odbierasz dwa dni lata (produkcji) bez żadnych opłat.
Odpowiednio dobierając wielkość instalacji jesteś w stanie wyjść na zero, blisko zera albo nawet lekko stracić prąd (ale nie pieniądze). Jednocześnie masz zapewnione magazynowanie wyprodukowanej energii bez limitu jaki mają akumulatory, a jedyny koszt to 20% prowizji odebranej w prądzie :wink:

Teraz ma to większy sens?

2 polubienia

I ma i nie ma :slight_smile: 100% kosztu to nadal zbyt mało. Muszę zgłębić analizy dot predykcji kosztów. Będziesz jutro na kongregacji? Bo moglibyśmy chwilę o tym pogadać :slight_smile: Nie ukrywam, że temat mnie zaciekawił, ale raczej jako geeka bo biznesu w tym nie widzę. Gdyby znaleźć do tego jakieś inne zastosowanie, lub jakoś tę nadwyżkę produkcji spieniężyć to to ma większy sens. Musiałbym jeszcze policzyć jakby piec gazowy wywalić i wstawić elektryczny, do tego kupić teslę :smiley: lub być dawcą prądu dla electric scooterów. Było jakieś takie określenie na tych e-shepherd’ów