a’la to ode mnie - popatrz co jest sprzedawane i jak to się nazywa.
PS jak mieszkałem we Wrocławiu to miałem pod blokiem mięsny. Z czasem pojawiły się w nim makarony, jajka, kotlety sojowe, pasztety warzywne itp
Więc jestem przekonany, że byś znalazł jakbyś chciał, ale ty chcesz się czepić
Zapraszam do sklepu mięsnego “Niebieszczańscy” we Wrocławiu na ulicy Kasztelańskiej - zobaczysz przykłady
PS Ok, zostawię to tak jak jest, bo nieważne co napiszę, Ty i tak wiesz lepiej, więc to bez sensu.
Ja zdania nie zmienię, ty nie przestaniesz się czepiać przecinków, więc raczej nie dojdziemy do porozumienia.
To ja Ci to teraz wyjaśnię i mam nadzieję, że na tym skończymy.
Jest taki ser, pochodzi z regionu Emilia-Romagna i na pewno go kojarzysz - parmezan.
I teraz rozważmy dwie sytuacje:
powstaje wegański odpowiednik tego sera (pogoogluj “parmezan z nerkowców”, ewentualnie “varmezan”)
ktoś sprzedaje podróbkę parmezanu, z etykietą “parmezan”
Te sojowe schabowe to opcja 1 - konsument się nie pomyli bo zawsze jest jakiś przymiotnik (sojowe, wegańskie itp) czy określenie surowca - “schabowe z buraków” (strzelam, nie wiem czy istnieje).
Opcja druga to podróbka. W przypadku podrabianych matjasów dochodzi do zwykłego oszustwa. W przypadku podrabianego parmezanu, organizacje stojące za ochroną la denominazione di origine protetta mogą wytoczyć działania prawne.
Myślisz, że jakaś izba mleczarzy we Włoszech uznałaby za RYZYKO, że ktoś kupi parmezan z nerkowców (znów - pełna nazwa) zamiast takiego z DOP?
EDIT: A propos przecinków - to przecież Ty się upierasz przy dosłownym znaczeniu słów itp.
Powiedz mi - czy jesteś w 100% pewien, że czegoś takiego ktoś by nie kupił przez przypadek myśląc, że to kaczka z warzywami?
Albo
Szczególnie biorąc pod uwagę to, ile ludzie wiedzą na temat gotowania, jedzenia i wegańskich produktów (ci którzy nie są tym żywotnie zainteresowani, bo sami są weganami),
Jestem przekonany, że Ty nie, ja też nie, ale mam przeczucie (nic więcej - nie mam żadnych badań więc to żaden dowód), że znalazłoby się dość dużo osób które by popełniły taki błąd.
Są ludzie, którzy widelcem trafiają w swoje oko, nie postuluję jednak jedzenia rękoma.
Jednocześnie, nawet jeżeli wegański schabowy nie będzie nazywany schabowy, to wciąż możesz naciąć się na nieuczciwego rzeźnika i zamiast antrykotu na stek dostaniesz 50/50 antrykot i rozbratel bo ktoś tak rozebrał.
Jezu jaka tu jest dyskusja zażarta
Vege schabowy jest świetnym określeniem, bo mówi mi, ze to produkt bezmięsny, który przypomina smakiem, konsystencja etc kotlet schabowy.
A mi to lotto. Ma smakować i nie szkodzić. Kiedyś spróbowałem sernika z dyni. Pierwszy i ostatni raz. No niestety ale z g… bata nie ukrecisz. Aczkolwiek jak vege burger będzie smakować tak jak ten mięsny i nie będzie naszpikowany Exxx to też zjem. Choć wciąż czekam na te klonowane burgery, coś o nich ucichło
A właśnie - jadłem ostatnio wege Whoopera w Burger Kingu i był mega wporzo. A jak ktoś jest ze stolicy (nowej lub starej) to polecam Seitanexa w bułce razowej z sosem musztardowym z bistro “Krowarzywa”. Z bólem serca muszę dodać że w Wawie lepszy