Gorzkie żale

Tymbark chuj.

Lubiłem sobie wypić napój Tymbarka. Jabłko mięta, pomarańcza brzoskwinia, brzoskwinia jabłko. Smaki dzieciństwa. Więc raz na jakiś czas sobie szedłem i kupowałem. Ale tydzień temu kupiłem wynalazek: jabłko, mirabelka, śliwka. Lubię mirabelki, to co może pójść nie tak. Aaaa fuuu, ale gónwo. Obrzydliwe. Ewidentne coś im nie pykło.

Ale teraz w weekend pojechałem do znajomych, był grill, ja robiłem za kierowcę, więc chlebem w butelce raczyć się nie raczyłem. Ale był Tymbark (chuj) jabłko mięta. Nalałam do szklaneczki, wziąłem łyk, i flashback z wietnamu. Ani jak jabłko, ani jak mięta, tylko dokładnie jak spaprana mirabelka.

Rzut oka na etykietę, a tam składnik którego nie kojarzę: „sukraloza”. Po powrocie do domu przekopałem śmietnik, znalazłem mirabelkę, a tam to samo. Dziś w sklepie czytałem etykiety, wszystkie napoje Tymbarka, frugo i nie tylko z tym samym gównem. Wziąłem różową orenżadę helleny, bo nie miała tego w składzie, i smak bardziej przewidywalny.

Tymbark chuj.

9 polubień

Najbardziej to chyba jestem zły, że produkt który znam, który sprawdziłem, nagle jest czymś zupełnie innym. Etykieta ta sama, i tylko małym druczkiem w składnikach widać różnicę.

Bo napoje słodzone cukrem są obłożone podatkiem, więc szukają oszczędności gdzie się da. Ostatnio w biedrze tylko Cola Zero jest…

1 polubienie

To tak jakbym nagle w mojej ulubionej burgerowni dostał zamiast pysznego burgera wołowego z podwójnym bekonem jakieś wege ścierwo bez ostrzeżenia, a właściciel strugał głupa, że burger przecież nazywa się tak samo jak się nazywał, więc nie powinienem czuć różnicy.

Co innego, gdyby jasno zakomunikowali: krowy i bekon się skończyli, możesz dostać mielony kapeć z moczoną w oleju tekturką, to jest najbliższe na co możesz sobie pozwolić.

I sprawa by była prosta: mogę udawać, że mi smakuje, albo mogę kupić coś innego. A nie, że z zaskoczenia mnie biorą.

Ja mam raczej inne doświadczenia. Małych pojemności jest co prawda więcej, ale czasem w marketach mam problem, żeby znaleźć Zero czy Maxa.

2 polubienia

Wiecznie po moich zakupach odpalają się jakieś promocje.

  • W zeszłym roku kupowałem słuchawki - 3 dni później najniższa historycznie cena
  • W marcu kupowałem laptopa - 2 dni później - ten sam model z lepszym GPU i taniej
  • Tydzień temu kupiłem Pixela 6a - zgadnijcie co jest dzisiaj.

Nienawidzę robić zwrotów

6 polubień

Dam znać jak będę kupować coś większego, możemy deal zrobić z taką supermocą.

6 polubień

Jest promka na Pixela?

Chyba wczoraj było -20% Dzisiaj już nie widzę

Zamówiłem MacBooka. Dostawa na dzisiaj (sobota), także będę miał weekend z konfigurowaniem i zapoznaniem się ze sprzętem. Miodzio, idealny timing.

I cały misterny plan wziął w łeb :disappointed_relieved:

Cóż mi zostało…
Przyjąłem przeprosiny.

5 polubień

No, w sumie, wczoraj im wszystko przy preorderach padło

No i przyszedł iPhone 14 Pro Max….

Ale on jest super i to nie o nim. Swój dotychczasowy 13 Pro sprzedałem @mateusz. Dzisiaj miałem go wysłać, ale podczas czyszczenia (żeby zapewnić Mateuszowi fajny experience przy otwieraniu paczki) telefon wyślizgnął mi się ze ściereczki (tak wkładałem go przez ścierkę żeby nie było śladów palców) i rozbiłem ekran :rage::imp:

Taki to gorzki żal. Ciekawe czy opłaci mi się wymieniać wyświetlacz w jakimś serwisie certyfikowanym Apple.

25 polubień

Dołączam się do żalu :weary:

16 polubień

Właśnie mi się złamał ząb na którym miałem robioną koronę.

@DentystaSadysta mogę do Ciebie uderzyć po poradę?

6 polubień

Jajks

Ojjj :pleading_face:

Buduje dom. I po każdym wykonawcy trzeba coś poprawiać, z polecenia, bez polecenia, tanio, drogo - zawsze coś w niewidocznym miejscu jest zrobione na odpierdol.

9 polubień

W sumie to gorzki żal brzmi tak:

Dwa tygodnie nie mieliśmy cheat meala.
Postanowiliśmy dziś jechać na prawdziwe, hamerykańskie pastrami do Cheesus Crust.

Jak dojechaliśmy na miejsce okazało się że Cheesus Crust nie ma. Przenieśli się z centrum na przedmieścia Pragi.

Zagryzłem zęby po raz pierwszy.

Poszliśmy do burgerowni niedaleko. Jednej z najlepszych w mieście. Ale byłem nastawiony na pastrami, nie na burgera. I oczywiście postanowiłem spróbować czegoś nowego, czego nigdy nie jadłem. Pierwszy raz w tym miejscu coś smakowało mi “tak sobie”.
Zgrzyt nr 2.

Poszliśmy na spacer, dopadł nas deszcz. Lekko przemokły mi buty.
Zgrzyt nr 3. Nienawidzę wilgotnych skarpet.

Na koniec postanowiliśmy że wejdziemy do polecanej kawiarni i wyschniemy, napijemy się kawki i może strzelimy sobie ciasto w ramach rekompensaty za ten brak pastrami.
Zamówiłem sernik nugatowy. Kremowy, rozpływający się w ustach. Ząb strzelił mi nagle przy drugim kęsie. Nie było żadnego orzecha, łupinki czy czegoś twardego. Ot nagle ząb postanowił, że pospierdala z dziąsła.

Ciasto i kawa przestały mi smakować.

No i zgrzyt numer pięć: sprawdziłem sobie ~ceny za implanty w Pradze. Dobrze że kupiłem to krzesło ergonomiczne i już zapłaciłem bo teraz miałbym pewnie wyrzuty sumienia.

Teraz tylko mus mi znaleźć specjalistę i dowiedzieć się jaki jest plan działania a potem zalać problem pieniądzem.

6 polubień

Dwa lata temu rozleciała mi się korona i ząb do usunięcia. Winna była po stronie pani stomatolog ( opinia innej pani protetyk stomatolog) która robiąc koronę przewierciła się na wylot. Mam nadzieję że u ciebie skoncZy się lepiej.

2 polubienia

Brzmi jak budowlanka i „kto Panu tak to sp*******ł” :wink:

@Tadek ałć, jutro za to może być tylko lepiej :+1:t2:

4 polubienia