Jedzenie alternatywne i puryzm językowy 😉

Dlatego mówi się o kawie zbożowej, wegańskim smalcu.
Ty przypadkiem nie zjesz czegoś, co nie ma w sobie mięsa (czy kawy), a osobie po drugiej strony taka nazwa sugeruje odpowiednią heurystykę - w jakiej kategorii umieścić to, co właśnie widzi, a zaraz będzie jadła. Gdzie jest problem?

3 polubienia

Bielizna - kiedyś tylko biała.
Miednice - kiedyś tylko miedziane.
Ołówki - kiedyś tylko ołowiane.
Schaboszczak - kiedyś tylko ze schabu.

6 polubień

Albo żeby ręcznikiem nogi wycierać.

5 polubień

Woda - kiedyś tylko z wody, wieprzowina - kiedyś tylko ze świni, teraz soja tez jest wieprzowina. Do tego dążysz? Bo po prostu nie rozumiem dlaczego chcesz wymóc bym świnia nazywał rośliny?

Ależ nazywaj sobie co chcesz, jak chcesz :wink:
Nikt Cię do niczego nie zmusza przecież.

2 polubienia

I tak i nie :slight_smile: zlepki typu schabowy wegetariański to takie oksymorony jak sucha woda :). Owszem, rozumiem twój punkt widzenia, ale jak np kotlet sojowy jest ok bo kotlet to forma przyrządzenia czegoś tak schabowy sojowy już nie bardzo :slight_smile: (if you know what I mean)

Wiem, ale dziwię się trochę Twojemu wzburzeniu, bo ja zwykle spotykam formy typu kotlet, burger, a nie schabowy. To też jest dla mnie zupełnie dziwne i nie popieram szczególnie.

Jako wojujący tumiwisista mówię Ci - język żyje i podlega ciągłym zmianom. Możesz się nie zgadzać, ale kijem Wisły nie zawrócisz.

6 polubień

Burger czy kotlet jak najbardziej, ale (może przez ludzi z pracy) zbyt często słyszę „smalec wegetariański” :slight_smile:
PS kawa zbożowa tez imo nie powinna mieć słowa „kawa” w nazwie :slight_smile:

To tak jak parasol.

3 polubienia

Mi takie nazewnictwo nie przeszkadza wcale.
Niedawno kompletnie zrezygnowałem z wołowiny i powoli odchodzę od krowiego mleka (eko+zdrowie, zero ideologii), wieprzowiny w sumie nie jadam od lat poza okazjonalnym bekonem i raz na jakiś czas kupię takie pseudomieso, choć raczej rzadko i wyłącznie z ciekawości, bo kurę i ryby dalej jem i jeść będę.
Ale gdybym częściej jadał takie wynalazki, to „wege schabowy” akurat uznałbym za spoko nazwę. To jest, coś wege, co udaje schabowy. „Wege kotlet” jest taki trochę za bardzo ogólny, a jeśli coś ma przypominać konkretna konkretna potrawę, to czemu nie?

1 polubienie

Też mi to nie pasowało ale ostatnio słyszałem fajne wytłumaczenie, które do mnie przemówiło. W Rozgryszance. Szło to tak.
Używanie pewnych nazw “wege schabowy”, “wege burger” czy “klopsiki z ciecierzycy” ma za zadanie nie podrabianie potraw, a skrócenie opisu potrawy. Za słowami “klopsiki”, “burger” itp. idzie pewne pojęcie podania potrafy. Zamiast mówić “ubity kotlet z ciecierzycy na płasko w panierce z bułki tartej” mówimy więc “schabowy z ciecierzycy” bo jest szybciej i wygodniej.

5 polubień

A czy to nie jest tak, że kotlet, burger czy klopsiki to tylko “rodzaj dania”? Może być kotlet schabowy, kotlet z piersi indyka/kurczaka, to i może być wege :slight_smile:

I tak i nie - schab to nazwa części ciała zwierzęcia, dlatego schabowy z kurczaka ma taki sam sens jak indyk z łososia.
Kotlet - tak, jak najbardziej, to jest rodzaj potrawy, kotlet vege wskazuje na to, że to kotlet bez mięsa :stuck_out_tongue: kotlet schabowy, że to kotlet ze schabu, a kotlet z piersi kurczaka… no można się domyślić.
I jak ktoś użyje nazwy „kotlet xxx” to nie ma problemu, ale już użycie nazwy „schabowy vege” jest dla mnie strasznie odrzucające.

I tak i nie :). Dla wielu osób utarło się, że schabowy to nie tyle kotlet ze schabu, ale ubity kotlet (inny niż mielony - tak wiem, że chodzi o mielenie, ale niektórzy różnicują je przez wygląd xD). Dlatego np. moja babcia jak zaczęła robić kotlety z piersi kurczaka to i tak mówiła na nie schabowe (jako, że były ubijane jak schabowe).

Trochę jak z adidasami. Nie każdy but jest z Adidasa, ale na wiele mówi się, że założyło się adidasy.

Dlatego może mam tolerancję dla tych różnych dziwnych nazw.

1 polubienie

Ja też mam wrażenie, że często wynika to z niewiedzy.
Tak samo mnie trigeruje filet a’la matjas - często nawet sprzedawca nie wie co to jest matjas :stuck_out_tongue:

Język podlega procesowi ewolucji; zwykle nie w taki sposób, jakiego oczekiwaliby puryści ¯_(ツ)_/¯

2 polubienia

Puryzm językowy to jedno, nazywanie piersi z kurczaka schabem czy starego śledzia matjasem świadczy tylko o nieznajomości tego co się w ogóle je.
Takie jest moje zdanie, masz pełne prawo się z nim nie zgodzić :smiley:

Jak pójdziesz do sklepu kupić jagnięcinę, a dostaniesz starego capa to będziesz mówił, że to ewolucja języka?
Jak poprosisz o świniaka a dostaniesz kurczaka też?
A jak będziesz chciał kupić iPhone a dostaniesz pocophone to też będzie ok, bo jedno i drugie to “smartfon” ?

Nie chcę się tu wdawać w filologiczne dysputy, jakich pełno w internecie, bo czuję, że niewiele to przyniesie, więc nadmienię tylko, że językiem rządzi uzus i jeśli norma się z nim nie pokrywa, to znaczy że prędzej czy później dany uzus zostanie do normy włączony.
Osobiste preferencje nie mają nic do rzeczy. Jeśli użytkownicy języka zechcą używać słowa w innym znaczeniu, niż pierwotne, to ani Twoje, ani moje sprzeciwy i biadolenia nie będą mieć żadnej mocy.
Takie procesy zachodzą w języku polskim od setek lat i zachodzić będą dalej.

2 polubienia

Ale jak pójdziesz do odzieżowego po bieliznę to raczej się zdziwisz gdy otrzymasz białą koszulę?

5 polubień