#419.75 - Jak nie przeliczam to jest tanio

Zależy pewnie od hałasu. Jak dla mnie z jednostajnym wyciem (i samolotu i dzieci) radzą sobie bardzo dobrze

1 polubienie

Apropo bąbelków , jako ojciec 2-óch (1 i 3 lata) wizja zamknięcia w samolocie przez kilka godzin to największy koszmar :slight_smile:

4 polubienia

Oh tak.

1 polubienie

Jak @Jankes napisał, nie wyobrażam jak w takiej sytuacji jak @pawelorzech opisał miał bym „ zabronić” dziecku wyrażenia emocji. Inna sprawa, że moje o tej godzinie może by spało?

Ja nie mówię, że dziecko nie ma wyrażać emocji. Ale dziecko powinno się też uczyć szanowania granic innych ludzi. To tego nie robiło. W takiej sytuacji raczej wymagałbym od rodzica, że on wymusi w jakiś sposób, żeby dziecko te granice jednak uszanowało.

10 polubień
6 polubień

Patrząc na moje dzieci, to jedyna opcja “wymuszenia” to silver tape i do luku bagażowego.

Tego byś chciał? :wink:

2 polubienia

Whatever works!

6 polubień

Aaa, pełna zgoda. Czym innym jest fizyczne przekraczanie granic (o to rodzic ma szanse zadbać). Mówię o płaczu czy krzyku. Nawet dorośli mają w takich sytuacjach trudności, z radzeniem sobie z emocjami, a co dopiero dzieci które się tego jeszcze muszą nauczyć. I nie twierdzę, że należy zostawić malca i np. siedzieć z nosem w tel.

1 polubienie

To chyba też całkiem niezły pomysł, żeby próbować malca nauczyć, że to nie jest fajne, bo to też jest przekraczanie granic innych ludzi, kiedy się dziecko drze na cały samolot? Bo to dziecko się darło, ale rodzice mieli to totalnie w pompie.

Jak rodzice mieli to gdzieś, to dziecko średnio ma szansę się nauczyć. Ja mówię o sytuacji gdy opiekun się interesuje. Jak @Martin_Fox napisał, tylko taśma, a to nie nauczy kontroli emocji…

Edit. Dużo to całokształt tego co robią (przekazują rodzice). Ale dzieci mają mniejszą lub większą wrażliwość (dorośli zresztą też). I obojętnie jak „dobrzy” byli by rodzice, pewnych rzeczy nie przeskoczysz… :man_shrugging:

1 polubienie

Nasuwa mi się porównanie do wcześniejszej dyskusji odnośnie psów. I w jednym i w drugim przypadku:

  1. Opiekun odpowiada za zachowanie podopiecznego w miejscu publicznym

  2. Nie każdy musi mieć ochotę wchodzić w interakcje z twoim pupilem, niezależnie od tego jaki z niego słodziak.

Rozumiem, że dziecko to tylko dziecko. Ma prawo marudzić, płakać, drzeć się. Ale trafia mnie jak widzę rodziców którzy to totalnie olewają i nawet nie próbują temu zaradzić bo ich już takie zachowanie nie rusza.

Tak samo jak puszczanie dziecka samopas w sklepie. Niech się wybiega, wyszaleje, porozpieprza towar na półkach… Rodzice wtedy szczęśliwi bo dziecko zajęło się sobą i można spokojnie zrobić zakupy. A jak obsługa zwróci uwagę to wymówka jest “przecież to tylko dziecko”

Żeby nie było. Nie jestem hejterem dzieci. Jestem hejterem wszystkich zachowań w miejscach publicznych, które są upierdliwe dla innych korzystających z tej samej przestrzeni. Dzieci z zerową kontrolą ze strony dorosłych są po prostu jednym z lepszych przykładów.

12 polubień

Ja bym tak chciał. Mam tez inne propozycje, ale to chyba nie wypada, żebym je przedstawiał ojcu :wink:

Drące się dzieci do powiedzmy 2 lat - siusiakowa sytuacja, no ale co zrobisz.
Drące się dziedzi od powiedzmy 2 lat - siusiakowi rodzice.

Ja jestem. Dzieci i kotów :stuck_out_tongue:

1 polubienie

I dzieci i koty są dobre… tylko długo się gotują

4 polubienia

Mój plan, o którym nie chciałem wcześniej mówić uwzględniał długie moczenie, wiec chyba to by je solidnie zmiękczyło przed gotowaniem.

dzeci dorastaja wiec z czasem jest lepiej. Koty nie.

5 polubień

Przyjechaliśmy do PL z kotem. Kot oczywiście, stworzenie głupsze od psa, panika. Nowe otoczenie. W środku nocy postanowiła pozwiedzać, spadła z parapetu. Następnie jakimś cudem wlazła do pojemnika na pościel w kanapie na której spaliśmy. Panika. Rozbieranie kanapy.

Z psem byłoby tak bardzo prościej.

3 polubienia

masz bardzo ciekawe zycie

2 polubienia

Będą mi wmawiać ze koty są mądre i pełne gracji. Jak zajebała o podłogę to z gracją miało to niewiele wspólnego.

8 polubień