Też chciałbym to wiedzieć Stefan.
Zaraz tam lista. moim codziennym jest jak juz wspomnialem Victorinox, czyli ten czerwony ze zdjecia.
Oprocz normalnego noza ktory sie prezydaje do ciecia, otwierania paczek, temperowania olowka, krojenia i tak dalej, jest jeszcze otwieracz butelek, konserw - lubie mleko kondensowane a to jest w puszkach. Korkociag i generalnie mam zawsze i codziennie mi sie przydaje. Nawet nie notuje do czego, bo po prostu jest.
Zielony po prawej to Mora i ten biore tylko na biwaki pod namiot. Dwa w srodku top noze nurkowe. najwiekszy to pamiatkowy i wlasciwie go nie ma sensu uzywac mniejszy ma szersze zastosowanie pod woda. Z tym ze ja juz nie nurkuje. moze o tym kiedy indziej, jakby kogos interesowalo.
pozostale dwa to w domu do paczek, tasmy, listow i innych pierdol.
Ja mam skorzana pochwe do noza na pasek. Takie male zeby scyzoryk wszedl. I w zupelnosci wystarcza, nie przeszkadza i jest pod reka caly czas.
Przy pasku mam multitoola w wersji mini
Leathermana woze ze soba jak jestem na motocyklu. Bardziej potrzebny w sumie. Ale swoja droga kilka razy zalowalem ze nie mam kombinerek ze soba i srubokreta.
Zawsze mam jakąś torbę albo plecak ze sobą bo trza gdzieś nosić okulary przeciwsłoneczne, dokumenty, nóż, chusteczki, ściereczkę do okularów, słuchawki, dwie kompaktowe siatki na zakupy, badge do biura i tabletki przeciwbólowe
Tzw. zestaw starego piernika
A do czego noża używam najczęściej:
Do obierania owoców w biurze
Zrobiłby ktoś z tego wątek EDC może?
noszę w kieszeni, jest specjalny klips, który to umożliwia. Jest subtelnie i wygodnie (nosisz do tego noże typu fold - składane). Wbrew pozorom nie noszę tylko bojówek. W jeansach czy chino też jest OK. Tylko w tej kieszeni telefonu już nie ponosisz. Wiadomo…
Przydaje się w bardzo różnych sytuacjach, w których wcześniej radziłeś sobie zębami, kluczykiem, śrubokrętem, nożyczkami lub nie radziłeś w cale.
Ja się łapię na tym, że jak nie miałem noża to nie wiedziałem kiedy może się przydać. Teraz mając go pod ręką znajduję dla niego zastosowanie prawie codziennie.
Otwieranie paczek; cięcie sznurków, kabli; podważanie plasticzków, zszywaczy; odkręcanie zaczepów, śrubek; wydobywanie jakiś pierdółek jak wpadną w szczeliny np. w aucie, ucięcie nitki, cięcie plasticzków, ITD… To nie jest żaden rocket science ani bycie buszmenem w wielkim mieście. To jest narzędzie, które jeśli z nim pochodzisz rozwiązuje wiele małych, irytujących problemów.
To jest jak z łyżką do butów. Nie miałem to dawałem radę. Zakupiłem i teraz jak jestem w gości i ktoś nie posiada to mam problem z ubraniem butów.
Z nożem jest tak samo. Ułatwia.
Poza tym jest to jedno z pierwszych narzędzi, które człowiek wynalazł - ostrze. Dobrze umieć się nim posługiwać. Nie wszystko załatwi aplikacja w telefonie.
Scyzoryk, scyzoryk, tak na mnie wołają
U mnie w kolekcji są jeszcze takie rozmaitości, porozrzucane po domu w dziwnych miejscach
Oraz pamiątka po moim dziadku, scyzoryk Gerlach. Ostrzony tyle razy że już prawie nie ma ostrza. Dziadek miał ten scyzoryk zawsze przy sobie. Strugał nim łódki z kory i inne cuda. A także codziennie siadał o 17:00 do telewizora, oglądał Teleekspress i obierał jabłka tymże scyzorykiem. Mega miłe wspomnienia
Dzięki wszystkim, ale ta odpowiedź mi najbardziej rozjaśniła temat.
Tylko teraz mam w głowie natrętna myśl, może by tak spróbować…
Macie jakieś rady od czego zacząć, żeby było, wygodne, uniwersalne i do tego niebrzydkie?
No i @Romiczek, poproszę więcej info o tym klipsie.
Na wejście najbardziej klasyczny Victorinox jest spoko. Płaski, chowa się w kieszeni, łatwo się ostrzy.
Jest milion rodzajów więc możesz dobrać pod to co robisz/uważasz że będziesz robił nim codziennie. Są Victorinoxy dla myśliwych, elektryków, wędkarzy - każdy zawiera inny zestaw narzędzi. Alox Electrician ostatnio dawałem koledze w prezencie.
W przypadku scyzoryka który nosisz w kieszeni, im mniej tym lepiej. Otwieracz do butelek czy konserw uważam za zbędny, tak samo korkociąg. Za to szpikulec używałem do różnych rzeczy kilka razy (np ostatnio dorabiając dziurkę w pasku mojej dziewczynie)
Samodzielny nóż też jest spoko, ja mam Leathermana bo pasowało mi krótkie ostrze. Wiem że niczego innego nie używam, więc sam nóż wystarcza. Gdybym jednak nosił w kieszeni to wolałbym płaskiego i małego Victorinoxa.
Edit: a klips wygląda tak
Jeśli chcesz zacząć i nie masz wokół siebie nikogo znajomego, kto mógłby naocznie pokazać na co zwracać uwagę to ja bym poszedł do dobrze wyposażonego sklepu Militaria.pl, Spec-shop czy coś w tym stylu i poprosił o poradę, wzięcie do ręki kilku noży do 100-120 zł. Masz w tej cenie podstawowe Sanremu, Leathermana, Ka-bar, CRKT. Może będzie jakaś przecena to znajdziesz Kershaw, Ontario.
Na co zwrócić uwagę?
- wielkość noża. Nie może być po złożeniu za duży, żebyś nie miał problemu np. z kucaniem jak masz go w kieszeni,
- jak leży w ręku po rozłożeniu. Rączka nie może być zbyt mała, żebyś miał pewny uchwyt i nie zahaczał o ostrze,
- jak się składa i rozkłada jedną ręką. Może na początku to nie będzie takie proste ale z czasem przywykniesz i to jest dosyć istotne. Doradzą.
- klips. Ważne, żeby nie odstawał. Ja swojego nie mogę polecić. Musiałem się do niego przyzwyczaić. Zdażało mi się zahaczyć o kierownicę przy wsiadaniu do auta, zarysować murek, lakier itd. Musiałem się przywyczaić bo odstaje.
- Kształt ostrza. To zależy do czego będziesz wykorzystywał nóż. Ja nie lubię cienkich i szpiczastych bo są mniej uniwersalne. Ale to moja preferencja.
- ogólny wygląd i jakość wykonania. To ocenisz dopiero mając w rękach.
Na początek chyba nic więcej.
Potem poużywasz, zobaczysz co Ci pasuje i co byś zmienił. Kupisz kolejny ale już bardziej świadomie.
Potem dochodzą takie tematy jak jakość stali, profil ostrza, serwisowanie noża, ostrzenie, możliwość przełożenia klipsa bo wolałbyś nosić w lewej a nie w prawej kieszeni, rodzaj otwierania (różne marki mają na to swoje naprawdę ciekawe patenty), itd. Jak ze wszystkim. Jak wsiąkniesz to potem jak @Moridin różnicę Ci robi rodzaj przełącznika pod klawiszem klawiatury chodź na początku nie wiedziałeś, że coś takiego się tam znajduje.
Początkowo jednak nosić i szukać zastosowań.
Od biedy do 50 zł już coś znajdziesz. ALE! Jeśli jesteś chodź trochę czuły na jakość wykonania (a nie wspominam tu jeszcze w ogóle o rodzaju stali) to raczej odradzam, żebyś się nie zraził. Chyba, że chłopaki mają jakieś sprawdzone patenty. Ja raczej bym się tam nie zapędzał bo mam złe doświadczenia. Luzy w miejscu połączenia ostrza z rączką, kiepskie materiały rączki itd. Masówka.
W tych nieco droższych (100-120 zł) jest już w jakiś sposób przemyślane zamykanie i otwieranie, wyważenie, kształt itd. Można się z tym zaprzyjaźnić.
Ale to jak z każdym narzędziem. A tu mówimy o czymś czego potencjalnie będziesz używał codziennie.
Hmm, nic nie wskazywało na to dzisiejszego ranka, ale zamówiłem właśnie Ontario Rat dwójkę…
To jak z tatuażami, po drugim już leci
Ja się przymierzam do tego maleństwa żeby mieć przy kluczach
I to mi sie podoba Tak sie powinno zalatwiac sprawe.
@Tadek napisal ze otwieracz do butelek i konserw sie nie przydaje. Moze jemu nie ale mi tak. Akurat do butelek tak sobie ale za to plaski srubokret na koncu bardzo czesto. Otwieracz do puszek co 2 dzien Korkociagu nigdy nie uzylem, szpikulec bardzo czesto.
Naprawde jak juz ludzie wspomnieli, nawet nie wiesz ile razy bedziesz uzywal jak nie masz.
Jedna z pożytecznych umiejętności, nabyta wcześnie w życiu, to zdolność otwarcia butelki na kilka różnych sposobów, byle czym
Nie no spoko to opanowane bez zadnego problemu. Otwieranie konserw samym nozem tez. Ale po co jak jest narzedzie?
Bardzo, bardzo dobry wybór! Będziesz zadowolony.
Właśnie w poprzedniej liście nie dopisałem. Otwieranie butelek z piwem!!!