Wiem, że częściowo było o tym w temacie o ociepleniu, ale ja chcę nie o korzyściach dla świata, a dla siebie.
Niemięso, proszki zamiast jedzenia (Huel itp.) - korzystacie? Zastanawiacie się? Czy odrzucacie takie rozwiązania jako “nienaturalne” ?
Wiem, że częściowo było o tym w temacie o ociepleniu, ale ja chcę nie o korzyściach dla świata, a dla siebie.
Niemięso, proszki zamiast jedzenia (Huel itp.) - korzystacie? Zastanawiacie się? Czy odrzucacie takie rozwiązania jako “nienaturalne” ?
No ja dziś albo jutro idę na Beyond Burgera. Jak zjem to napiszę jakie są moje wrażenia. Uważam, że zamienniki dla mięsa mają przed sobą świetlaną przyszłość. Nawet jeśli 1-2% społeczeństwa ograniczy mięso na rzecz zamienników to stworzy się dzięki temu kolosalny rynek zbytu.
Przymierzam się w ogóle do rezygnacji z mięsa. Podejście zrobiłem sobie na wakacjach. Przez 2 tygodnie nie dotknąłem mięcha i było mi z tym naprawdę bardzo dobrze.
Korzystam z Huela. Jem go, jako jeden posiłek 3-4 razy w tygodniu. Z reguły po siłowni. Nie doświadczyłem żadnych negatywnych skutków gastrycznych.
Smakuje jak odżywka białkowa, ale jest lepszy od każdej jakiej próbowałem.
Skład bardzo ładny, białko z groszku, zero świństw poza słodzikami. Nie doszukałem się jakiś informacji o złych składnikach w necie.
Kolega ze studiów w czasie sesji leciał na diecie: bez gryzienia.
w shake z mlekiem rozrabiał białko WPC, węglowodany w proszku i do tego tłuszcze roślinne. Jako aromat wrzucał warzywa i blendował całość.
Smakowało jako tako, sam mialem po tym nieco wzdęcia, nie mniej calkiem ok się czułem
Wszystko co jemy/pijemy z głową zasadniczo nie powinno nam szkodzić jeśli są to zbilansowane i różnorodne posiłki.
Ja jem bardzo mało mięsa i zastanawiam się nad całkowitą rezygnacją z czegokolwiek związanego z jego hodowlą. Zostawiłabym sobie miód i zastanawiam się nad rybami.
Chodzi mi głównie o sprawy zwiazane ze środowiskiem. Czy ktoś wie może w jakim stopniu łowiectwo i hodowla ryb wpływa na środowisko? Bo zawsze mówi się o krowach świniach i avokado, nigdy o rybach w zasadzie nie słyszałam.
Widziałeś kiedyś sztuczne hodowle ryb? Zdecydowanie wpływają na zatrucie środowiska. To samo kutry rybackie. Wiesz ile to pali ropy i jak kopci?
Musiałbyś chyba sam robić wszystko, aby być eko i sam polować.
No dobra, dlatego pytam w zasadzie bardziej o skalę problemu.
Small steps
Lubię sobie w kwestii środowiska zadać pytanie jaka mała zmiana będzie bardziej pomocna. Moja rezygnacja z konsumawania nabiału (jaja, mleko) czy ryb. Jakbym miała iść full commando-mode to wiadomka, że trzeba byłoby przebudować całe życie wokół nowej filozofii.
W MCDonaldzie ma się pojawić zaraz wegetariański burger drwala.
Dodatkowo Redirecting... BurgerKing wprowadził wege whoopera ALE dali dupy. Grillowane są na tych samych grillach co zwykłe więc wegetarianie już nie zjedzą.
Przecież nikt nie będzie stawiał osobnych grilli żeby ludzie, którzy nie jedzą mięsa mogli zjeść coś co udaje mięso
Jak ktoś nie je mięsa to po co myśli o kotlecie, schabowym, smalcu itp? Nie kumam tego, chcesz to jedz mięso, nie chcesz to nie jedz, ale po co szukać roślinnych odpowiedników i jeszcze je nazywać dokładnie jak mięsne potrawy skoro nie chcesz jeść mięsa?
A ja nie kumam tego, że chwalą się wege burgerem który nie jest wege. No ale to już klasyk, że koncerny promują wszędzie modę na eko. Ot greenwashing w praktyce.
Standard
Warto się chwalić, nawet jeśli mały procent zauważy, że nie ma czym, bo większość tego nie wie i wiedzieć nie będzie, a w ich świadomości zostanie informacja jaka to firma jest fajna.
Strzelam: bo mu smakuje kotlet, schabowy, smalec itp.
Zdziwiłbyś się. W Izraelu w maczku burgery z serem są przyrządzane na specjalne zamówienie w oddzielnym pomieszczeniu.
Niech je mięso jak mu smakuje
Kuchnia koszerna to zupełnie inna para kaloszy.
Może to być niemałym szokiem, ale są ludzie (znam takich), którzy nie jedzą mięsa ze względów zdrowotnych albo ideologicznych.
Czy nie kumasz też kawy zbożowej albo herbaty owocowej, które z kawą i herbatą nie mają nic wspólnego? Oprócz tego, że podobnie wyglądają, podobnie się je przyrządza i spożywa. Czyli hmm dokładnie tak jak burgery i wegeburgery.
Ja nie kumam, co komu przeszkadza, jak ktoś inny nazywa swoje jedzenie. Schabowe nie znikną z powierzchni ziemi, bo ktoś nazwie kotletem placek z soi.
Nie. Ale tak jak kotlet sojowy nie jest schabowym tak samo pierś z kurczaka nie jest schabowym. Schab to nazwa kawałka mięsa z określonej części ciała i tu nie ma co mieszać. Chyba że buty nosisz na rękach a na szyi masz nos? Po coś te nazwy są i one ścisłe określają nie tylko wygląd ale i skład produktu.