Kocham to forum, czytam codziennie. Mało sie wypowiadam , ale jak potrzeba pomocy czy dobrego słowa to można na Was liczyć.
Teraz pada deszcz,wietrze sypialnie przed snem 45 dB, czas chyba odczekać kilka tygodni i zastanowić co z tym hałasem.
@Tadek ,ta bezramowa zabudowa mi się podoba,poszukam , żeby wycenić. Może znajde jakieś pieniądze na taka zabudowę albo rolety;)
sa okna z jakims gazem w srodku, co niezle tlumia
Wziąłem lepsze okna ,ale wychodzi, że to przez ściany wielkiej płyty przenika hałas bo w toalecie nie mam okien i słychać ulicę…
Tolerancja na dźwięki otoczenia/hałas to sprawa bardzo indywidualna. Na przykład ja i moja lepsza połowa jeśli nie mamy idealnej ciszy w nocy, nie licząc lodówki która pracuje w kuchni, to nie ma mowy żebyśmy zasnęli i musimy zakładać zatyczki do uszu, gdy na przykład sąsiedzi piętro niżej zaczynają sobie rajcować gdy my kładziemy się spać. Nawet cicha muzyka gdzieś w oddali potrafi nas wybić ze snu w takim momencie
Komin dużo robi. Jak jest wilgotno na dworze to i w cichszych dniach szumi w łazience.
Wypowiem się też jako stały mieszkaniec bloków, od zadupia w Siemianowicach po centrum Katowic. Najgorsze są dzieci z przedszkola i tego serio nie da się wytrzymać. Mieszkałem prawie 20 lat na cichym osiedlu w Siemianowicach i najgorsze były drące się dzieci.
Przez jakieś 3 miesiące mieszkałem przy jednej z głównych dróg w Katowicach, konkretnie Mikołowska 40. Krzyżuje się tu droga na autostradę i na centrum Katowic, obok jest szpital i centrum krwiodawstwa. Mimo zamkniętego okna było głośno, czasem to budzi - przyzwyczailiśmy się. Prawie ciągły biały szum przerywany czerwonym światłem i karetką.
Wydaje mi się, że jeśli przez całe życie mieszkałeś w cichym domu przy lesie to może być to dla Ciebie dużym zaskoczeniem jak jest głośno w bloku. I nie mam tu na myśli tylko zewnętrza, ale też i wnętrze. Łącząc w tym sąsiada z góry, który spaceruje po mieszkaniu, sąsiada obok z dzieckiem i z dołu puszczający trochę głośniej muzykę.
Zawsze jest sąsiad grający na konsoli, wyrażający swoje emocje tradycyjnym, staropolskim “KUUUUUURWA”.
U mojej mamy jeszcze dodatkowo głosy niesie po grzejnikach.
Miałem raz jednego sąsiada, który palił. Codziennie rano kaszlał tak, jakby płuca miał wypluć
Poza grzejnikami i kominami też często niesie się dźwięk w łazience. W mieszkaniu w Siemianowicach mogłem tam praktycznie gadać z sąsiadem.
Współczuję, ciężkie do uzyskania w dzisiejszym świecie
Ja odwrotnie - jak mi coś nie gra to mi trudniej zasnąć, ale ja od małego przy radiu spałem
Oj tak, rożne hałasy bywają irytujące, ale małe wyjce drące się “Mama!” pod oknami wyprowadzają z równowagi nawet moją lepszą połowę, która normalnie jest personifikację siły spokoju
Nieśmiertelne “Mama! Rzuć picie!” (właśnie się zorientowałem jak dwuznacznie to brzmi)
O proszę, krajan , ja obecnie mieszkam w Siemianowicach. Wcześniej całe życie Tychy.
Co do hałasów i adopcji, mieszkałem od urodzenia blisko kościoła, 3 ogromne dzwony minimum 2 razy na dobę dawały niesamowity hałas dla obcych. Ja nawet nie wiedziałem, że biły w danej chwili, mój mózg i nie tylko mój to po prostu filtrował. Inna osoba musiała na nie zwrócić uwagę bym je usłyszeć świadomie
Gorzej, bo tu nie chodzi o plac zabaw pod blokiem a osiedlowe przedszkole. Cała banda dzieciaków 3-6 wybiega drzeć się na podwórko…
przez pewien czas mieszkalem naprzeciwko duzego 10 pietrowego bloku ktory stal moze 20m od mojego. W lecie po osiedlu nosll sie dzwiek startujacego GaduGadu i Avasta aktualizujacego baze wirusow…
Ja natomiast Mieszkałem na osiedlu, w którym ustawienie bloków i patio na środku dawało piękne echo. Ile kłótni małżeńskich i kurew rzucanych na mecze Legii, to moje.
A wiecie jakie pojazdy generują najwiekszy hałas na mojej ulicy? Szambiarki i stare , podrasowane BMW:)
Na tym samym osiedlu był człowiek kręcący bączki i drifty, nawet w Faktach TVN był o nim materiał
Legię pod blokiem, kłótnie małżeńskie, dilerkę osiedlową, czy drifty na parkingu też znam z autopsji, ale nic nie przebije pary głośno uprawiającej seks przy otwartym na balkonie, wychodzącym wprost na patio zamkniętego osiedla, gdzie wszelkie dźwięki się odbijały i niosły echem…
Ona wysoko* jęczała, on nisko* stękał, więc nieźle dobrany repertuar, ale hej - dochodzili zazwyczaj razem! #RelationshipGoals
*w sensie niskich i wysokich dźwięków, nie że tam widziałem kto był na górze, kto na dole.
Rzecz się w ogóle działa na 6 piętrze z 8.
W Czechach to normalka.
U mnie są to posiadacze Seatów. Może dlatego, że nie stać ich na Audi?