W grę nie grałem, ale The Last of Us jest straszne. Nie ze względu na zombie i z czego tam słyną horrory — tylko ze względu na grzyba. Nie cierpię grzybów. Od pierwszych lekcji przyrody/biologii w szkole, od eksperymentów, które prowadziliśmy w domach, w wilgotnym pudełku z chlebem hodując pleśń, a im więcej wiedziałem na ich temat, tym bardziej nie cierpię. Fuj. Grzybnia, plecha, zarodniki, wpływ na ludzi i zwierzęta, ich niezniszczalność, wszędobylskość, i opcja, że cię taki grzyb zje żywcem. Nie cierpię, nie lubię, brzydzi mnie to. Może to już fobia. A przedstawione w TLoU jest przerażająco realistycznie — przerysowane, ale realistyczne. Brr…
Drożdże jeszcze jestem w stanie przeżyć, ale grzyby? Dajcie spokój… a jeszcze są ludzi, którzy to dobrowolnie jedzą.
Grzyby da się zjeść. Ale powiem wam co powoduje że nagle twoje podniebienie lubi wszystko. Covid. Przechodziłem pół roku temu i w tej chwili wszystko mi smakuje. Mogę jeść praktycznie wszystko to co mi nie smakowało. Nawet mój koszmar dzieciństwa, który zwymiotowałem, czyli gotowany kalafior, jej bez problemu. Tak że jak widać rozwiązaniem wielu problemow jest zmniejszenie oczekiwań…
Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, ale moim zdaniem musisz poczekać, aż wróci Ci węch. Wtedy będzie po staremu
A na poważnie to ciekawe. I być może rzeczywiście jest to właśnie spowodowane jakimś upośledzeniem węchu. Ale u każdego przebieg choroby, jak i skutki są inne.