Ja tak bardziej z ciekawości, niż z chęci aplikacji, bo nie miałem do czynienia z zarobkami za granicą:
to 25k rozumiem że rocznie? Da się za to godnie żyć na wyspach?
Co znaczy godnie? Chcesz mieć w garażu porshe, dom z 5 sypialniami i złote klamki? Dla każdego godnie to co innego, jeden będzie wynajmować mieszkanie i jeździł używanym kilku letnim autem i tez będzie godnie żył a dla drugiego to „nie warte siedzenia na wyspach”
Te 25k to bardziej dla Associate (aka świeżynka). ~1720£ na rękę miesięcznie. W Londynie będziesz przymierał głodem, a w Belfaście będziesz żył normalnym życiem w normalnym mieszkaniu.
W Lodynie pokój za 650£ to standard, w Belfaście za podobne pieniądze 4 bed z garażem w dobrym standardzie to nic niezwykłego.
Minimalna w UK to jakieś 18k(w Londynie trochę więcej) i już za takie pieniądze można normalnie funkcjonować.
Gdzie w Polsce Associate dostanie 15k PLN-ów?
1do1 za bardzo się nie da przełożyć, ale jak ktoś celuje w takich widełkach to mid i wyżej. Zależy w sumie od firmy i konkretnego stanowiska, bo w jednej senior dostanie max 35k-40k, a w innej tyle to na start się dostaje.
50k rocznie w Belfaście dla seniorów to spokojnie, a przy takiej kwocie możesz sobie postawić w garażu nawet i Porsche.
Rajskie życie po studiach to jest w bay area, gdzie new grad dostanie okolice $100k, w UK jest dość średnio raczej, dla przykładu https://twitter.com/dan_abramov/status/1228454264915271683?s=20
Gość jest bardzo mądry, bardzo znany, a w facebooku w Londynie ma $130k
Programiści mają golden age od co najmniej 2 dekad i to nie jest tajemnicą. Tak samo jak fakt że Bay Area jest oderwana od rzeczywistości i sami amerykanie o tym mówią.
Nie zrozum mnie źle ja chcę żeby oni tam miliony zarabiali bo dzięki temu ten świat się jakoś kręci, bo jak tam dupnie to wszędzie indziej będzie tylko gorzej.
Ja jednak wolę 50k w UK niż 100k czy nawet 150k w Bay Aarea. Bez zagłębienia się w szczegóły nie chodzi tylko o same zarobki.
Rozumiem. Gdyby mi nie chodziło o same zarobki i góry skaliste, to tez wolałbym mieszkać gdzie indziej. Mimo, że moje miasto i stan kocham, to nie jestem fanem jakichś 150 milionów ludzi tu mieszkających