Kończę pisać bardzo poważny raport, przez szklaną ścianę siedzi pan regionalny dyrektor bardzo poważnej instytucji finansowej, a na tym samym pietrze, również przez szkło pracuje w kompletnej ciszy jakieś 20 kompletnie przerażonych osób, bo jeszcze nie wiedza, kto dziś wylatuje i w swoim zawodzie już kariery żadnej nie zrobi.
Kulturalnie mam słuchawki w uszach, wstawiam liczby z ośmiu tabelek do jednej. Siedzę w ciszy i stukam w klawisze stuk puk, stuk puk… dzień jak codzień.
Aż tu nagle JEB: ORZECH WYSKAKUJE ZE ZŁOTĄ PAŁĄ.
Jebłem takim śmiechem, że musiałem się dusić ręka, no bo jakby to wyglądało.
Teraz mam (zupełnie serio) obsmarkaną koszule, łzy w oczach i gębę czerwoną, jak ta żulica Oksana, z która mijam się wieczorami w windzie, jak przychodzi tu sprzątać.
Pięknie, k***a, pięknie.
BTW @6ghost9 gdzie masz mieszkanie? Ja mieszkałem na Brooklynie (Williamsburg) oraz na Queens (okolice Fresh Pond ave przy M-ce, która teraz chyba nie jeździ)
znam te okolice, biurowiec miałem na W54. Krótkim spacerkiem masz do Apple Store na 5 av Odwiedź koniecznie tego na upper west side też Ehh wróciłbym tam, ale to miasto potrafi zmeczyć